Sześciu zawodników opuszcza Jastrzębski Węgiel
Zmiany w składzie zespołu dowodzonego przez trenera Roberto Santilliego dotyczą trzech środkowych, dwóch przyjmujących oraz jednego rozgrywającego. – Sport zawodowy funkcjonuje w taki sposób, że co sezon następują zmiany w składzie i trzeba to zrozumieć. W naszym przypadku nie jest to przyjemny moment, gdyż mamy medal, cieszymy się z niego, a z pewnymi zawodnikami trzeba się rozstać – mówi prezes Adam Gorol.
Przed wtorkowym podsumowaniem sezonu ze sponsorami oraz władzami miasta szef zarządu naszego Klubu spotkał się z każdym z sześciu graczy, którzy opuszczają Jastrzębski Węgiel po sezonie i podziękował im za wykonaną pracę na rzecz Klubu. – Podczas tych rozmów usłyszałem wiele ciepłych słów na temat tego, co zawodnicy przeżyli w naszym Klubie. Jest to miłe i budujące, bo za tym kryje się też ocena naszej pracy. Teraz się żegnamy, ale w sporcie często następują powroty i my ich również nie możemy wykluczyć – dodał sternik naszego Klubu.
Szczególne słowa podziękowania Adam Gorol skierował do kapitana drużyny Grzegorza Kosoka, który po trzech latach nieprzerwanej gry (a łącznie czterech sezonach) dla JW, żegna się z Pomarańczowymi. Oprócz niego w przyszłym sezonie w klubie nie zobaczymy też: Dawida Guni, Jakuba Turskiego, Wojciecha Ferensa, Patryka Czyrniańskiego oraz Nikodema Wolańskiego.
O każdym z odchodzących siatkarzy swoją opinię wyraził także trener Roberto Santilli. Oto co powiedział Włoch:
- „Kosa” był kapitanem drużyny, kluczowym graczem w zespole, z długim stażem gry w Klubie, który dał nam wiele. Osobiście bardzo żałuję, że tracimy takiego zawodnika. On wnosił do drużyny coś więcej. Dlatego zawsze chętnie go uściskam, bez względu na to, barwy jakiego klubu będzie reprezentował.
- Dawid Gunia to człowiek, który kipi od emocji. Trudno znaleźć drugiego zawodnika, który okazywałby emocje równo mocno jak on. W mojej pracy fajne jest to, że mogę dzielić się pewnymi rzeczami z innymi. W jego przypadku są to wielkie emocje. Uważam, że technicznie Dawid wykonał wielki postęp, zdobył też swój pierwszy medal w karierze. Fantastyczny facet.
- Nikodem Wolański spełnił swoją rolę. Biorąc pod uwagę, ile pracy włożył w treningi, a ile czasu spędził na boisku, to różnica jest znacząca. Jest mi przykro, że tych minut na placu gry nie było więcej, ale przy Lukasie Kampie ciężko mu było wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Starał się na pewno, jak mógł. Pamiętam dzień, w którym musiał wystąpić w meczu pomimo kontuzji, przełamał swoje słabości, wzbił się na swój najwyższy poziom i poprowadził nas do ważnego zwycięstwa z Cuprum Lubin w końcówce rundy zasadniczej.
- Wojciech Ferens przybył do nas w trudnym momencie. Sytuacja z Salvadorem była niejasna, próbowaliśmy temu jakoś zaradzić. Trochę czasu nam to zajęło i ostatecznie postawiliśmy na Wojtka. On sam bardzo chciał do nas dołączyć, jego wejście do zespołu było płynne. I to był dobry wybór. Nawet pomimo tego, że nie zawsze był podstawowym graczem, pomógł nam w wielu trudnych momentach. Nieraz wchodził na kilka akcji i robił to, co do niego należało.
- Kuba Turski to młody zawodnik, dobrze nastawiony do pracy, nie mogłem na niego narzekać. Ale uważam, że musi znaleźć klub, w którym będzie grać. Może nawet na niższym poziomie, ale taki, w którym będzie mógł zdobywać doświadczenie i cieszyć się siatkówką bardziej niż tutaj.
- Patryk Czyrniański to dobry chłopak. Może czasem ponosi go jeszcze młodzieńcza fantazja, ale w codziennej pracy nie można złego słowa o nim powiedzieć. Podobnie jak Kuba Turski zasługuje na to, by znaleźć klub, w którym będzie grał, zrobi krok naprzód i stanie się zawodnikiem z krwi i kości.