Szef rosyjskiej federacji o limicie zagranicznych graczy w Superlidze
- Przed oczyma mam negatywny przykład Włochów z lat dziewięćdziesiątych. Serie A była najsilniejsza, najdroższa, najwspanialsza. Reprezentacja tego kraju wygrywała wszystko po kolei. Nie została tylko mistrzem olimpijskim. Przy tym liczba cudzoziemców w klubach powiększała się. Najpierw mogło być ich dwóch, potem trzech, a następnie limit został w ogóle zlikwidowany. I reprezentacja kraju zaczęła mieć problemy z klasowymi graczami i przestała zwyciężać – mówi prezydent Rosyjskiej Federacji Siatkówki (WFW) Stanisław Szewczenko.
Dodał on, że doskonale rozumie szefów klubów. Gdyby znalazł się w ich sytuacji, to też starałby się o dopuszczenie do rozgrywek większej liczby graczy zagranicznych. – Tak po prostu łatwiej zrobić wynik – dodaje Szewczenko.
Prezydent WFW powiedział, że temat zagranicznych graczy w Superlidze jest cały czas omawiany. – Gdyby zwiększyć ich liczbę, to kilku kandydatów do kadry nie byłoby w stanie grać. Zostałoby bez meczowej praktyki w trakcie sezonu - powiedział.
Jakich kontrargumentów używa szef Rosyjskiej Federacji Siatkówki, gdy kluby twierdzą, że należy powiększyć limit graczy zagranicznych w Superlidze z dwóch do trzech. Że w rozgrywkach klubowych muszą oni często grać przeciwko "reszcie świata."
- Nie ma w waszym klubie dobrego fizjoterapeuty oraz trenera od przygotowania fizycznego. Nie słyszałem o waszym projekcie podnoszenia umiejętności graczy czy kształcenia młodzieży. Może należałoby najpierw zastanowić się nad rozwojem tych elementów, a następnie pomyśleć o trzecim graczu zagranicznym. Chcę jednak powiedzieć, że wspólny język zawsze znajdujemy – zakończył Stanisław Szewczenko.