Stephen Boyer: Potrzebujemy szybkiej reakcji na to się stało w Lidze Mistrzów
- Musimy natychmiast się obudzić i poprawić naszą grę, bo przecież już w przyszłym tygodniu rozegramy kolejny mecz. Jeśli będziemy grali tak jak z Tours, to niestety jest duże ryzyko porażki - mówi Stephen Boyer po nieudanej inauguracji Asseco Resovii Rzeszów w Lidze Mistrzów.
PLUSLIGA.PL: Porażka z Tours VB na inaugurację Ligi Mistrzów, do której Asseco Resovia wróciła po ponad sześciu latach, to zimny prysznic?
Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii: Nie była to miła kąpiel, tylko trudny mecz, pełen emocji. Z jednej strony musimy szybko zapomnieć o tym co się stało, ale też mieć to spotkanie w głowie, bo trzeba mieć świadomość, że to jest Liga Mistrzów i tu nie ma łatwej drogi. W żadnym meczu nie będzie nam łatwo i nie ma co na to liczyć. Niezależnie od tego, kto jest naszym rywalem, musimy zrobić wszystko, żeby wywalczyć kwalifikację do następnej fazy. Nie ma co patrzeć na to, czy mierzymy się z mistrzem Włoch, Francji, czy Słowenii; Liga Mistrzów to są trudne rozgrywki, które w fazie grupowej toczą się w bardzo szybkim tempie. Musimy natychmiast się obudzić i poprawić naszą grę, bo przecież już w przyszłym tygodniu rozegramy kolejny mecz. Jeśli będziemy grali tak jak z Tours, to niestety jest duże ryzyko porażki, więc trzeba się jak najszybciej otrząsnąć i zacząć znów grać dobrze. Musimy znaleźć sposób, żeby lepiej poprowadzić mecz i nie chodzi konkretnie o jakiś jeden element, tylko całość gry. Trzeba się obudzić i zacząć grać na miarę naszych możliwości, które są przecież bardzo duże. Na pewno jesteśmy w stanie wygrywać z takimi zespołami jak Tours VB, tylko trzeba to pokazać na boisku i udowodnić, że tak jest poprzez wywalczenie zwycięstwa.
PLUSLIGA.PL: Co było głównym problemem Asseco Resovii w tym spotkaniu, zwłaszcza w drugim i czwartym secie, kiedy mieliście przecież prowadzenie, ale nagle gra się zupełnie posypała?
Pewnie każdy ma swój punkt widzenia i odczucia po takim meczu. Emocje jeszcze nie opadły i nie ma sensu na gorąco oceniać jakichś pojedynczych sytuacji czy kwestii taktycznych. Na pewno będziemy oglądali to spotkanie na odprawie wideo i zobaczymy dokładnie co nie funkcjonowało, a potem starali się to poprawić na treningu. Przy tych kilkupunktowych prowadzeniach może też trochę uciekła nam koncentracja, a rywale szybko wracali do gry. Potem pojawiła się po naszej stronie presja, a przeciwnicy potrafili wykorzystać nasze słabości i wygrywali sety. Dla nas to jest nauczka, że mając nawet trzy-, czteropunktową przewagę, nie można poczuć się zbyt pewnie i przestać dobrze grać. Tutaj trzeba do końca walczyć i pilnować wyniku do ostatniej piłki.
PLUSLIGA.PL: Mistrzowie Francji mogli przystąpić do meczu w Rzeszowie bez negatywnej presji i zagrali z dużą swobodą?
Na pewno tak, ale my też podaliśmy im rękę i pozwoliliśmy im uwierzyć, że mogą z nami wygrać. Każda wygrana akcja ich nakręcała i dodawała wiary w siebie. Zagrali na pewno dobrze i czuli się w naszej hali coraz pewniej, a my z kolei widząc ich wiarę w zwycięstwo, byliśmy coraz bardziej spięci i nerwowi. Nie pokazaliśmy naszej siatkówki.
PLUSLIGA.PL: Tę rozczarowującą porażkę widział w hali Podpromie Adam Góral – prezes Asseco Poland, czyli sponsora tytularnego Asseco Resovii, który zwykle rzadko pojawia się na meczach.
Szkoda, że tak to wyglądało, zarówno dla niego, jak i wszystkich naszych sponsorów oraz kibiców. Klub czekał przecież kilka lat na powrót do gry w Lidze Mistrzów i ten początek wypadł źle. Ale wciąż wszystko mamy w swoich rękach i czekają nas następne mecze, w których trzeba mocno walczyć o zwycięstwo. Musimy się otrząsnąć po tej kiepskiej inauguracji i zrobić wszystko w następnych meczach grupowych, aby awansować do dalszej fazy.
PLUSLIGA.PL: W niedzielę w Częstochowie w starciu z beniaminkiem PlusLigi będziecie mieli okazję pozytywnie zareagować na słaby początek w Lidze Mistrzów?
Zdecydowanie. Potrzebujemy szybkiej reakcji na to się stało. To jest niezbędne dla nas samych, dla klubu, kibiców i wszystkich, którzy nas wpierają. Trzeba pokazać na boisku, że mecz z Tours już jest za nami i że szybko wróciliśmy do pracy, aby dobrze przygotować się najpierw do spotkania w Częstochowie, a potem do wyjazdowego meczu Ligi Mistrzów w Lublanie.
Powrót do listy