Superliga: Biełogorie Biełgorod i Ural Ufa w finale
W rosyjskiej Superlidze zakończyła się półfinałowa część rywalizacji. Do wielkiego finału awansowali zdobywca Pucharu Rosji Biełogorie Biełgorod i debiutant w walce o krajowe medale Ural Ufa.
Doświadczenie górą
Naszpikowany gwiazdami nie tylko rosyjskiej siatkówki Ural Ufa pokonał w półfinałowej walce play off (do trzech zwycięstw) rewelację sezonu, Gubernię Niżny Nowogród 3:1 i po raz pierwszy w historii klubu zawalczy o medal z najcenniejszego kruszcu.
Siatkarze Plamena Konstantinowa stanęli na wysokości zadania tylko w pierwszym spotkaniu na swoim terenie. Później niepodzielnie rządzili na boisku Abramow i spółka, którzy przed własną publicznością zademonstrowali wyjątkową siłę. Wyraźnie też górowali nad przeciwnikami doświadczeniem i boiskowym ograniem, w trudnych momentach zachowywali spokój i konsekwencję. Siatkarze z Guberni z kolei stracili wszystkie atuty - siłę ataku i zagrywki oraz przede wszystkim wojowniczy charakter, którym imponowali na przestrzeni sezonu, nie do końca też udźwignęli stawkę półfinałów emocjonalnie.
W pierwszym spotkaniu w Ufie zacięte były tylko dwa sety, zakończone na przewagi, W kolejnych ekipa Konstantinowa praktycznie nie istniała na boisku. W drugim najbardziej wyrównany był ostatni set rywalizacji, przegrany przez Gubernię do 24. W obydwu pojedynkach świetnie spisał się Leandro Vissotto, najskuteczniejszy gracz tego półfinału. Mocno dał się rywalom we znaki także Aleksiej Spirydonow, bardzo dobre zawody rozegrał Miguel Falasca, nowy szkoleniowiec bełchatowskiej Skry. Jego koledzy z drużyny przyjęli widomość o trenerskich planach Hiszpana z wielką aprobatą. - Poprosili, żebym pamiętał o nich przy budowie składu - śmiał się zawodnik, który 29 kwietnia obchodził czterdzieste urodziny.
Do śmiechu nie było natomiast Plamenowi Konstantinowowi i jego podopiecznym. - Zamiast grać swoją siatkówkę, ugięliśmy się pod presją przeciwników. Tego zabrakło nam najbardziej. Rywale potwierdzili, że byli mocniejszym zespołem i zasłużyli na finał - skomentował bułgarski szkoleniowiec Guberni.
Szypulin odjedzie na białym koniu?
Po raz drugi w tym sezonie pogromcą ekipy Władimira Alekno okazał się Biełgorod - najpierw w Pucharze Rosji, teraz w półfinale Superligi. Zenit Kazań przegrał półfinałową walkę play off z drużyną Georgy Grozera 1:3 w meczach i po raz pierwszy od sezonu 2006/07 nie zagra w wielkim finale rosyjskiej ekstraklasy.
Po dwóch zaciętych tie breakach na własnym boisku, w Biełgorodzie siatkarze Zenita dwukrotnie przegrali 1:3. W pierwszym pojedynku słabo zagrali w ataku (tylko 39% skuteczności przy 53% gospodarzy), w drugim mieli olbrzymie kłopoty z przyjęciem atomowej zagrywki rywali, zostali też zdemolowani blokiem (20 punktów Biełgorodu w tym elemencie). Jednak zespół przyjechał do Biełgorodu znacznie osłabiony - Maksim Michaiłow był chory, a Mathew Anderson grał z urazem. - To oczywiście miało wpływ na postawę drużyny, ale gdzie u licha była reszta? Siwożelez, Bierieżko, Vermiglio, obydwaj libero? - grzmiał Władimir Alekno. - Zawiodła cała drużyna. Być może powinienem zapytać sam siebie, dlaczego.
Przed startem fazy play off trener Biełgorodu Giennadij Szypulin oznajmił, że zamierza pożegnać się z trenerską profesją (po trwającym sezonie ma przekazać schedę swojemu asystentowi Borisowi Kolczinsowi) odjeżdżając na białym koniu. Gdy jego podopieczni przegrywali w ćwierćfinale 0:2 z Nowosybirskiem, zaczęto podśmiewać się z jego słów. Dziś wszyscy biją brawo, a ten ekscentryczny trener ma spore powody do dumy - wyeliminował z walki o złoto jeden z najlepszych zespołów ostatnich lat - pięciokrotnego mistrza Rosji i dwukrotnego triumfatora Ligi Mistrzów.
W finale Superligi Biełogorie Biełgorod zagra z Uralem Ufa. W rywalizacji o brązowy medal spotkają się Zenit Kazań i Gubernia Niżny Nowogród.