Stephane Antiga: jeden rok, a tyle się zmieniło
Spotkanie AZS Politechniki Warszawskiej i PGE Skry Bełchatów, było prawdziwym hitem 19 kolejki rozgrywek ekstraklasy i najbardziej wyczekiwaną potyczką stołecznego klubu. Zmaganiom Wilków Bednaruka z kadrowiczami, przyglądał się Stephane Antiga – trener roku 2014 nagrodzony w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i Telewizji Polskiej.
plusliga.pl: Półtora tygodnia temu rozpoczęliśmy rok 2015, ale chciałabym Pana zapytać o ocenę minionego, ogromnie szczęśliwego poprzedniego. Czy to najlepszy rok w Pana karierze?
Stephane Antiga: To był znakomity rok, pełen wspaniałych rzeczy. Moja kariera trenerska nabrała zawrotnego tempa, osiągnęliśmy ogromny sukces. Ten rok pełen był emocji, w czasie którego wiele się nauczyłem. Chciałbym żeby nigdy się nie kończył, bo był naprawdę fantastyczny.
- Wczoraj uczestniczył Pan w Gali Mistrzów Sportu organizowanej przez Przegląd Sportowy i TVP. Otrzymał Pana tytuł Trenera Roku 2014. Czy było to dla Pana zaskakujące?
- Tak, jest to dla mnie dużym zaskoczeniem, ponieważ ta nagroda cieszy się ogromnym prestiżem. Podejrzewam, że jest to najważniejsza gala sportowa w Polsce. Jeżeli nawet przemknęło mi przez myśl, że mogę dostać tą nagrodę, to i tak kiedy ogłoszono wyniki byłem zaskoczony i ogromnie szczęśliwy. Kiedy rok temu zaczynałem być trenerem, nigdy bym nie uwierzył w to, że zostanę wybrany trenerem roku. To tylko jeden rok, a tyle się zmieniło – nieprawdopodobne…
- Mateusz Mika otrzymał statuetkę Odkrycia Roku spodziewał się Pan tego?
- Nie znam pozostałych nominowanych, ale patrząc na jego grę w kadrze, to widzę jak się rozwinął. Udowodnił swoją dobrą grę, przede wszystkim w finale mistrzostw świata. Jestem z niego bardzo dumny i uważam, że powinien otrzymać wszystkie tego typu nagrody.
- Mariusz Wlazły zajął drugie miejsce w tym plebiscycie, ale niemal do ostatniej chwili sprawa nie była przesądzona. Czy kibicował Pan swojemu zawodnikowi?
- Tak oczywiście, że mu kibicowałem. Zasłużył na tą nagrodę. Kamil Stoch również – jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim. Dodatkowo jest fantastyczną osobą. Dobrze, że Polacy ich docenili.
- Pana zdaniem Mariusz Wlazły powinien być pierwszy, czy drugie miejsce jest wystarczające?
- Oczywiście, że pierwszy! (śmiech)
- Mariusz Wlazły pożegnał się z grą w reprezentacji. Czy jest to duże osłabienie dla reprezentacji?
- Taka decyzja w sporcie nie jest dużym zaskoczeniem, ale zawsze jest stratą. Częste jest, że zawodnicy wracają, może nie od razu, ale po roku. Szanuję decyzję Mariusza, ale jeśli się znudzi i będzie chciał wrócić przyjmę go z największą radością. Taka jest nasza umowa.
- Reprezentacja siatkarzy została wybrana Drużyną Roku 2014 – to nie było wielkim zaskoczeniem. Jaki jest Pana przepis na dobrą atmosferę w drużynie?
- Nie wiem, ale rzeczywiście udało nam się stworzyć wspaniałą atmosferę. Mówię tu nie tylko o przyjacielskiej relacji, ale także o fantastycznej atmosferze pracy. Chłopaki naprawdę się ze sobą przyjaźnią i sobie wzajemnie pomagają. Myślę, że właśnie dzięki tej wspaniałej współpracy udało nam się wygrać turniej o mistrzostwo.
- Jak ocenia Pan organizację Gali Mistrzów Sportu?
- Była piękna. Uważam, że Polska jest mistrzem w organizowaniu tego typu imprez. Bardzo podobali mi się występujący tam artyści i cała organizacja. Uczestniczenie w tym wydarzeniu było dla mnie ogromną przyjemnością. Dla mnie także symbolicznym miejscem był hotel w którym odbywał się bal. Tutaj mieszkaliśmy w czasie mistrzostw i jest to dla mnie wyjątkowe miejsce. Znam tam wielu ludzi i miło było znowu się spotkać.
- Spotkanie z AZS Politechniką Warszawską oglądał Pan w towarzystwie syna. Chciałby w przyszłości zostać siatkarzem?
- Proszę go zapytać.
- Chciałbyś być zawodnikiem czy trenerem jak tata?
- Timote Antiga: Tak. Wolę być zawodnikiem.
- Stephane Antiga: Mówi, że trener ma za dużo pracy (śmiech).