Stephane Antiga: powołam do kadry wszystkich najlepszych
Selekcjoner biało-czerwonych już rozpoczął przygotowania do nowego sezonu - przemierza Polskę wzdłuż i wszerz, obserwuje zawodników, rozmawia i planuje. W rozmowie z PlusLigą zdradził, że w kadrze znajdzie się miejsce i dla "Zibiego" i dla Kurka, ale pod jednym warunkiem - że będą w odpowiedniej dyspozycji.
PlusLiga: Jak czuje się pan trzy miesiące po triumfie w mistrzostwach świata? Emocje wciąż są żywe?
Stephane Antiga: Wciąż czuję się fantastycznie. Zdążyłem już pojechać z rodziną na krótkie wakacje do Francji, podczas Świąt Bożego Narodzenia. Szczerze mówiąc, trochę się obawiałem, że po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego będę się nudził - no bo co tu robić z taką ilością wolnego czasu? Ale na szczęście okazało się, że mam całkiem sporo zajęć.
- Pana życie zmieniło się po wygraniu złotego medalu MŚ?
- Właśnie najfajniejsze jest to, że w ogóle nic się nie zmieniło. Może tylko fakt, że mam mnóstwo miłych okazji do celebrowania naszego sukcesu, w związku z tym bywam więcej, niż zazwyczaj. Staliśmy się wszyscy bardziej popularni, rozpoznawalni, ale to naprawdę w niczym nie przeszkadza, ja się nie zmieniłem. Mam nadzieję, że moja żona i cała rodzina myślą podobnie, bo jest to dla mnie niezwykle ważne. Cieszę się, że teraz mogę spędzać więcej czasu z najbliższymi. Ale też myślę już o kolejnym sezonie reprezentacyjnym - regularnie współpracuję z federacją, biorę udział w spotkaniach promocyjnych, oglądam mnóstwo meczów, staram się zorganizować przygotowania do sezonu jak najlepiej.
- Jest jakiś moment polskiego Mundialu, do którego powraca pan ze szczególnym sentymentem?
- Najprościej byłoby powiedzieć, że pojedynek finałowy, ale chyba jednak postawię na pierwszy mecz mistrzostw, na Stadionie Narodowym. Z jednej strony, był to ogromny stres, presja, bo to jednak mecz otwarcia i sami nie do końca wiedzieliśmy jak będzie. Stadion Narodowy to bardzo wyjątkowe i specyficzne miejsce, którego nie jestem w stanie porównać do żadnego z moich wcześniejszych doświadczeń. I do tego jeszcze ta niesamowita publiczność. Nie wiem czy jest pani w stanie wyobrazić sobie jakie to były emocje? No i w końcu pojedynek z Serbią - zagraliśmy koncertowo, pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju, pewnie wygraliśmy. Dziś, z perspektywy czasu uważam, że była to niezwykle ważna wygrana, która mocno wzmocniła nas mentalnie. A sfera psychologiczna jest bardzo ważną częścią sportu. Kiedy podczas Memoriału Wagnera graliśmy z Rosją, wiedziałem, że mamy spory potencjał, potwierdziliśmy to w spotkaniu z Serbią. Myślę, że gdybyśmy przegrali to pierwsze starcie, cały turniej mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, byłoby nam znacznie trudniej grać dobrze, bo ciągle mielibyśmy w głowach porażkę przed tak wielkim audytorium.
- Mam wrażenie, że podczas czempionatu odbył pan taki przyspieszony kurs gromadzenia najróżniejszych doświadczeń?
- Mentalnie czułem się bardzo dobrze, chociaż emocje, które we mnie buzowały były niewyobrażalnie wielkie. Mimo to starałem się cały czas zachowywać spokój, trzymać nerwy na wodzy. Sporo dała mi Liga Światowa, która była dla mnie przetarciem, dużo nauczyłem się jako trener. Bardzo duże znaczenie miała także świetna atmosfera w grupie podczas całych przygotowań, to dodało mi pewności i przekonania, że jesteśmy na właściwej drodze. Trzeba powiedzieć, że każdy mecz był inny i mógłbym opowiedzieć długą i barwną historię o każdym dniu, każdym pojedynku i przygotowaniach do niego - począwszy od dyspozycji poszczególnych zawodników, poprzez urazy, aż do samej rywalizacji na boisku. Zresztą niektóre historie już gdzieś tam wypłynęły….
- Wspomniał pan, że już myśli o kolejnym sezonie reprezentacyjnym. Ma pan w głowie pomysł na nową kadrę?
