Szef Trentino niezadowolony
Prezes Itasu Diatec Trentino nie krył niezadowolenia, gdy w czwartek po południu usłyszał ostateczną decyzję Europejskiej Federacji Siatkówki odnośnie nowego terminu turnieju finałowego Ligi Mistrzów, który jak już informowaliśmy, zostanie rozegrany 1 i 2 maja w łódzkiej Atlas Arenie.
Włosi optowali za datą 30 kwietnia - 1 maja. Przystali też na to, by mecz finałowy Ligi Mistrzów odbył się w Łodzi, ale swój półfinał z ACH Volley Bled chcieli rozegrać w Trieście. Na takie rozwiązanie nie zgodziły się z kolei władze Skry Bełchatów, sugerując 1-2 maja.
- Jeszcze dziś rano wysłałem do CEV pismo tłumacząc dlaczego ten termin jest niekorzystny dla mojej drużyny - informuje podenerwowany Diego Mosna. - Ta decyzja jest dla mnie zdumiewająca, bo przecież będziemy wtedy w środku walki o finał Serie A1, dokładnie między czwartym a piątym meczem z Lube Bancą Marche Macerata - wyjaśnia swoją reakcję dodając, że takie zagęszczenie meczów może w ostatecznym rachunku wpłynąć bardzo niekorzystnie na jego drużynę.
- Zrozumieliśmy i uszanowaliśmy decyzję o odwołaniu turnieju w Łodzi w pierwotnym terminie, ale nie rozumiemy dlaczego ten nowy termin najbardziej uderza właśnie w nasz klub. Tym bardziej, że w miniony weekend robiliśmy wszystko, by doprowadzić do kompromisu, co dla nas oznaczało cztery dni pobytu w Polsce bez możliwości grania, a dla sześciuset naszych kibiców powrót do kraju bez zobaczenie jakiegokolwiek pojedynku.
- To wszystko powoduje, że czujemy mały niesmak - mówi dalej Diego Mosna. - To najgorsze rozwiązanie, które może zaważyć na wynikach całego sezonu. Dlatego, w zależności od przebiegu rywalizacji półfinałowej z Maceratą, zdecydujemy czy będziemy mogli wziąć udział w Final Four, czy nie.