Stephen Boyer: Asseco Resovia stoi przed wielką szansą zdobycia Pucharu CEV
- Puchar CEV to nie jest to samo do Ligia Mistrzów, ale to też europejskie trofeum, które ma swoją renomę i wartość w hierarchii siatkarskich trofeów - mówi Stephen Boyer, siatkarz Asseco Resovii Rzeszów.
PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia pokonując Enea Czarnych Radom 3:0 w końcu pokazała taką grę przeciwko niżej notowanej drużynie, na jaką ją stać?
Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii Rzeszów: Nie musieliśmy przeciwko Czarnym grać wielkiej siatkówki. Najważniejsze było, żeby maksymalnie ograniczyć własne błędy. Ważne, że nie zdobyliśmy pewne trzy punkty i możemy chwilę odpocząć, żeby dobrze przygotować się do kolejnego spotkania.
PLUSLIGA.PL: Dla pana był to od razu powrót do wyjściowej szóstki po nieobecności na meczu w Lüneburgu. Czy może pan ujawnić co się stało?
Moja dziewczyna trafiła do szpitala, miała operację, więc musiałem w trybie pilnym opuścić Niemcy i wrócić do Polski. To była nagła sytuacja.
PLUSLIGA.PL: Już we wtorek Asseco Resovia stanie przed wielką szansą na zdobycie Pucharu CEV. To byłby pierwszy taki puchar w historii polskiej siatkówki, ale też indywidualnie dla zawodników, w tym także dla pana?
Oczywiście. To jest finał rozgrywany w formie dwumeczu, więc na razie zrobiliśmy pierwszy krok. Teraz musimy dokończyć dzieła w u siebie w domu. Trzeba zrobić wszystko, żeby wtorkowy wieczór był bardzo udany i żebyśmy mogli wspólnie z kibicami świętować zdobycie Pucharu CEV. Stoimy przed ogromną szansą na wywalczenie pierwszego takiego trofeum dla klubu i też osiągnięcia pierwszego sukcesu w tym sezonie.
PLUSLIGA.PL: Po tym jak Asseco Resovia rozbiła SVG Lüneburg w Niemczech trudno wyobrazić sobie, aby rywale byli w stanie zatrzymać was w rewanżowym meczu. Największym rywalem i zagrożeniem w tym spotkaniu będzie wy sami dla siebie?
To prawda. Przez cały ten sezon pokazujemy, że najtrudniejszym rywalem jesteśmy sami dla siebie. Trzeba też pamiętać o tym, co wydarzyło się w spotkaniu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie w pucharze CEV, kiedy po pierwszym meczu wydawało się, że jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo kontrolowaliśmy grę i wygraliśmy cały mecz 3:0. Natomiast w rewanżu przez trzy sety wyglądało to tak, jakbyśmy nie widzieli piłki. To rywale grali wtedy niesamowitą siatkówkę, a my wróciliśmy do gry dopiero w złotym secie. Musimy więc potraktować niemiecki zespół poważnie i bardzo dobrze pracować, bo zwycięstwo nie przyjdzie samo. Przeciwnicy nie oddadzą nam tego pucharu za darmo i musimy o niego powalczyć.
PLUSLIGA.PL: Czy w takich spotkaniach, jak wtorkowy finał Pucharu CEV, będzie można zobaczyć pasję w waszej grze, bo takie mecze są zawsze wyjątkowe?
Tak; finały są czymś specjalnym. To będzie w końcu finał europejskiego pucharu, więc to dla nas wszystkich wielki, historyczny moment. Myślę, że dla każdego z nas indywidualnie to będzie coś wyjątkowego, a zagrać tak ważne spotkanie przed własną publicznością, to będzie naprawdę wspaniałe.
PLUSLIGA.PL: W porównaniu do finału Ligi Mistrzów finały Pucharu CEV rozgrywane w formie dwumeczu mają ten atut, że jest możliwość rozegrania meczu we własnej hali?
To prawda. Oczywiście Puchar CEV to nie jest to samo do Ligia Mistrzów, ale to też europejskie trofeum, które ma swoją renomę i wartość w hierarchii siatkarskich trofeów. Jeśli udałoby się nam go zdobyć, to moglibyśmy świętować sukces wspólnie z naszymi kibicami, przy pełnej hali. Mam nadzieję, że to będzie wyjątkowy i niezapomniany wieczór dla nas wszystkich.
Rewanżowy mecz w Rzeszowie zostanie rozegrany 19 marca o godz. 18