Stephen Boyer: PlusLiga z każdym sezonem jest coraz mocniejsza
Jeden z najlepszych atakujących PlusLigi opowiada nam o nowym wyzwaniu w klubie z Rzeszowa, planach reprezentacyjnych i polskich kibicach. – Osobiście już nie mogę się doczekać gry w Memoriale Wagnera. Mimo że to jest tylko turniej towarzyski, to zawsze wyjątkowo i przyjemnie jest pokazać się przed polskimi kibicami. Atmosfera na trybunach i zainteresowanie meczami towarzyskimi w Polsce, to coś niesamowitego i wręcz szaleństwo. Bardzo mi się to jednak podoba i czuję dużą radość gry przed taką publicznością – mówi Stephen Boyer, nowy atakujący Asseco Resovii Rzeszów.
PLUSLIGA.PL: W zeszłym sezonie wygrał pan z Jastrzębskim Węglem mistrzostwo Polski, ale teraz przeniósł się do Asseco Resovii. Dlaczego?
Stephen Boyer (atakujący reprezentacji Francji i Asseco Resovii): Sytuacja w Jastrzębiu, jeśli chodzi o moją osobę, nie była tak pewna jak w przypadku Asseco Resovii, która przedstawiła mi konkretną ofertę. O drużynie i klubie z Rzeszowa słyszałem wiele pozytywnych opinii. Klub pokazał, że bardzo mu zależy, żebym przyszedł. Dla mnie to była świetna okazja, więc postanowiłem z niej skorzystać.
PLUSLIGA.PL: Spekulacje o tym, że przejdzie pan do Asseco Resovii pojawiły się bardzo szybko, jeszcze na przełomie grudnia i stycznia minionych rozgrywek. To znaczy, że klub był zdeterminowany, żeby pana ściągnąć do Rzeszowa?
To prawda. Włodarze Asseco Resovii dość wcześnie przedstawili mi ofertę i pokazali, że zależy im na mojej osobie. Dla mnie to była przyjemność i zaszczyt, że tak wielki i znany klub chce mnie pozyskać. Uwierzyłem w ten projekt. O klubie i zespole słyszałem dużo dobrego. Jest profesjonalnie prowadzony.
PLUSLIGA.PL: Już w przeszłości w plotkach transferowych kojarzono pana z klubem z Rzeszowa, kiedy trenerem był jeszcze Alberto Giuliani.
Faktycznie. To było wtedy gdy klub z Werony, w którym grałem przez kilka lat, miał problemy finansowe i nie był w stanie mi wypłacić należnych pieniędzy, dlatego się rozstaliśmy. Rozmawialiśmy wtedy z klubem z Rzeszowa, ale nie pamiętam dokładnie co stanęło na przeszkodzie. Zdecydowałem się w tamtym czasie na grę w Katarze, ale teraz w końcu udało się wszystko uzgodnić z Asseco Resovią.
PLUSLIGA.PL: Jak ocenia pan potencjał kadrowy drużyny z Rzeszowa, w której będzie pan grał wspólnie z kolegą z reprezentacji Francji – Yacinem Louatim?
Dla mnie to duża przyjemność spędzić tyle czasu i grać wspólnie z Yacinem zarówno w reprezentacji, jak i w klubie. Graliśmy już kiedyś wspólnie w Chaumont. Poza Yacinem w drużynie Asseco Resovii jest wiele znanych indywidualności, z dużym doświadczeniem i ograniem międzynarodowym. Najważniejsze jest jednak to, żebyśmy wspólnie z tych wszystkich dobrych indywidualnie graczy stworzyli bardzo dobrą i silną drużynę. Potem zobaczymy, co będziemy w stanie wspólnie zdziałać. Na papierze mamy na pewno mocny zespół, który przy wykorzystaniu swoich możliwości jest w stanie osiągać wysokie cele i grać o zwycięstwa w każdych rozgrywkach.
PLUSLIGA.PL: Z Asseco Resovią związał się pan dwuletnim kontraktem. To świadczy o tym, że wiąże pan z klubem przyszłość?
Oczywiście. Uważam, że zawsze lepiej jest podpisać przynajmniej dwuletnią umowę niż tylko na jeden sezon. Widzę w tym dłuższy projekt, który wymaga czasu. Uważam, że na przestrzeni dwóch lat jesteśmy w stanie wspólnie osiągnąć więcej z zakładanych celów.
