Stephen Boyer: Przetrwaliśmy jako drużyna
- W rozgrywkach najbardziej liczy się forma zespołu na tej ostatniej prostej, na tych 100 końcowych metrach przed metą. Naszym celem jest bycie w szczytowej formie właśnie w tym momencie - podkreśla Stephen Boyer, francuski zawodnik Asseco Resovii Rzeszów.
PLUSLIGA.PL: Przegrywaliście z Bogdanką LUK Lublin już 0:2 w setach i 22:24 w trzecim; byliście o włós od porażki w brzydkim stylu, ale podnieśliście się i zdołaliście wygrać to spotkanie 3:2. Co pobudziło waszą grę i skąd takie problemy w pierwszej części meczu?
Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii Rzeszów: Mieliśmy w tym spotkaniu prawdziwą huśtawkę nastrojów. Było dużo nerwów po naszej stronie. Sami byliśmy źli na siebie, że nie prezentujemy takiego poziomu gry, na jaki nas stać. A dlaczego mieliśmy takie problemy z własną grą? Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć... Czasami zdarzają się dziwne sytuacje, które nie mają żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Nie ma też sensu szukać dziury w całym. Najważniejsze, że będąc już w bardzo trudnej sytuacji, przetrwaliśmy jako drużyna i powinniśmy się skupić na dobrych momentach meczu. Przy meczbolach dla Lublina w trzecim secie byliśmy już pod ścianą, ale do końca walczyliśmy i zdołaliśmy wyciągnąć mecz na swoją korzyść. Również w czwartym secie rywale mieli piłki meczowe, które wybroniliśmy i doprowadziliśmy do tie-breaka.
To było bardzo ciężkie spotkanie, w którym mocno musieliśmy walczyć o pozostanie w grze, a potem o przełamanie rywali. Taki mecz jest ważny pod względem mentalnym i pokazaniu, że nie ma sytuacji, z których nie da się wyjść i odwrócić losów. Uważam, że pozytywne myślenie i skupienie się na tych dobrych momentach jest nam bardzo potrzebne, bo czeka nas w styczniu maraton bardzo trudnych spotkań. Musimy dobrze się regenerować po każdym i myśleć już o następnym rywalu.
PLUSLIGA.PL: W spotkaniu z Bogdanką LUK Lublin miał pan spore wsparcie w ataku od Toreya DeFalco, Jakuba Kochanowskiego, który bardzo dużo atakował i został uznany MVP, a także od Klemena Čebulja, który po wejściu na boisko dał zespołowi dodatkową energię, atakując aż z 86 proc. skutecznością. Asseco Resovia wygrała to spotkanie kolektywem?
Oczywiście. Czasem tak jest, że jeśli atak nie do końca działa, a także inne elementy, jak blok, to trzeba znaleźć rozwiązania, które poprawią grę całej drużyny we wszystkich aspektach. Tym razem bardzo dobrą robotę w ataku wykonali przede wszystkim przyjmujący i środkowi. Zwycięstwo jest zasługą wysiłku całej drużyny. To jest praca zespołowa i każdy był zaangażowany. Myślę też, że każdy z nas jest mocno zmęczony po takim spotkaniu, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim emocjonalnie.
PLUSLIGA.PL: Przed Asseco Resovią aż cztery mecze wyjazdowe, zarówno w PlusLidze, jak i w Lidze Mistrzów, a przeciwnicy coraz bardziej wymagający: najpierw Trefl Gdańsk, potem Tours VB, Projekt Warszawa i Itas Trentino. Poprzeczka będzie wysoko postawiona, zwłaszcza w Lidze Mistrzów, w której walczycie o przetrwanie.
Liga Mistrzów jest dla nas bardzo ważna, dlatego kluczowy będzie zwłaszcza wyjazdowy mecz z Tours. Aby uniknąć dwóch dalekich podróży, do Francji polecimy prosto z Gdańska. Będziemy mocno walczyć o punkty na obu frontach, najpierw w PlusLidze, a potem w Lidze Mistrzów. Styczeń będzie dla nas bardzo wymagający. Czekają nas ważne mecze, w większości z bardzo mocnymi rywalami. Zrobimy wszystko, żeby wywalczyć jak najwięcej punktów, a w Lidze Mistrzów zakwalifikować się do dalszej fazy.
PLUSLIGA.PL: Czy w okresie świąteczno-noworocznym miał pan okazję zobaczyć się z bliskimi we Francji, albo chociaż trochę odpocząć?
Nie było czasu na podróże. Mieliśmy tylko krótkie przerwy, więc szczerze mówiąc to nie był dobry moment, żeby gdzieś wyjeżdżać. Wiedzieliśmy jednak jaki jest kalendarz gier i trzeba było się z tym pogodzić. Od startu PlusLigi mamy świadomość, że jest to wyjątkowo trudny sezon pod względem intensywności i układu meczów. Do tego dochodzą trudy związane z wysokim poziomem rozgrywek, bo nie ma w lidze łatwych meczów. Trzeba skupić się na pracy zespołowej i całą drużyną mocno walczyć w każdym meczu, jak my teraz z Lublinem. Ważne jest, żeby walczyć do ostatniej piłki i bić się o każdy punkt, bo na końcu może to mieć bardzo istotne znaczenie dla układu tabeli. Po meczach musimy jak najlepiej wykorzystać każdą chwilę na regenerację i wypoczynek. Poza tym do końca sezonu trzeba być mocno skoncentrowanym na tym, co mamy do zrobienia.
PLUSLIGA.PL: Sobotnim meczem w Gdańsku zakończycie pierwszą rundę sezonu zasadniczego. Przegraliście do tej pory tylko z Jastrzębskim Węglem i Projektem Warszawa, ale też straciliście kilka punktów grając tie-breaki z teoretycznie słabszymi zespołami. Jak ocenić tę część rozgrywek w wykonaniu Asseco Resovii?
Początek mieliśmy wyjątkowo ciężki także pod względem układu meczów i właśnie na tym etapie przegraliśmy z Warszawą i Jastrzębiem. Rzeczywiście, kilka meczów wygraliśmy tylko za dwa punkty. Mieliśmy wtedy problemy, czy to w pojedynczych setach, czy przez cały mecz żeby wejść na swój poziom gry. Teraz jednak najważniejsze będzie to, jak zagramy drugą część sezonu zasadniczego i to, jak będziemy przygotowani do play-offów. W rozgrywkach najbardziej liczy się forma zespołu na tej ostatniej prostej, na tych 100 końcowych metrach przed metą. Naszym celem jest bycie w szczytowej formie właśnie w tym momencie sezonu i na TAURON Puchar Polski.
Powrót do listy