Stephane Antiga: Nie mam jeszcze Pucharu Polski
PGE Skra Bełchatów uczyniła milowy krok w kierunku turnieju finałowego Pucharu Polski w Kielcach. Mistrzowie Polski pokonali Jastrzębski Węgiel 3:0. Przyjmujący Skry, Francuz Stephane Antiga cieszył się podwójnie, bowiem nie tylko pokonał na parkiecie swojego rodaka, Guillaume Samicę, ale również przybliżył się do pierwszego w swojej karierze Pucharu Polski.
Antiga ma już na swoim koncie Puchary Francji, Hiszpanii a także Superpuchar Europy. Nigdy jeszcze w swojej karierze nie zdobył jednak Pucharu Polski.
PlusLiga: Wzięliście srogi rewanż za zeszłoroczny półfinał Pucharu Polski...
Stephane Antiga: Skra straciła szanse na puchar w zeszłym roku po zaciętym półfinale z Jastrzębiem. Jastrzębski to bardzo dobry zespół, który ma w swoim składzie wielu znakomitych siatkarzy, dlatego zależało nam bardzo, aby w końcu ich pokonać. Zwłaszcza, że w lidze również to oni wyszli z pierwszego meczu z nami zwycięsko. Nie myśleliśmy specjalnie o tamtej porażce, po prostu koncentrowaliśmy się na naszej grze.
- Czy można powiedzieć, że wygraliście ten mecz zagrywką?
- Na pewno udało nam się odrzucić ich od siatki, co ułatwiło nam ustawienie bloku i grę w kontrataku. Naszym celem było to, aby nie dopuścić do ich gry kombinacyjnej. To się udało, bowiem Jastrzębski zmuszony został do posyłania piłek na skrzydła. Oprócz tego oczywiście zagrywka nam leżała, co również przyczyniło się do tego wyniku.
- Po meczu w Kędzierzynie odrobiliście lekcję, nie pozwalając rywalowi w trzecim secie na rozwinięcie skrzydeł.
- Spotkanie z Kędzierzynem pokazało nam przede wszystkim, że nie ma straconych momentów w meczu. Że zawsze trzeba walczyć do końca, co nasi rywale uczynili w piątek. Prowadziliśmy w tamtym spotkaniu już 2:0, ale to nie my zwyciężyliśmy. W meczu z Jastrzębiem na początku trzeciego seta to rywale wyszli na prowadzenie. Nauczeni doświadczeniem nie pozwoliliśmy im na odwrócenie losów tego meczu. W odpowiednim momencie udało nam się ich dogonić i pokonać.
- Mówiło się, że Jastrzębie jest jedynym zespołem w Polsce, który wie jak pokonać Skrę. W końcu ich przełamaliście.
- Jeśli spojrzeć na nasze ostatnie mecze z nimi, istotnie tak było. Przegraliśmy w zeszłym sezonie mecz w Jastrzębiu, później półfinał Pucharu Polski, w tym sezonie wygrali z nami w Bełchatowie. Może jednak trzeba byłoby na to spojrzeć z innej strony. Może to w końcu my znaleźliśmy drogę, aby ich pokonać. Oczywiście można mówić, że Jastrzębie nie zagrało pełnym składem, brakowało ich libero, ale zwycięstwo to zwycięstwo.
- Dzięki tej wygranej, rewanż w Jastrzębiu będzie już tylko formalnością?
- Bardzo chcemy pojechać na finał Pucharu Polski. Ja w swojej kolekcji nie mam jeszcze tego trofeum i bardzo chciałbym je zdobyć (śmiech). Siatkówka pokazała jednak nie raz, że w tej dyscyplinie wszystko jest możliwe, więc nie możemy podejść do rewanżu zbyt rozluźnieni. Wieluń też był już jedną nogą w następnej rundzie, a wszyscy wiemy jak to się skończyło. Na pewno pojedziemy do Jastrzębia po zwycięstwo i bilet do Kielc.
- Po raz kolejny spotkałeś się przez siatkę z kolegą z reprezentacji. Kolejny raz zagrywaliście na siebie przez cały mecz.
- Czasami sobie tak wspólnie żartujemy. Sami lubi rywalizować, ale ja starałem się na to kompletnie nie zwracać uwagi i skoncentrować się na swojej grze. Zaczepiał mnie po siatką, oczywiście w żartach. Jesteśmy bliskimi kolegami i wiemy, że takie zachowania w żadnym stopniu nie wpływają na nas negatywnie.