Stephane Antiga: to marzenie może się spełnić
Biało- czerwoni pokonali Niemców 3:1 i awansowali do wielkiego finału FIVB Mistrzostw Świata. Selekcjoner naszej kadry, choć bardzo szczęśliwy po zwycięstwie, przyznał, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu jego podopiecznych. - Mam nadzieję, że z Brazylią zagramy lepiej - stwierdził.
Blisko spełnienia marzeń
Dobrze przygotowaliśmy się taktycznie do spotkania z Niemcami, chłopaki zrealizowali wszystkie założenia. Doskonale bronili i blokowali. Ale tak naprawdę, to nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Udało nam się wyeliminować Grozera, ale inni niemieccy zawodnicy też zagrali świetnie, choćby Kaliberda. Wszyscy możecie sobie wyobrazić, jak bardzo teraz jesteśmy szczęśliwi. Ale też i zmęczeni. W finale zagramy z Brazylią. To najlepszy i najbardziej utytułowany zespół świata, ale gramy przecież u siebie, w domu. Chociaż zmęczenie sięga już zenitu, damy z siebie wszystko. Wiemy, co zrobić, żeby ich pokonać, bo już z nimi wygrywaliśmy, także na tym turnieju. Mamy marzenie, którego spełnienie jest bardzo blisko.
Bez Blaina nie byłoby Antigi
Polska federacja podjęła ogromne ryzyko, oddając reprezentację w moje ręce, trenera młodego i niedoświadczonego. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem najlepszym trenerem na świecie i sporo muszę się nauczyć. Dlatego właśnie poprosiłem o pomoc mojego kolegę i bardzo doświadczonego szkoleniowca, Philippe Blaina. Gdyby on nie zgodził się na współpracę, nie przyjąłbym tej oferty. Chcę się uczyć i ciągle się uczę. Współpraca z Blainem jest dla mnie bardzo owocna. Ale mam też własną koncepcję bycia trenerem, własny pomysł na prowadzenie drużyny - chciałem stworzyć kolektyw, grupę zawodników, która jest razem na dobre i na złe. Wynik, jaki osiągnęliśmy na mundialu pokazuje, że mi się udało. Nie wiem co stanie się w przyszłości, ale mam nadzieję, że na chwilę obecną udało mi się przekonać do siebie i swojej pracy tych wszystkich, którzy niedowierzali.
Mika okryciem Antigi
Jest młodym zawodnikiem i jak dotąd nie miał okazji grać w dobrych klubach, ale widzieliśmy w nim potencjał. Postawiłem na Mateusza głównie ze względu na bardzo dobrze przyjęcie. Potem, już w trakcie przygotować i Ligi Światowej okazało się, że potrafi także świetnie atakować, blokować i posyłać rywalom bardzo kąśliwy serwis. Pokazał, że wytrzymuje presję, bo granie przed tak liczną polską publicznością wcale nie jest łatwe. Dodatkowo, ma sporo walorów pozasportowych - bardzo dobrze wpisał się w grupę, jest altruistą, potrafi poświęcić się dla drużyny. Jasne, że ustawienie tak niedoświadczonego zawodnika w wyjściowej szóstce było ryzykiem, ale dziś mogę powiedzieć, że to ryzyko się opłaciło. Mateusz zdał egzamin bardzo dobrze.
Powrót do listy