Stephen Boyer: Trudno jest nam grać z czystą głową
– Uważam, że w spotkaniu z Nysą wygraliśmy całym zespołem, bo duży wkład w zwycięstwo mieli zmiennicy, którzy weszli na boisko i bardzo pomogli drużynie. Każdy kto wszedł z ławki, to wniósł coś nowego do gry i to było ważne dla zwycięstwa – stwierdził po zwycięskim tie-breaku z PSG Stalą Nysa atakujący Asseco Resovii, Stephen Boyer, wybrany MVP meczu.
PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia przegrywała z PSG Stalą Nysa 0:2 w setach, ale zdołała odwrócić losy meczu wygrywając 3:2. Rozegraliście już czwarty tie-break w tym sezonie, ale po raz pierwszy go wygraliście. W tej sytuacji zwycięstwo z osłabioną PSG Stalą cieszy?
Stephen Boyer (francuski atakujący Asseco Resovii): Tak, bo to było najtrudniejsze zwycięstwo z możliwych. Przegrywaliśmy już przecież 0:2 w setach i musieliśmy coś znaleźć, żeby wrócić do gry i powalczyć o zwycięstwo. Będąc już w trudnej sytuacji nie poddaliśmy się, tylko zdołaliśmy się podnieść i wygrać trzy następne sety. To było bardzo ciężkie, ale cieszę się ze zwycięstwa zespołu, bo pokazaliśmy, że się nie poddajemy, tylko walczyliśmy do końca.
PLUSLIGA.PL: Zdobył pan w tym spotkaniu 26 punktów i atakował z 54 proc. skutecznością, ale musiał się pan mocno napracować, bo rywale aż siedmiokrotnie pana zablokowali, a wobec urazu Jakuba Buckiego nie miał pan zmiennika na ataku.
To był dla nas wszystkich, nie tylko dla mnie, bardzo ciężki mecz, bo będąc w takiej sytuacji, w jakiej aktualnie jesteśmy, mając na koncie pięć przegranych meczów, trudno jest grać z czystą głową. Staramy się to robić, ale nie jest to łatwe. Wiemy w jakim jesteśmy położeniu po tym jak przegraliśmy już tyle spotkań. To nam ciąży i sami wiemy, że musimy w końcu zacząć wygrywać, chociaż naprawdę w każdym meczu staramy się to robić, a do następnego spotkania staramy się podchodzić nie rozpamiętując wcześniejszych porażek. Myślę, że jak już w końcu zaczniemy grać naprawdę dobrze i wygrywać mecze w jakiejś dłuższej serii, to dopiero wtedy będziemy grać faktycznie bez takiego obciążenia i z większą swobodą jeśli chodzi o nasze głowy. Wtedy też nasz poziom gry będzie coraz lepszy. Musimy znaleźć sposób na to bardziej regularne granie i wygrywanie. Takie zwycięstwa jak to z Nysą, przekonanie o tym, że trzeba zawsze walczyć do końca i kontynuacja pracy, którą wykonujemy na treningach – to powinno nam pomóc. Z czasem powinniśmy pokazać, że jesteśmy drużyną, która jest gotowa do walki także w wielkich meczach, przeciwko bardzo mocnym rywalom. Na razie jeszcze tego nie pokazaliśmy.
PLUSLIGA.PL: Do tej pory Asseco Resovia rozegrała bardzo wiele takich setów, w których przegrywała końcówki, mimo dogodnych sytuacji. To sprawiło, że zespołowi brakuje pewności siebie właśnie w newralgicznych momentach?
Tak. Można to było dostrzec chociażby w drugim secie meczu z PSG Stalą Nysa, kiedy przegrywaliśmy już znacznie, ale zdołaliśmy odrobić straty i doprowadzić do wyrównanej końcówki, którą ostatecznie przegraliśmy. Takie sytuacje jeszcze bardziej podcinają skrzydła przed następnym setem, bo ciężko jest zapomnieć o szansie, jaką się przed chwilą zmarnowało. Tym bardziej cieszy to, że tym razem potrafiliśmy się podnieść. Musimy to kontynuować w kolejnych spotkaniach.
PLUSLIGA.PL: Czy po ostatnim zwycięstwie 3:0 w Olsztynie liczyliście trochę na to, że trudny początek sezonu jest za wami i od tego momentu będzie się wam grało nieco łatwiej?
Myślę, że w naszym przypadku nie ma się co nastawiać na to i chyba my sami w to do końca nie wierzymy, że przyjdzie taki dzień, że wyjdziemy na boisko i mecz będzie dla nas łatwy. Już chociażby przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń z tego sezonu i tych kilku porażek, które mamy na koncie, wychodząc na boisko doskonale wiemy o tym, że czeka nas bardzo trudne spotkanie, i to niezależnie od tego kto jest naszym przeciwnikiem. Myślę, że nie ma nawet co za dużo myśleć o tym z kim gramy, tylko skoncentrować się, żeby nasza gra była dobra, żebyśmy się wspólnie cieszyli na boisku i byli skupieni na swoich akcjach.
PLUSLIGA.PL: Już w niedzielę Asseco Resovia rozegra kolejne spotkanie u siebie, tym razem z Cuprum Stilonem Gorzów, który ma bardzo udany początek sezonu. To będzie znów trudny i zacięty mecz?
Na pewno musimy być gotowi na taki wymagający i ciężki bój, tym bardziej, że potrzebujemy punktów. Mam nadzieję, że po krótkim odpoczynku uda nam się bardzo dobrze przygotować do tego meczu i wywalczyć w nim jeszcze więcej punktów.
PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia ma już za sobą mecze z największymi faworytami rozgrywek i wydaje się, że układ spotkań do końca pierwszej rundy jest dość korzystny, ale tylko przy założeniu, że drużyna będzie grała na miarę potencjału i regularnie punktowała.
Kalendarz spotkań nie ma tu większego znaczenia i ogólnie jest taki sam dla wszystkich zespołów. Myślę, że nie ma już co rozpamiętywać porażek, z którymi i tak nic nie zrobimy. Trzeba się jak najszybciej obudzić, otrząsnąć i za każdym razem myśleć tylko o każdym kolejnym meczu. Z porażek trzeba też wyciągać wnioski i postarać się znaleźć sposób, żeby w następnym spotkaniu zrobić jeszcze coś więcej, aby zdobyć punkty.
PLUSLIGA.PL: Statuetka MVP meczu z PSG Stalą Nysa, dopiero pierwsza w tym sezonie, ma dla pana szczególne znaczenie biorąc pod uwagę, że wraca pan do formy po kontuzji i ma za sobą mecze, w których były dobre momenty, ale brakowało regularności na dystansie?
Nie przykładam wagi do tego typu wyróżnień i nie wiem nawet na jakich zasadach wybiera się graczy meczu. Uważam, że w spotkaniu z Nysą wygraliśmy całym zespołem, bo duży wkład w zwycięstwo mieli zmiennicy, którzy weszli na boisko i bardzo pomogli drużynie. Każdy kto wszedł z ławki, to wniósł coś nowego do gry i to było ważne dla zwycięstwa. Statuetka MVP należy się więc całej drużynie, a nie temu kto akurat zdobył najwięcej punktów.