Stephane Antiga: turniej kwalifikacyjny rządzi się własnymi prawami
Za tydzień polska reprezentacja rozpocznie w Japonii walkę o kwalifikację olimpijską. Tegoroczny Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, stojący na wysokim poziomie, był doskonałym sprawdzianem przed ostatnią szansą zdobycia awansu do Rio .
W tym roku w Krakowie zameldowały się Belgia, Bułgaria i Serbia. Z trzech meczów biało-czerwoni wygrali jeden – z reprezentacją Belgii (3:1). Drużyny z Bałkanów doprowadziły spotkania z Polakami do tie-breaków, które zakończyły własnym zwycięstwem.
- Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie forma Serbów i Bułgarów. Zagrali naprawdę dobry turniej i pokazali, że są silnymi drużynami. Myślę, że byli zmotywowani rangą, jaką cieszy się Memoriał Wagnera, a także możliwością występów przed polską publicznością i grą przeciwko naszej ekipie – przyznał Stephane Antiga, trener reprezentacji Polski. – Cieszy mnie poziom tegorocznego memoriału i to, że mogliśmy sprawdzić się przeciwko tak silnym ekipom. Był to dla nas naprawdę dobry trening – dodał.
Szkoleniowiec biało-czerwonych nie załamuje rąk nad finalnym miejscem swojego zespołu, a z dwóch przegranych meczów stara się wyciągnąć jak najwięcej wniosków.
- Myślę, że dużo bardziej niebezpieczna byłaby dla nas opcja, w której wszystkie mecze wygrywamy po 3:0, a potem w Tokio popadamy w przesadną pewność siebie. W sytuacji jaką wykreował nam turniej w Krakowie musimy ciągle pracować, aby grać jeszcze lepiej i zapewnić sobie kwalifikację olimpijską – ocenił Francuz.
Sztab szkoleniowy dokładnie przeanalizował grę Polaków i ustalił, które elementy wymagają natychmiastowej poprawy.
- Przede wszystkim musimy popracować nad przyjęciem i serwisem, bo te elementy wykonywaliśmy słabiej niż pozostałe drużyny memoriału. Co do ataku, bloku i gry w obronie nie mam zastrzeżeń. Jestem zadowolony także z naszego przygotowania fizycznego. Każdego dnia pracujemy i będziemy pracować nad wyeliminowaniem wszystkich niedoskonałości, które nie pozwalają nam prezentować typowego dla nas poziomu – zapewnił Stephane Antiga.
Przed kwalifikacjami w Japonii pojawia się coraz więcej znaków zapytania: w jakiej formie będą Polacy i kto znajdzie się w wyjściowej szóstce. Niewiadomą jest też dyspozycja Mateusza Miki, który nie wystąpił w meczu przeciwko reprezentacji Serbii.
- Na ten moment wyjściowa szóstka jaką mieliśmy okazję zobaczyć na Memoriale Wagnera, wydaje mi się najlepsza. Jeśli chodzi o Mateusza Mikę to widać, że wciąż nie jest on w najwyższej formie, a dodatkowo ciągle nie może sobie pozwolić na pełny wymiar ćwiczeń fizycznych. Mam nadzieję, że uda nam się przygotować go do gry w Tokio. Naszym zamiarem jest pełne wykorzystanie jego potencjału w ataku i na zagrywce, a mniejsze eksploatowanie go fizycznie – przyznał trener kadry seniorów.
Kolejną wątpliwość wzbudza dyspozycja Piotra Nowakowskiego wracającego do gry po całosezonowej absencji z powodu przepukliny międzykręgowej.
- Piotrek w ataku zagrał naprawdę dobrze. Widać, że wraca do swojej formy, ale skuteczna gra w bloku może wymagać jeszcze trochę czasu. Musi wdrożyć się w treningi i w taktykę zespołu, jednak pracuje bardzo ciężko i na pewno w Japonii będzie pomocny – skomentował Francuz.
Rywalizację o awans do Rio de Janeiro Polacy rozpoczną z wysokiego „C” – meczem z reprezentacją Kanady. Następnego dnia zmierzą się z reprezentacją Francji. Potem czeka ich dzień przerwy, a po nim starcie z azjatyckimi drużynami: Japonią i Chinami, a na zakończenie tej części mecz z Wenezuelą. Po kolejnym dniu przerwy na biało-czerwonych czekają ekipy, które mogą sprawić niespodziankę: Iran - prowadzony przez Raula Lozano, doskonale znanego polskim kibicom, a także Australia, niekryjąca swoich olimpijskich aspiracji.
- W Tokio, po za ekipami z czołówki, czekają na nas również drużyny potencjalnie słabsze niż te z którymi mierzyliśmy się w Krakowie. Trzeba jednak pamiętać, że turniej kwalifikacyjny rządzi się swoimi prawami i każda z drużyn będzie ogromnie zmotywowana, by sięgnąć po „bilet” do Rio. Dodatkowo liczyć się będą wszystkie punkty, dlatego tak ważna będzie regularność w grze. Musimy zagrać siedem równych meczów i znaleźć się w czołówce japońskiego turnieju. Możemy przegrać spotkanie z trudnym rywalem, ale nie możemy tracić punktów ze słabszymi drużynami – wyjaśnił Stephane Antiga – Mocni przeciwnicy w początkowej fazie kwalifikacji nie są dla nas problemem. Musimy być pewni, że zaczniemy dobrze i że utrzymamy tę formę do końca rozgrywek.
W ciągu dziewięciu dni drużyny walczące o awans rozegrają siedem meczów. Kwalifikację olimpijską wywalczą cztery zespoły (w tym co najmniej jeden z Azji).
- Taka ilość spotkań nie stanowi dla nas kłopotu, bo na Mistrzostwach Świata czy Pucharze Świata graliśmy tym samym systemem przez jeszcze dłuższy okres – ocenił polski szkoleniowiec – Cieszy nas, że przed kwalifikacjami rozegramy jeszcze jeden mecz towarzyski, który pozwoli nam wyeliminować ostatnie niedoskonałości – zakończył Stephane Antiga.
Powrót do listy