Stephen Boyer: stęskniłem się za siatkówką

Asseco Resovia rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. W gronie zawodników trenujących na Podpromiu jest atakujący Stephen Boyer.

PLUSLIGA.PL: Na pierwszym treningu Asseco Resovii w hali Podpromie tryskał pan dobrym humorem. To znaczy, że do Rzeszowa wrócił pan pozytywnie nastawiony?

Stephen Boyer (francuski atakujący Asseco Resovii): Oczywiście. Przede wszystkim stęskniłem się już za siatkówką. Brakowało mi boiska, gry z kolegami z drużyny i naszej wspólnej pracy. Na szczęście to wszystko się już właśnie zaczęło. Nasze przygotowania do sezonu ruszyły, więc jestem zadowolony, że mogę tu być.

PLUSLIGA.PL: Czy jest pan faktycznie w stu procentach gotowy do wszystkich ćwiczeń? Po treningu fizjoterapeuci zajęli się pana kostką i obłożyli ją solidną dawką lodu.

Tak. Zaczynam wszystkie zajęcia normalnie i wszystko jest w porządku. Muszę tylko szczególnie dbać o kostkę, stąd ten lód po treningu. Natomiast jeśli chodzi o obciążenia, to będziemy stopniowo zwiększali wymiar i zakresy, podobnie jak w przypadku innych kolegów, którzy zaczęli przygotowania do sezonu ligowego. Poziom treningów będzie krok po kroku coraz wyższy i jestem na to gotowy.

PLUSLIGA.PL:  A jak z bólem po zajęciach treningowych; czy faktycznie nie ma już śladu po kontuzji?

Nie czuję bólu. Już nawet miesiąc temu, kiedy trenowałem we Francji, to nie było z tym problemu. Potem miałem chwilę przerwy od zajęć na hali, więc to normalne, że całe ciało musi się ponownie zrestartować. Przez to, że miałem tą nieszczęsną kontuzję, to teraz jeszcze bardziej na wszystko uważam. Każdy powrót do treningów przygotowawczych jest ciężki, ale myślę, że czasu mamy na tyle, żeby dobrze się przygotować i osiągnąć za te kilka tygodni wysoką dyspozycję.

PLUSLIGA.PL: Dla Asseco Resovii to pewnie korzystna sytuacja, że tak liczne grono zawodników uczestniczy od początku w przygotowaniach do sezonu? Niebawem dołączy do was także Karol Kłos i zabraknie właściwie tylko olimpijczyków.

Dla nas to bardzo dobrze, bo od początku będziemy mieli możliwość trenowania prawie w pełnym składzie. To jest istotne, zwłaszcza dla nowych graczy w zespole, żeby wejść w grupę i stworzyć nową drużynę. Będziemy mogli wspólnie popracować też nad techniką i taktyką, bo mamy na to czas.

PLUSLIGA.PL: Solidnie przepracowany okres przygotowawczy w większej grupie to jest coś czego zabrakło wam w zeszłym roku, kiedy kluczowi gracze dołączyli do drużyny późno i przemęczeni ciężkim sezonem reprezentacyjnym?

Nie ma co do tego wracać. Każdy z nas ma pewnie swoje przemyślenia i jest na swój sposób rozczarowany tym co było w trakcie poprzedniego sezonu. My teraz zaczynamy nowy rozdział i chcemy stworzyć inną historię.

PLUSLIGA.PL: Jak ocenia pan potencjał Asseco Resovii po wszystkich transferach, także jeśli chodzi o osobę trenera? Na papierze skład wygląda na słabszy niż w zeszłym sezonie, ale może atutem tej drużyny będzie lepsza postawa na boisku?

Zdecydowanie tak. Jeśli popatrzeć na same nazwiska, to w zeszłym roku mieliśmy rzeczywiście niesamowity zespół, ale przeżyliśmy wspólnie wiele rozczarowań. Poza wygraniem Pucharu CEV zawiedliśmy przecież w innych rozgrywkach, zwłaszcza w Lidze Mistrzów, ale też w TAURON Pucharze Polski i PlusLidze. To tylko potwierdziło, że sam mocny skład na papierze nie daje żadnej gwarancji na sukces. Wierzę w to, że grupa jako całość jest w siatkówce najważniejsza. Z tą grupą zawodników, których mamy do dyspozycji na ten sezon, musimy oczywiście wspólnie stworzyć prawdziwy zespół i wtedy wierzę w to, że będziemy w stanie grać na bardzo wysokim poziomie.

PLUSLIGA.PL: Obserwując styl gry rozgrywającego Gregora Ropreta, który świetnie prowadzi grę reprezentacji Słowenii, liczy pan na to, że równie dobrze wkomponuje się on w zespół Asseco Resovii?

