Stephane Antiga: mamy plan B, ale wierzymy w zwycięstwo Serbii
Podsumowując rundę grupową Final Six Ligi Światowej selekcjoner biało-czerwonych zwrócił uwagę na kilka pozytywnych aspektów, m.in. na coraz lepszą dyspozycję Fabiana Drzyzgi i Mateusza Miki. Jego zdaniem, w meczu decydującym o kolejności w grupie J. Serbowie zagrają z Francją na „maksa” i mają spore szans na pokonanie obrońców trofeum.
PLUSLIGA.PL: Po pojedynku z Francją powiedział pan, że biało-czerwoni mają sporo energii i świeżości. Faktycznie było to widać, ale w starciu z Serbami zabrakło chyba trochę jakości?
STEPHANE ANTIGA: Bardzo dobrze trenowaliśmy, jesteśmy przygotowani do turnieju. Z Francuzami biliśmy się pięć setów i nie brakowało nam sił i energii, ale pojedynek miał stresujący scenariusz, trudno było po nim zasnąć. Być może rzeczywiście w starciu z Serbią zabrakło trochę jakości. Grzesiek Łomacz był wolny, był pod piłką, ale też musiał się sporo nabiegać. Dlatego też, tak jak cały czas powtarzam, mamy drużynę i wszyscy musimy sobie pomagać.
Znów ten pierwszy set….
STEPHANE ANTIGA: Muszę wypowiedzieć podobne słowa, jak w środę - szkoda tego pierwszego seta, w którym prowadziliśmy, ale nie zdołaliśmy rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Kilka błędów w ataku, serwy rywali, które lądowały na linii, chociaż nie były jakoś specjalnie mocne. Gdy zagrywali bomby - OK, z tym ciężko było coś zrobić. Trzeba jednak podkreślić, że Serbowie zagrali bardzo dobre spotkanie. Prezentują znacznie lepszą siatkówkę niż w zeszłym roku, szczególnie w polu serwisowym. Widać, że sporo pracowali nad tym elementem. Próbowaliśmy przyjmować tę ich zagrywkę do góry i wyprowadzać akcje, ale mają też dobry blok, dobrą organizację na boisku. Są też nieźli w ataku. Dlatego było nam bardzo ciężko się im przeciwstawić.
Trochę szwankuje też polskie przyjęcie. Powinniśmy się tym martwić, czy to tylko kwestia przerwy w grze Kubiaka i Miki?
STEPHANE ANTIGA: Mice brakuje przede wszystkim regularności, ale to przyjdzie z czasem. Natomiast Kubiak i Buszek są w dobrej dyspozycji. Trzeba popatrzeć też na inne elementy, nie tylko na przyjęcie. Na przykład w bloku, obydwaj są chyba nawet lepsi niż Mateusz. Mamy trzech równorzędnych przyjmujących i czasami decyzja o tym, który z nich wybiegnie na boisko w wyjściowej szóstce jest uzależniona od taktyki.
Trzeba jednak przyznać, że Mateusz Mika w formie z mistrzostw świata jest Polsce po prostu niezbędny. Zdąży złapać tę najwyższą dyspozycję na Rio?
STEPHANE ANTIGA: Mateusz bardzo dużo pracuje, także indywidualnie, bo robimy jeszcze prewencję. Michał Kubiak także miał dłuższą przerwę, bo dostał tydzień więcej wolnego niż pozostali. Michał, choć, tak jak nadmieniłem, już osiągnął dobry pułap, jest z formą o kilka dni do tyłu w stosunku do pozostałych kadrowiczów. Do igrzysk pozostało jeszcze sporo czasu, wystarczająco dużo, by obydwaj gracze osiągnęli ten właściwy pułap. Bardzo byśmy chcieli wygrać Ligę Światową, ale też trzeba zadać sobie pytanie co jest ważniejsze - ten turniej czy igrzyska olimpijskie? Zawodnicy muszą wracać na boisko spokojnie. Dotyczy to także Fabian Drzyzgi, który również borykał się z problemami zdrowotnymi. Widać, że jest coraz bliżej tej właściwej dyspozycji. W spotkaniu z Serbią nie skakał jeszcze zbyt wysoko, nie zagrywał tak kąśliwie, jak to potrafi, ale widoczny jest wyraźny progres w tym co u niego najważniejsze - w pracy na rozegraniu.
W Krakowie bardzo dużo gra Dawid Konarski. Daje pan odpocząć Bartoszowi Kurkowi?
STEPHANE ANTIGA: Mamy dwóch super atakujących. Obydwaj bardzo ciężko trenują, ale moim zdaniem, ostatnio drużyna lepiej prezentowała się z „Konarem”, on jest w nieco lepszej dyspozycji. Trzeba też podkreślić, że obydwaj wciąż robią postępy. Bartosz bardzo poprawił się w bloku i obronie.
To pan zdecydował, że w piątek biało-czerwoni będą mieli dzień przerwy? Nie lepiej byłoby mieć losy awansu w swoich rękach?
STEPHANE ANTIGA: Tak, to ja postanowiłem, żebyśmy w piątek mieli dzień przerwy. Oczywiście, wiedziałem, że wiąże się z tym pewne ryzyko, bo nie będziemy mogli do końca kontrolować losów rywalizacji w grupie. Jestem jednak przekonany, że Serbia zagra na maksimum swoich możliwości, że za wszelką cenę będzie chciała wygrać. Wierzę, że zagramy w półfinale, od początku w to wierzyłem i dlatego założyłem, że taki dzień przerwy będzie zawodnikom bardzo potrzebny - żeby odpocząć, ale także popracować, szczególnie z tymi, którzy grali trochę mniej. Mamy też oczywiście plan B., gdybyśmy jednak nie awansowali do dalszych gier, ale o tym na razie nie chciałbym mówić. Ufam, że plan B nie będzie potrzebny.