Stephane Antiga o PLusLidze: wymagająca formuła, dużo wyrównanych spotkań
- Zalety nowej formuły rozgrywek ligowych? Zawodnicy cały czas są pod presją, uczą się jak sobie z nią radzić. To ważny aspekt mentalny - mówi w rozmowie z PlusLigą selekcjoner biało-czerwonych.
PLUSLIGA.PL: W minioną środę był pan na meczu Jastrzębskiego Węgla ze Skrą, nie na hitowym starciu w Kędzierzynie-Koźlu. Jakiś konkretny powód?
STEPHANE ANTIGA: Pojedynek ZAKSY z Resovią także oglądałem, podczas kolacji, przed telewizorem. Do Kędzierzyna-Koźle wybieram się za 10 dni, a później pewnie podczas rywalizacji o medale. Przewidywałem, że w Jastrzębiu może być fajny mecz i się nie pomyliłem. Oczywiście, Skra bez Mariusza Wlazłego jest trochę inną drużyną, ale przede wszystkim chciałbym podkreślić naprawdę dobrą grę Jastrzębskiego Węgla. Kto wie czy ich postawa nie jest największą niespodzianką trwającego sezonu, szczególnie biorąc pod uwagę te wszystkie problemy, z którymi się borykają i zmiany, które nastąpiły w klubie. Bardzo dobry sezon rozgrywa Michał Masny, ale to nie jest niespodzianką. Także Maciej Muzaj, który zdobywa dużo punktów i z meczu na mecz prezentuje się lepiej. Widać też świetną pracę trenera, no i to co w siatkówce niezwykle ważne - zespołowość. Jeśli mam być szczery, przed sezonem nie spodziewałem się tak dobrej postawy jastrzębian i tak wysokiej pozycji w klasyfikacji. W ogóle, w tegorocznej PlusLidze jest dużo wyrównanych spotkań.
Jest też nowa formuła, która ma pomóc reprezentacji. Tymczasem trenerzy zespołów, które mają aspiracje medalowe nie mogą pozwolić sobie na odpuszczanie, reprezentanci grają non stop. Nie obawia się pan, że w maju zabraknie im sił?
STEPHANE ANTIGA: Nie ma idealnego rozwiązania. Jestem przekonany, że władze PlusLigi i PZPS zrobiły wszystko, by pomóc reprezentacji. Ja zwróciłbym uwagę na aspekt mentalny. Zawodnicy cały czas są pod presją, uczą się jak sobie z nią radzić. Mam tu na myśli przede wszystkim młodszych i mniej doświadczonych graczy. Może faktycznie jest trochę mało czasu na trenowanie, nie można dać zawodnikom wolnego, bo każde spotkanie ma ogromną wagę.
Wspomniał pan o Macieju Muzaju. To już jest kandydat na reprezentanta Polski czy będzie musiał jeszcze poczekać?
STEPHANE ANTIGA: Na pewno jest na liście kandydatów do kadry, ale poza nim należy wymienić kilku innych - Konarskiego, Jarosza z tej bardziej doświadczonej grupy oraz Bołądzia i Schulza z młodszej generacji. No i przede wszystkim Bartosza Kurka. Myślę, że to jest szóstka graczy, z której w tym sezonie będziemy wybierać. Mam jeszcze dwa miesiące, żeby dokładnie im się przyjrzeć i zdecydować kto znajdzie się w gronie reprezentantów. Dlatego chcę ich wszystkich obejrzeć na żywo, bo wiem, że wtedy jest trochę inaczej.
Jak wypadł Maciej Muzaj?
STEPHANE ANTIGA: To był dla niego trudny pojedynek, bo grał przeciwko Skrze, swojej byłej drużynie. Początkowo nie spisywał się najlepiej, był blokowany. Ale później prezentował się bardzo dobrze. Dużo punktował, popełniał mało błędów. On ma ogromny potencjał, imponuje walorami fizycznymi. Ale miał też pecha związanego z kontuzją. Przeszedł operację, ale teraz już atakuje normalnie, z pełną mocą i jak słyszałem, bez bólu. Dodatkowo, w Bełchatowie była spora grupa dobrych zawodników i często był poza składem. Zmieniając barwy klubowe dokonał słusznego wyboru, bo on musi grać. To naprawdę ciekawy zawodnik.
Na chwilę obecną Bartosz Kurek chyba jednak nie ma konkurencji?
STEPHANE ANTIGA: Bartosz potrzebował grania, dużo grania na nowej pozycji. Już teraz widać jak ogromny krok do przodu wykonał. Oczywiście, za tym idzie też zmęczenie trudami sezonu, ale wydaje mi się, że było mu to potrzebne. Bartosz to taki typ zawodnika, który jest w stanie dużo skakać i dużo atakować. Widać też, że mentalnie czuje się bardzo dobrze. To profesjonalista.
Pana zdaniem, wyskacze złoty medal PlusLigi dla Resovii?
STEPHANE ANTIGA: Nie wiem. Przed sezonem obstawiałem, że w finale może zagrać ZAKSA i Skra. Ale teraz naprawdę nie wiem. Skra wygrała Puchar Polski, pokazała, że może i potrafi grać dobrze. Z drugiej strony, w tym samym finale było widać, że ZAKSA, która wygrywała wszystko po kolei, nie jest nieomylna. Tegoroczna formuła ligi jest niesamowicie wymagająca.
Zbliżający się sezon reprezentacyjny będzie niezwykle istotny. Będzie czas na próbowanie nowych zawodników?
STEPHANE ANTIGA: Ma pani rację, to będzie niezwykle ważny sezon. Ale tak naprawdę, dla trenera kadry każdy sezon jest ważny, bo w każdym czekają go jakieś wyzwania. Po zakończeniu zmagań ligowych będziemy mieli trzy tygodnie na przygotowanie się do kwalifikacji olimpijskich w Tokio. To więcej niż mieliśmy przed Berlinem, ale w tym czasie zawodnicy będą musieli odpocząć - to nie podlega kwestii. A co będzie potem, zależy oczywiście od wyniku w Japonii, także od regulaminu (obecność w składzie określonej liczby graczy z ostatniego turnieju firmowanego przez FIVB - red.). Wciąż nie do końca wiemy czy ostatni turniej to ten w Berlinie czy w Tokio? Od tego zależy w jaki sposób klasyfikowany będzie Piotr Nowakowski. Poza tym, Liga Światowa będzie krótsza niż zazwyczaj. Niemniej, bardzo chciałbym wypróbować kilku nowych zawodników.
Ale za to, jako organizatorzy turnieju finałowego LŚ, obecność w nim mamy zagwarantowaną.
STEPHANE ANTIGA: To prawda. Jednak po zakończeniu Ligi Światowej będzie bardzo krótka przerwa i od razu wyjazd do Rio de Janeiro. Chcąc nie chcąc, Ligę Światową musimy potraktować jako ważny etap przygotowań do igrzysk olimpijskich.