- Bez dwóch zdań będę potrzebował więcej, niż siedmiu zawodników. Poprzedniego lata pokazałem, że nie obawiam się dokonywać zmian, rotować składem. Tę strategię będę kontynuował także w tym roku, jeśli tylko, tak jak było to w minionym sezonie, wszyscy zawodnicy będą dostępni i gotowi by pomóc drużynie narodowej. Pod koniec lata zagramy w dwóch bardzo ważnych turniejach, będziemy musieli odbyć długą podróż do Japonii, gdzie powalczymy o kwalifikację olimpijską. Nie muszę chyba nikomu mówić jak ważny będzie Puchar Świata, na którym można wygrać dwa „bilety” na Igrzyska Olimpijskie. Dlatego cały czas jeżdżę po Polsce, obserwuję zawodników. Być może część z nich zakończy swoje kariery…
- Być może? To znaczy, że jest szansa iż nie zakończą?
- Nigdy nic nie jest do końca pewne. Mamy jeszcze trzy i pół miesiąca, to dużo czasu. Dlatego cierpliwie czekam, rozmawiam, dopytuję. Mam już oczywiście pomysł na reprezentację, ale kto wie czy nie ulegnie on zmianie. Tak przecież było w tamtym roku. Na początku sezonu miałem swoją koncepcję, która po kilku tygodniach dość znacznie się zmieniła. Trzeba dać szansę każdemu, a najważniejsze mecze w lidze wciąż są przed nami.
- W trwającym sezonie PlusLigi jest prawdziwy wysyp młodych, utalentowanych zawodników. Któryś z nich zwrócił pana uwagę?
- Rzeczywiście, mamy wiele uzdolnionej młodzieży, ale nie chciałbym wymieniać publicznie nazwisk, chyba nawet nie powinienem. Powiem jednak, że najchętniej zaprosiłbym do kadry wszystkich tych młodych graczy, ale niestety, będę musiał dokonać selekcji.
- Świetną pracę wykonuje w Warszawie Jakub Bednaruk. Myślał pan może, żeby włączyć go do sztabu szkoleniowego?
- Kuba pracował z nami przez kilka dni w minionym sezonie. Przygotowywał dla nas wideo i musze przyznać, że dzielenie się z nim informacjami było bardzo interesujące. Podoba mi się jego sposób myślenia, widziałem też jak prowadzi chłopaków podczas meczów, jak organizuje treningi i jestem pod wrażeniem, że mając do dyspozycji tak mały budżet potrafił już po raz kolejny stworzyć bardzo fajną drużynę, złożoną głównie z młodych zawodników. Naprawdę doceniam jego bardzo dobrą pracę, jednak w tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na pani pytanie.
- W miniony piątek, w Kędzierzynie rozmawiał pan ze Zbyszkiem Bartmanem. Zobaczymy "Zibiego" w kadrze?
- Jak wspomniałem wcześniej, wszystko jest możliwe. Na razie jest zbyt wcześniej, żeby rozmawiać o szczegółach. Teraz bardziej skupiam się na tym w jakiej dyspozycji są zawodnicy i w jakim stanie zdrowia.
- A co z Bartoszem Kurkiem? Wspomniał pan w jednym z wywiadów, że drzwi do kadry ma otwarte.
- Oczywiście, że tak jest. Rozmawiałem z Bartoszem, jesteśmy w kontakcie. I proszę mi wierzyć, że podobnie jak to było w poprzednim sezonie, powołam do reprezentacji wszystkich najlepszych.
- Oby tylko byli w stanie grać po wyczerpującym sezonie ligowym….
- Ma pani rację. Odkąd pamiętam ci najlepsi byli maksymalnie eksploatowani. I żebym nie został zrozumiany źle - ja nie narzekam, takie po prostu jest siatkarskie życie, w ogóle życie sportowców. Dlatego każdy zawodnik potrzebuje przerwy, odpoczynku. Jeśli jej nie ma, pojawiają się kontuzje, bo organizm jest po prostu wyczerpany. Jeśli więc ja nie dam chłopakom odpocząć, to zrobią sobie przerwę sami, bo złapią jakiś uraz. Oczywiście, nie jest to regułą, ale zawsze istnieje takie ryzyko. W tej materii akurat nie chcę ryzykować, a że kompletnie nie mam wpływy na system gier, mogę przynajmniej dać chłopakom odpocząć. Będzie więc czas na rehabilitację i na wyleczenie urazów, a także na odpoczynek, rozpiszemy specjalne programy dla tych, którzy będę tego potrzebowali. Spróbuję po prostu dostosować się do sytuacji.
Powrót do listy