Liga Narodów. Świetne powroty do reprezentacji Polski
Nikola Grbić, serbski szkoleniowiec reprezentacji Polski w pierwszym meczu w Lublanie przeciwko Włochom dał szansę gry trzem siatkarzom dla których z powodu wcześniejszych problemów zdrowotnych jest to pierwszy turniej w tej edycji rozgrywek Ligi Narodów.
Cała trójka – przyjmujący Wilfredo Leon, środkowy Mateusz Bieniek i libero Paweł Zatorski w konfrontacji z Włochami (3-0) spisała się bardzo dobrze.
- Każdy czekał na to granie i mam nadzieję, że było trochę satysfakcjonujące dla kilku ludzi. Czuje się bardzo zadowolony, bo wygraliśmy. Nie mówię o indywidualnej grze, bo mogłem zagrać jeszcze lepiej. Pierwszy mecz po dłuższej przerwie, duże emocje i czekam na kolejny – mówił przed kamerami Polsatu, Wilfredo Leon i dodawał. - Dużo pracowałem na siłowni i dalej tak będzie. Czuję się bardzo dobrze, nawet jak ta siłownia była bardzo intensywna. Jestem gotowy, drużyna też. Jestem mega zadowolony – stwierdził Leon, który skończył 15 na 21 ataków (71 proc. skuteczności), a do tego bombardował rywali zagrywką regularnie z prędkością ponad 125 km/h.
Również udanie zaprezentował się Mateusz Bieniek, kończąc 7 na 8 ataków. - Jak co roku był delikatny stresik bo występy w reprezentacji są dużą dawką takich emocji pozytywnych. Cieszę się, że jestem z powrotem na boisku po dosyć długiej przerwie. Mam jakieś tam rzeczy indywidualnie do poprawy, ale wygraliśmy przekonywująco to spotkanie, które mieliśmy pod kontrolą - mówił przed kamerą Polsatu, środkowy reprezentacji Polski.
Po raz pierwszy w tegorocznej Lidze Narodów zaprezentował się też Paweł Zatorski. - Bardzo się cieszę, że dołączyłem do naszej orkiestry reprezentacyjnej. Wychodząc z szatni na boisko serducho waliło. To był taki pozytywny stres i emocje. Wielka tęsknota za grą w tej wspaniałej koszulce reprezentacyjnej, mam nadzieję, że z każdym meczem będzie tylko lepiej – mówi libero, który przyjmował najwięcej z całego zespołu, bo aż 21 razy (43 proc. skuteczności). - Bardzo się cieszę, że trochę poprzyjmowałem, Często zdarzają się takie mecze, że dotknie się piłkę tak naprawdę siedem razy w trzysetowym meczu i to jest już dużo. Dziś tych okazji było sporo – mówił libero reprezentacji Polski, którą w stolicy Słowenii czekają jeszcze trzy mecze z zespołami, które cały czas walczą o awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
- To jest największe szczęście, które spotkało nas na tym turnieju, że wszystkie mecze toczymy z zespołami, które walczą o coś. Tak jak dziś kilku Włochów walczyło o miejsce w składzie na Paryż. Tak Argentyna, Kuba i Serbia będą walczyć o bezpośredni awans na igrzyska olimpijskie. Spotkamy się z zespołami, które będą gryzły parkiet i będą chciały nam wydrzeć największą ilość punktów do rankingu FIVB. Wygrywając z nami, z jedynką światową, mogą dostać tych punktów najwięcej. Na każdym etapie przygotowań to jest najlepsze co może nas spotkać, bicie się z zespołami, które mają dużo do wygrania nie ma nic lepszego – stwierdził Zatorski.
Powrót do listy