Święta bez siatkówki? Nierealne…
Boże Narodzenie to czas zadumy, spokoju i przede wszystkim odpoczynku. Jednak trenerzy czołowych polskich zespołów nawet w Święta nie zdołają oderwać myśli od pracy. Choć nie wszyscy…
Zakupy i Kuchnia TV
Wyjątek stanowi szkoleniowiec Politechniki Warszawskiej Jakub Bednaruk, który po raz pierwszy organizuje Święta dla całej rodziny i postanowił skupić się przede wszystkim na…gotowaniu. Zapewnił też, że często zdarza mu się całkowicie odciąć od siatkówki. - Jadę do domu, do Radomia, przytulam żonę, dzieci, choć czasami pomeczowe emocje długo we mnie drgają.
Trener Bednaruk uważa, że jeśli ktoś oddaje siatkówce całe swoje życie, to musi od czasu do czasu mieć jeden, półtora dnia wyłącznie dla siebie i rodziny. Bez telefonu i komputera. On jedzie wtedy na zakupy, ogląda Kuchnię TV, gotuje coś fajnego dla dzieci i wspólnie odcinają się od siatkarskiej rzeczywistości. - Kiedyś fajną, mądrą rzecz powiedział Wojciech Cejrowski: Jeśli lekarz wraca po pracy do domu i wieczorem czyta jeszcze książki o medycynie, a potem rano wstaje i znów idzie do pracy, to w końcu zwariuje. Lekarz musi wrócić z pracy do domu i wziąć skrzypce albo szachy, znaleźć cokolwiek innego, by się odciąć od codzienności - podsumowuje Bednaruk.
Luksus zapomnienia, przynajmniej na razie, jest kompletnie obcy trenerom drużyn, które na trwający sezon mają nieco inne cele, niż stołeczna ekipa i gdzie presja na wynik tkwi na nieporównywalnie wyższym poziomie - Sebastianowi Świderskiemu, Jackowi Nawrockiemu i Andrzejowi Kowalowi. Im sen z powiek spędzają analizy, kontuzje i stracone punkty.
Pierwsze Święta trenera Świderskiego
II szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle jeszcze nigdy nie przeżywał Świąt jako trener. Tuż przed Wigilią sam nie był pewien czy uda mu się całkowicie oderwać od pracy. Siatkarze i członkowie sztabu szkoleniowego ZAKSY - lidera rozgrywek PlusLigi dostali kilka dni wolnego. - Ile, niech zostanie naszą słodką tajemnicą. Pewnie niektórzy i tak powiedzą, że za dużo - śmieje się Sebastian Świderski. - Ostatni okres był dla nas bardzo intensywny i mam nadzieję, że chłopaki zdążą zregenerować siły, bo później nie będzie już dłuższej przerwy.
Pierwszy trener kędzierzynian, Daniel Castellani postanowił wyjechać z rodziną na krótki urlop do Berlina, bez siatkówki w tle. Świderski ma nadzieję, że uda mu się zostawić służbowy laptop w klubie i zapomnieć choć na kilka krótkich chwil o trenerskich obowiązkach. - Ale słabo to widzę - przyznaje. - Praca, którą wykonuję obliguje mnie do tego, żeby cały czas być przy siatkówce. Gramy praktycznie co trzy dni, ciągle trzeba analizować, oglądać wideo. Dlatego nawet wolne dni trzeba spędzać przed komputerem.
Pełnego resetu nie będzie
Jacek Nawrocki obdarował swoich podopiecznych bardzo krótkim świątecznym urlopem. W sobotę 22 grudnia zawodnicy mieli jeszcze zajęcia na siłowni. Tam też spotkają się rano drugiego dnia Świąt i rozpoczną mikrocykl treningowy przed pucharowymi meczami z Jastrzębskim Węglem.
- Jeśli uda mi się choć na te dwa świąteczne dni odejść myślami od siatkówki, będę bardzo szczęśliwy - mówi trener wicemistrzów Polski, któremu spokój mącą urazy i kontuzje zawodników. Przed spotkaniem w Kędzierzynie Mariusz Wlazły narzekał na ból w odcinku szyjnym kręgosłupa, nie wiadomo kiedy do gry wrócą Winiarski i Atanasijevic. - A ponieważ między Świętami a Nowym Rokiem mamy zafundowany mecz Pucharu Polski, pełnego resetowania na pewno nie będzie - dodaje.
Szkoleniowiec bełchatowskiej Skry świąteczny czas spędzi z rodziną. Przyznał, że choć grono najbliższych osób - dzieci i żona robią co mogą, by w dniach wolnych od pracy przynajmniej na chwilę zapomniał o siatkówce, nie zawsze to się udaje. - Widocznie mam słabe umiejętności w tej dziedzinie - żartuje. A mówiąc na serio, może to po prostu nadmierna ambicja, chęć szybkiego powrotu na salę i zrobienia czegoś, co może poprawić naszą grę.
Trudno o spokojne Święta
Mistrzowie Polski z Rzeszowa wolne dostali zaraz po sobotnim spotkaniu z Jastrzębskim Węglem, ale zawodnicy, którzy świąteczny czas postanowili spędzić w Rzeszowie odbyli jeszcze indywidualne ćwiczenia na siłowni, w Wigilię. Do treningów wrócą 26 grudnia.
- Ja od siatkówki na pewno nie odpocznę. Mnie, niestety problemy nie wychodzą szybko z głowy, nie potrafię tak po prostu się odciąć. Takie jest życie trenera - wyznaje Andrzej Kowal, którego najbardziej martwi nierówna gra jego podopiecznych, szczególnie w trudnych momentach - czyli takich, które w siatkówce decydują o końcowym wyniku. - Po naprawdę ciężkiej walce doprowadzamy do wyrównanej końcówki, a potem decyduje jedno niedokładne przyjęcie, jeden nieskończony atak na pojedynczym bloku. To są proste błędy, które wynikają przede wszystkim z odporności psychicznej zawodników. Mam wrażenie, że w ostatnim spotkaniu z Jastrzębiem nie podołaliśmy mentalnie.
Dlatego Boże Narodzenie nie będzie dla niego wolne od trosk. Podobnie jak rok temu, gdy tuż przed Świętami Resovia też przegrała w Jastrzębiu. - Tyle, że teraz gramy jako mistrzowie Polski i każda porażka powoduje skupienie negatywnej uwagi na nas wszystkich. Trudno mieć spokojne Święta, gdy myśli krążą wokół ostatnich meczów - kwituje Andrzej Kowal.