Stocznia Szczecin: raport z przygotowań
Od oficjalnego startu przygotowań Stoczni Szczecin do sezonu 2018/2019 minęło już ponad pięć tygodni. O wykonanej dotąd pracy oraz o planach na następne dni opowiada Maciej Michalik, klubowy trener od przygotowania fizycznego.
– Przez ostatni czas spotykaliśmy się w siłowni trzy razy w tygodniu, tym razem postawiliśmy na cztery takie jednostki treningowe. Jest to spowodowane tym, że nie gramy w weekend żadnego sparingu, więc możemy pozwolić sobie na nieco więcej pracy w siłowni. Takie rozwiązanie sprawi, że skupimy się bardziej na mocy maksymalnej i powinno bezpośrednio przełożyć się na naszą formę podczas inauguracyjnego spotkania PlusLigi.
Jak trener Michalik ocenia pracę, którą wykonali zawodnicy od 20 sierpnia, kiedy zaczęły się przygotowania? – Na pewno pozytywnie, bo wyglądamy dobrze. Na boisku nie ma co się jeszcze spodziewać jakiejś niesamowitej jakości, ale to naturalne, bo cały czas jesteśmy w tym okresie przygotowawczym i dopiero szykujemy się do tego, aby to optimum nadeszło. Na razie skupiamy się przede wszystkim na ciężkiej pracy, później przyjdzie czas na uzyskanie odpowiedniej świeżości na boisku. Jestem przekonany, że na mecz z Treflem Gdańsk w połowie października będziemy w pełni gotowi.
W tym tygodniu w klubie mają pojawić się kolejni zawodnicy. Nicholas Hoag, Simon Van De Voorde i Nikołaj Penczew zakończyli już swój udział w mistrzostwach świata i lada chwila powinni stawić się w Szczecinie.
– Rozmawiałem z każdym z nich i wiem już, w jaki sposób dotąd trenowali. To, co robili w ostatnim czasie jest zbliżone do tego, co wykonywaliśmy my, więc nowi zawodnicy od razu będą mogli dołączyć do reszty stawki. Śledziliśmy ich występy podczas mistrzostw świata, więc wiemy też mniej więcej w jakiej znajdują się formie i dyspozycji. Na szczęście w ich przypadku nie doszło do żadnych kontuzji czy poważniejszych urazów, więc ci zawodnicy powinni być szybko gotowi do gry. My natomiast nadal przepracowujemy kolejne jednostki, pamiętając jednak o tym, że najważniejsza jest siatkówka, a nie siłownia. W najbliższym czasie będziemy więc to wszystko odpowiednio balansować, układać i dopasowywać – kończy Michalik.