Szlachetne zdrowie
„(…) Nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się popsujesz”. Słowa Jana Kochanowskiego często mogliby powtarzać zawodowi sportowcy. Bo z problemami zdrowotnymi borykają się niemal codziennie. Nikt nie pyta się już czy boli, ale jak mocno. Sebastian Świderski bólu znieść już nie mógł.
Od tego tygodnia zaczynam zabiegi we Włoszech. Podobno bardzo bolesne. - Mam więc nadzieje, że pomogą – wyznaje zawodnik Lube Bance Macerata. Diagnozę i plan rehabilitacji siatkarza ustalono po zeszłotygodniowych badaniach. Najpierw we Włoszech, potem w Polsce. – Jestem i reprezentantem i Polski, i klubu. Chciałem być fair wobec wszystkich i dać każdej ze stron możliwości do przeprowadzenia swoich badań i wypowiedzenia się – tłumaczy. – Chcę jak najszybciej rozpocząć rehabilitację i zacząć się przygotowywać do gry w ważnych spotkaniach.Tych w reprezentacji. Bo ważne mecze ligi włoskiej Sebastian ma już za sobą. Macerata odpadła w półfinale włoskiej Serie A1. Właśnie wtedy Sebastian nie wytrzymał już bólu dokuczającego mu kolana. – Ostatnie pięć spotkań grałem na mocnych tabletkach przeciwbólowych. Czasami nie byłem w stanie dokończyć spotkania. Szkoda, bo były to bardzo ważne mecze. Teraz chcę jak najszybciej zacząć leczenie – żeby takie sytuacje już się nie powtórzyły.
I nie rzucały cienia na sukcesy, jakich przecież w tym sezonie Lube nie brakuje. - Puchar Włoch, Superpuchar Włoch, awans do Final Four Ligi Mistrzów – taka wyliczanka brzmi imponująco. Ale wciąż jest niedosyt – Na finale LM w Pradze nie zaprezentowaliśmy swoich pełnych możliwości. Liczyliśmy na dużo więcej. Podobnie w lidze. Mieliśmy awansować do wielkiego finału, ale m.in. problemy zdrowotne rzutowały na końcowy wynik. Na pewno oczekiwania były dużo wyższe. Ale to jest tylko sport. Na pewno każdy będzie chciał wykorzystać tę wiedzę, jaką ma teraz, żeby nie popełnić tych samych błędów w przyszłym roku.
Czyli klub weźmie się w porę za pełne wyleczenie zawodników. Tak jak zrobiła np. Copra Piacenza. – Przez problemy zdrowotne swoich zawodników Copra odpadła z LM. Postawili na wyleczenie swoich siatkarzy i ci teraz odwdzięczają im się dobrą grą w play-offach. Nawet bardzo dobrą – w finale zespół z Piacenzy pokonał Trentino Volley Winiarskiego i Zygadły i zdobył pierwsze w historii klubu scudetto.
Nie znaczy to jednak, że klub Polaka nie dba o swoich zawodników. W końcu profesjonalna opieka nad zawodnikiem to podstawowa domena klubów z Italii. – Tutaj zawodnik ma się skupić tylko na grze. Nie musi się martwić czy będzie miał co jutro wsadzić do garnka, czy będzie ciepła woda pod prysznicem na hali itd. Choć oczywiście zdarzają się zespoły jak np. Łukasz Kadziewicza. Ale to wyjątek.
O kłopotach Sparklingu Milano, głównie z płynnością finansową, większość doskonale pamięta. Żeby takich sytuacji uniknąć, kluby Serie A1 chcą się porozumieć i wspólnie obniżyć stawki zawodnikom. Byłoby to 15% – 20%. – Wtedy liga zapewni stuprocentową wypłacalność tych 85%. Zawodnicy zawsze będą pokrzywdzeni, ale solidarność działa. Każdy woli mieć pewność, że pieniądze będą wypłacone – tłumaczy Świderski.
Choć pieniądze niższe, to Sebastian zostaje we Włoszech. – Tęsknota jest zawsze i od kilku lat. Ale jak przychodzi do ligi, to zaczyna się zauważać ten profesjonalizm – stwierdza. Powrót do listy