PLUSLIGA.PL: Patrząc na wzmocnienia innych czołowych klubów PlusLigi i dużo ruchów transferowych jak ocenia pan szansę Asseco Resovii, aby włączyć się do walki o mistrzostwo Polski?
Uważam, że PlusLiga z każdym sezonem jest coraz mocniejsza. Dla nas w Rzeszowie to będzie na pewno duże wyzwanie, żeby powalczyć o najwyższe cele w tak dobrej stawce zespołów. W ostatnich sezonach ZAKSA była chyba faworytem i pewniakiem do gry o mistrzostwo. Tuż za nią była jednak coraz większa grupa pościgowa, w której oprócz Jastrzębia i Resovii był też chociażby klub z Zawiercia. W nadchodzących rozgrywkach walka o mistrzostwo Polski powinna być jeszcze bardziej zacięta. Moim zdaniem Asseco Resovia ma drużynę, która jest w stanie walczyć o tytuł. Trzeba się jednak liczyć z tym, że tych kandydatów jest kilku, a ZAKSA i Jastrzębie są już przyzwyczajone do tego, że regularnie grają w finałach. My musimy jednak skupić się na swojej grze i przede wszystkim najpierw stworzyć bardzo dobrą grupę wewnątrz zespołu tak aby grać całym kolektywem i stworzyć jak najlepsze warunki do wygrywania meczów. Moim zdaniem bardzo ważny będzie już początek sezonu, który może nas pozytywnie zbudować i to właśnie poprzez regularne zwycięstwa możemy zajść tam gdzie chcielibyśmy dotrzeć, czyli na sam szczyt.
PLUSLIGA.PL: Po tak udanym sezonie, który przeżył pan w Jastrzębiu wygrywając mistrzostwo Polski i grając w finale Ligi Mistrzów, pewnie w Rzeszowie chciałby pan doświadczyć czegoś podobnego?
Oczywiście i widzę na to szanse patrząc na skład jaki udało się zbudować i możliwości jakie mamy. Klub zrobił wszystko stworzyć drużynie jak najlepsze warunki do gry i rywalizacji w każdych rozgrywkach. Celem takiego zespołu może być tylko to, żeby grać o największe cele i zajść jak najwyżej się da. Trzeba mierzyć wysoko, więc interesuje nas gra o mistrzostwo Polski oraz zajście jak najdalej w Lidze Mistrzów. Nie ma co do tego wątpliwości.
PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia po kilku latach przerwy zagra znów w Lidze Mistrzów, gdzie trafiła do wymagającej grupy z Trentino Volley, ACH Volley Ljubljana i Tours VB. Pewnie ucieszył pana fakt, że jednym z rywali będzie akurat zespół z Francji?
Tak, to będzie dla mnie przyjemność zagrać też we Francji. Co do samego powrotu Asseco Resovii do rywalizacji w LM, to myślę, że wszyscy w klubie i również kibice będą odczuwali dodatkową radość z tego, że zespół z Rzeszowa znów pokaże się w Europie. Dla klubów rywalizacja w Lidze Mistrzów, to takie mistrzostwa Europy w klubowej siatkówce. Mam nadzieję, że wspólnym wysiłkiem uda nam się zajść jak najdalej także w LM. Myślę, że regularna gra w europejskich pucharach pomoże nam też w złapaniu wspólnego, dobrego rytmu gry i przyda się w rywalizacji w PlusLidze.
PLUSLIGA.PL: Wspomniał pan, że kluczem do sukcesu jest zbudowanie dobrego klimatu wewnątrz drużyny, co było widać w ubiegłym sezonie w Jastrzębskim Węglu. Czy to będzie też ważny czynnik w Asseco Resovii?
