Stocznia Szczecin jedzie do Katowic
W miniony weekend Stocznia pokonała na własnym terenie Cerrad Czarnych Radom w stosunku 3:1. W najbliższą sobotę podopiecznych Michała Mieszka Gogola czeka mecz na wyjeździe. Rywalem szczecinian będzie GKS Katowice.
Na tę chwilę zespół z Pomorza Zachodniego zajmuje czwarte miejsce w ligowej tabeli. Zawodnicy Stoczni zgromadzili dotąd 15 punktów, a warto pamiętać, że wciąż mają do rozegrania zaległe spotkanie z Treflem Gdańsk. GKS uzbierał natomiast 7 „oczek” i znajduje się aktualnie na jedenastej pozycji.
Dwa lata temu obie ekipy wywalczyły awans do elity i w sezonie 2016/2017 zaczęły swoją przygodę z PlusLigą. Od tamtej pory drużyny zmierzyły się na ekstraklasowych parkietach sześciokrotnie (cztery razy w rundzie zasadniczej oraz dwa razy w fazie play-off) i we wszystkich tych meczach górą byli katowiczanie.
– W tym sezonie dołączyło do nas wielu nowych graczy, którzy nie brali udziału w tej rywalizacji, więc nie sądzę, aby nasze ostatnie wyniki z tym przeciwnikiem były czynnikiem motywacyjnym dla zespołu. Myślę, że raczej można to traktować jako wątek historyczny i statystyczny – mówi Michał Mieszko Gogol, trener Stoczni.
W sobotę szczecinianie będą faworytem, ale ten sezon udowodnił już, że w lidze ma miejsce bardzo wiele niespodzianek.
– Rozgrywki są niebezpieczne i nieprzewidywalne, więc trzeba być gotowym na wszystko. Chcemy wygrać, ale podchodzimy z dużym szacunkiem do naszego najbliższego rywala. To poukłada drużyna, która ma dobrego trenera i jakość na każdej pozycji. Są mocni w ataku oraz zagrywce i naprawdę nieźle blokują. Mogę zapewnić, że przygotowujemy się do tej konfrontacji bardzo szczegółowo - podkreślił szkoleniowiec.
Jednym z zawodników, którzy niewątpliwie napsuli w ostatnich latach krwi naszej drużynie, jest Karol Butryn. Atakujący katowiczan cztery z sześciu ekstraklasowych meczów przeciwko szczecinianom kończył ze statuetką dla MVP.
– To wielka siła tej drużyny i do jego osoby także podchodzimy z dużym szacunkiem. Trener Gruszka ma też w składzie dwóch rozgrywających, którzy zupełnie się od siebie różnią. To pozwala mu na roszady na tej pozycji, a my natomiast musimy być gotowi na ewentualną zmianę rytmu, jaką wywołałby taki ruch. Warto zaznaczyć, że trzon GKS-u pozostał w zasadzie taki sam, najwięcej zmian było na pozycji przyjmującego. Myślę, że ostatnio brakowało im trochę Gonzalo Quirogi, ale teraz jest już chyba zdrowy i pewnie będzie gotowy na spotkanie z naszym zespołem - zauważył Gogol.
Nie jest tajemnicą, że dużo w grze Stoczni zależy od zagrywki. Gdy ten element nie funkcjonuje jak należy, drużyna ma problemy. Hala w Szopienicach, gdzie zostanie rozegrany sobotni mecz, ma swoją wyjątkową specyfikę. Brak trybun za boiskiem sprawia, że przyjezdnym zespołom ciężko jest się do tych warunków przystosować, co jest zazwyczaj widoczne zarówno w przyjęciu, jak i właśnie w polu serwisowym.
– Byliśmy ostatnio bardzo regularni, jeśli chodzi o trening zagrywki. Cały czas pracujemy nad tym elementem, bo zdajemy sobie sprawę, że mamy tam bardzo duży potencjał. Na tę chwilę zaserwowaliśmy już 50 asów, popełniając przy tym 96 błędów, a to fantastyczna proporcja. Mamy też największą średnią asów na set w całej lidze. Zagrywka to nasz atut i jest bardzo ważne, abyśmy to odpowiednio wykorzystywali. Zabrakło nam tego chociażby w Zawierciu. Na wyjazdach zawsze będziemy potrzebować więcej czasu, aby się zaadaptować do nowej hali. Mam jednak nadzieję, że ta zagrywka będzie z nami zarówno podczas sobotniego meczu z GKS-em, jak i w dalszej części sezonu, ponieważ jest to jeden z tych elementów, który sprawia, że jesteśmy naprawdę groźni – kończy szkoleniowiec Stoczni.
Sobotnie spotkanie ma planowo rozpocząć się o godzinie 14:45.