Uważam, że w kadrze Gregor gra bardzo dobrze. Na pewno w klubie będziemy potrzebowali trochę czasu, żeby się ze sobą zgrać i poczuć dobrze naszą grę. To jest jednak normalne. Każdy nowy rozgrywający w zespole musi poznać się dobrze z atakującymi i wyczuć jakich piłek potrzebują w danej sytuacji. Wierzę, że ten proces zgrania się Gregora z nami będzie szybki i że wspólnie wypracujemy fajny, przyjemny styl gry.

PLUSLIGA.PL: Czy mimo rozczarowania, że nie znalazł się pan w kadrze na sezon olimpijski, ogląda pan w miarę możliwości mecze siatkarzy na igrzyskach w Paryżu?

Tak, oglądam przede wszystkim kolegów z reprezentacji. Jest mi wciąż ciężko pogodzić się z tym, że nie ma mnie razem z nimi, ale mocno ich wspieram i dopinguję. Jestem też z nimi w stałym kontakcie i oni dają mi odczuć, że jestem wciąż częścią drużyny. Najczęściej mam okazję rozmawiać z kapitanem Benem Toniuttim i Earvinem Ngapethem. Ten kontakt z nimi i ich słowa wsparcia bardzo mnie cieszą. Nawet jeśli nie ma mnie z nimi w Paryżu, to wyczuwam ich zainteresowanie moją osobą i dostaję od nich duże wsparcie. To oczywiście miłe, ale w środku jest mi wciąż bardzo trudno pogodzić się z tą całą sytuacją i z tym co mówi w wywiadach trener Andrea Giani.

PLUSLIGA.PL: Pewnie też ciężko jest panu zaakceptować to, że niektórzy gracze, jak wspomniany już Earvin Ngapeth czy środkowy Barthélémy Chinenyeze, dostali od trenera Gianiego czas na wyleczenie urazów i dojście do formy?

No cóż. Widziałem takie wywiady trenera, w których mówił, że zespół musi potraktować VNL jako solidne przygotowania do igrzysk. Potem okazało się, że na igrzyska pojechali też gracze, którzy praktycznie nie grali w rozgrywkach VNL. Nie ma jednak sensu z tym polemizować i odnosić się do wypowiedzi trenera. Szkoda tylko, że trener nie ograniczył się do tego, żeby powiedzieć, że podjął taką a nie inną decyzję kadrową wobec mojej osoby, a nie opowiadał w wywiadach rzeczy, które nie miały miejsca. Prawda jest taka, że nie widział mnie w zespole, bo nie dał mi żadnej szansy pokazania się ani nie zdecydował, żebym chociaż trenował z grupą i był cały czas w gotowości np. w razie urazu któregoś z atakujących. Po tym co opowiadał w wywiadach utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że nie byłem w jego planach na ten sezon. Tu nie chodziło o moją kontuzję. Sytuacja, o której trener wspominał, że na zgrupowaniu w Cannes nie byłem gotowy do treningów, miała przecież miejsce niespełna miesiąc od doznania kontuzji. Potem jednak trenowałem i szybko robiłem postępy. Wierzyłem w to, że będę w pełnej gotowości na przygotowania do igrzysk. Może nie byłbym w stanie grać na sto procent swoich możliwości, ale tego już nie zweryfikujemy. Nie jest jednak tak, że odwracam się od zespołu i trenera. To on jest od podejmowania decyzji kadrowych i ja się w to nie mieszam. Szkoda tylko, że najpierw umówił się ze mną, że pojadę na turniej VNL na Filipiny i tam sprawdzi moją dyspozycję, a potem mówił w wywiadach, że nie byłem w ogóle gotowy do treningów i gry. Nie dostałem od niego żadnej szansy pokazania się i powalczenia o skład na igrzyska, więc źle się z tym czuję i nie podobają mi się jego tłumaczenia.

PLUSLIGA.PL: Tak jak pan zapowiadał – mecze siatkarskie na igrzyskach w Paryżu cieszą się sporym zainteresowaniem kibiców. Jakie są pana spostrzeżenia po pierwszych meczach?

Jeśli chodzi o mecz Francja – Serbia, wygrany przez moich kolegów dopiero w tie-breaku, to nie dziwi mnie trudny początek, bo my jako reprezentacja zawsze powoli się rozkręcamy w turniejach i jesteśmy jak silnik diesel. Wierzę w to, że to był tylko ciężki start, ale z czasem będzie coraz lepiej. Najważniejszy jest wynik końcowy. To nie jest tak, że jako zwycięzca tegorocznej VNL czy aktualny mistrz olimpijski z Tokio będziemy wygrywać takie mecze jak ten z Serbią łatwo i 3:0. Liczy się wygrana. Pamiętajmy jak ciężki początek mieliśmy w Tokio, kiedy w grupie zajęliśmy dopiero czwarte miejsce, a w pierwszym spotkaniu przegraliśmy gładko 0:3 z Amerykanami. Od ćwierćfinału z Polską nie przegraliśmy już meczu i na końcu wygraliśmy złoto. Na takim turnieju wszystko może się wydarzyć. Trzeba się koncentrować z meczu na mecz i robić swoje.

 

Powrót do listy