Zdecydowanie. Tutaj najwięcej zależy od nas samych, czyli zawodników, bo to my wspólnie tworzymy dobrą chemię w drużynie. To nie przychodzi znikąd. W Jastrzębiu już od początku ubiegłego sezonu było widać, że mamy wspólny cel do osiągnięcia i zmierzamy w tym samym kierunku. Tak było na treningach, w czasie których wzajemnie rywalizowaliśmy i motywowaliśmy się, żeby wskoczyć na wyższy poziom gry. Jeśli dobrze się trenuje, to zadowalające wyniki są kwestią czasu i one przychodzą. W Jastrzębiu nawet jak mieliśmy słabszy okres gry na przełomie grudnia i stycznia, to nie panikowaliśmy, tylko trzymaliśmy się razem i wiedzieliśmy, że ten kryzys minie. Potrafiliśmy wspólnie wyjść z takiej zapaści w grze, a było to możliwe właśnie dzięki temu, że mieliśmy naprawdę wspaniałą grupę zawodników i razem się trzymaliśmy. To jest kluczem do sukcesu w sportach zespołowych. Tu nie liczą się tylko wyjątkowe umiejętności indywidualnych graczy, ale to jak silny jest zespół jako grupa. To dzięki temu się wygrywa i osiąga sukcesy drużynowe. Trzeba stworzyć grupę zawodników, która zmierza w tym samym kierunku i chce osiągnąć wspólnie te same cele.
PLUSLIGA.PL: Czy oprócz Yacine’a Louati, z którym dobrze się pan zna i z reprezentacji i ze wspólnej gry w przeszłości w Chaumont, jest w Asseco Resovii taki gracz, z którym już złapał pan dobry kontakt?
Nie znam jeszcze prywatnie innych kolegów z zespołu, bo nie miałem z nimi okazji grać w jednym zespole ani bliżej się poznać. Natomiast znam się z niektórymi trochę bardziej chociażby z rozgrywek reprezentacyjnych czy z sezonu klubowego we Włoszech, jak w przypadku TJ’a DeFalco. Mieliśmy okazję spędzić z niektórymi z nich trochę czasu na wspólnych rozmowach, ale to nie jest jeszcze taka relacja, jaką buduje się grając i trenując ze sobą na co dzień w jednym klubie. Na to przyjdzie jeszcze czas.
PLUSLIGA.PL: W Jastrzębskim Węglu zaprzyjaźnił się pan m.in. z Tomaszem Fornalem, któremu nawet pożyczał swój garnitur na galę Sportowca Roku czy galę PLS. Szybko znaleźliście wspólny język?
Z Tomkiem poznaliśmy się lepiej i zaprzyjaźniliśmy też dzięki temu, że na meczach wyjazdowych dzieliliśmy ze sobą pokój. W takich warunkach można się lepiej poznać, dotrzeć i zbudować wspólnie relację przyjacielską. Czegoś takiego nie można jednak z góry przewidzieć czy zaplanować. To przychodzi naturalnie. Myślę, że w Rzeszowie też znajdę bardzo dobrych kolegów, z którymi będę miał okazję spędzić więcej czasu i lepiej się poznać. Jednak nawet jeśli nasze relacje nie będą zażyłe i nie będzie między nami wielkiej przyjaźni, to ważne, żebyśmy się wspólnie ze sobą dogadywali pod względem siatkarskim, bo to jest przede wszystkim nasza praca. Ważne żeby się zjednoczyli wokół wspólnego celu i zrobili wszystko żeby go osiągnąć.
PLUSLIGA.PL: Poprzedni rok w Jastrzębskim Węglu, kiedy regularnie otrzymywał pan statuetki MVP i był bardzo chwalony za efektowną i skuteczną grę, był dla pana najlepszym do tej pory klubowym sezonem w karierze?
Myślę, że tak. To był rzeczywiście mój najlepszy dotychczas klubowy sezon. Uważam, że to było możliwe również dlatego, że miałem właśnie tak dobrych i mocnych kolegów wokół siebie, z którymi mogliśmy porządnie trenować. Jeśli na co dzień pracuje się i trenuje z dobrymi ludźmi, to wtedy też jest lepsza motywacja. Każdy z nas poprzez rywalizację w grupie wzajemnie dopingował siebie i kolegę z drużyny do jeszcze lepszej gry. Co ważne, wszyscy zmierzaliśmy w tym samym kierunku, a nasze treningi były naprawdę wartościowe. Dzięki nim i dobrej, wspólnej pracy, graliśmy coraz lepiej i to było kluczowe. Oczywiście nagrody indywidualne są miłe, ale to jest tak naprawdę nagroda, na którą pracuje cały zespół.
PLUSLIGA.PL: Kiedy jest pan w swojej szczytowej formie, ma niesamowity wyskok i gra na wysokiej skuteczności ataku, pojawiają się komentarze, że prezentuje kosmiczny poziom gry, jest kommitą. To jest miłe określenie czy może nie do końca panu odpowiada?
Słyszałem na temat swojej gry już wiele określeń. Nazywano mnie też m.in. kangurem. To jest zabawne. Dla mnie i tak liczy się praca, jaką wykonuję. Staram się wykorzystywać swoje warunki fizyczne i talent. Cieszę, że wysoki, dynamiczny wyskok, to moja naturalna zdolność, która bardzo mi pomaga w siatkówce. To jest też z pewnością jeden z moich największych atutów, bardzo ważny i pomocny w grze na pozycji atakującego. Natomiast komentarze jakie słyszę pod adresem swojej gry i porównania do innych stworzeń są po prostu zabawne.
PLUSLIGA.PL: Ten sezon w PlusLidze, w Asseco Resovii, będzie dla pana i kolegów reprezentacji wyjątkowy także ze względu na przygotowania do turnieju olimpijskiego. Jako aktualni mistrzowie olimpijscy, grając jeszcze przed własną publicznością, będą wam towarzyszyły na pewno duże oczekiwanie na powtórzenie sukcesu z Tokio?
Oczywiście. Indywidualnie każdy z nas już od kilku lat ma igrzyska w Paryżu w swojej świadomości i przygotowuje się do nich zarówno fizycznie, jak i mentalnie, chcąc wypracować szczyt formy właśnie na ten turniej. Dlatego bardzo ważne będzie to w jaki sposób będziemy trenowali i grali w trakcie sezonu ligowego, aby potem znaleźć się w możliwie najwyższej formie na igrzyska.
PLUSLIGA.PL: Jak przebiegają przygotowania do mistrzostw Europy, które dla reprezentacji Francji są akurat najważniejszym turniejem tego lata?
Od początku sezonu reprezentacyjnego mówiliśmy wewnątrz drużyny o tym, że EuroVolley to dla nas najważniejszy cel w tym roku. Zdajemy sobie sprawę, że w Lidze Narodów nie pokazaliśmy swojej najlepszej siatkówki, ale nastawialiśmy się przede wszystkim na mistrzostwa Europy i właśnie w tym turnieju chcemy się zaprezentować z jak najlepszej strony. Wiemy, że w przeciwieństwie do innych zespołów nie musimy w tym roku patrzeć na ranking i martwić się o kwalifikację olimpijską. To jest jednak też ważny sezon i istotny turniej przed nami, który traktujemy jako etap przygotowań do igrzysk. Zagramy w EuroVolley na maksimum naszych możliwości, bo to najlepszy sprawdzian formy na niespełna rok przed turniejem w Paryżu.
PLUSLIGA.PL: Dwa lata temu Francja niespodziewanie odpadła już w 1/8 mistrzostw Europy po porażce z Czechami. Teraz w grupie też nie macie może bardzo wymagających rywali, ale potem w fazie play-off trzeba będzie uważać na wszystkich?
Zdecydowanie tak. Musimy zrobić wszystko żeby zacząć turniej od mocnego uderzenia, nawet jeśli rywale w grupie nie należą do ścisłej czołówki europejskiej. To nam ułatwi dobre przygotowanie się do kolejnej rundy, w której chcemy dać z siebie wszystko i zajść jak najdalej.
PLUSLIGA.PL: Dobrą formą przygotowań do ME jest udział w silnie obsadzonym Memoriale Wagnera, w którym cała czwórka uczestników mogłaby z powodzeniem znaleźć się w strefie medalowej EuroVolley?
To prawda. Ja osobiście już nie mogę się doczekać przyjazdu do Krakowa i gry w Memoriale. Mimo że to jest tylko turniej towarzyski, to zawsze wyjątkowo i przyjemnie jest pokazać się przed polskimi kibicami. Atmosfera na trybunach i zainteresowanie meczami towarzyskimi w Polsce, to coś niesamowitego i wręcz szaleństwo. Bardzo mi się to jednak podoba i czuję dużą radość gry przed taką publicznością. Z punktu widzenia szkoleniowego jest to dla nas z pewnością najlepsza forma przygotowań jaką możemy mieć przed mistrzostwami Europy.