Szlagier w Rzeszowie?
Spotknie Asseco Resovii z PGE Skrą Bełchatów zapowiada się na szlagier III kolejki PlusLigi. Co prawda rzeszowianie w dwóch pierwszych pojedynkach spisali się poniżej swoich możliwości, ale w sobotę w hali na Podpromiu wszyscy oczekują emocji. Nie można jednak wykluczyć, że inny pojedynek tej serii spotkań przyćmi mecz w Rzeszowie a mianowicie starcie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z AZS Politechniką Warszawską.
Odkąd zespół z Rzeszowa gra w najwyższej klasie rozgrywkowej (sezon 2004/2005) na 22 mecze ze Skrą wygrał tylko jedno spotkanie (w zeszłym sezonie 3-2 w półfinale play-off). - Jeśli będziemy żyć przyszłością to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie ma co myśleć co było do tej pory - mówi szkoleniowiec mistrzów Polski, Jacek Nawrocki i dodaje. - Wychodząc na boisko nikt nie pamięta co było kiedyś. Teraz jest nowy sezon, a każde spotkanie ma zupełnie inną historie. Resovia w tym sezonie dokonała poważnych zakupów wzmacniając siłę rażenia i jest bardzo trudnym rywalem - mówi trener PGE Skry, która po II kolejkach ma na koncie pięć punktów. Dwa mniej ma Asseco Resovia, który w meczach w Wieluniu, a zwłaszcza w Warszawie nie zachwyciła swoją grą. W pojedynku z AZS Politechniką seriami tracili punkty i …pewność siebie. - Ciężko jest się pozbierać jak dostaje się serie 4-5 punktów i nie można tego przerwać i przejść dalej do meczu. Musimy iść do przodu i nawet grając mniej efektownie ale wygrywać i zdobywać punkty a na razie nie mamy ich tyle ile byśmy chcieli - mówi Mateusz Mika, a na pytanie dlaczego resoviacy mają ich tylko trzy odpowiada. - Każdy z nas po trochu dodaje do tego zespołu coś w sensie negatywnym i nie wychodzi tak jak byśmy chcieli. Te punkty oddawane seriami też wprowadzają trochę nerwowości. Musimy na sobie wywierać większą presję, żeby wychodzić w nich szybciej, niż po 4-5 punktach zdobytych przez rywala z rzędu - mówi przyjmujący Asseco Resovii, a środkowy Grzegorz kosko dodaje. - Nie ma co tłumaczyć się tylko tym, że trenujemy w pełnym składzie dopiero od tygodnia, czy też kontuzjami i chorobami. Mamy aktualnie taki skład jaki jest i trzeba sobie radzić i wygrywać. Nic nie usprawiedliwia nas od liczby błędów jakie popełniamy. I to jest nasz największy problem - stwierdza Kosok. Sobotni mecz w Hali na Podpromiu obejrzy komplet publiczności. Bilety jakie były dostępne w przedsprzedaży (kibice przed sezonem wykupili blisko 2,5 tys. karnetów) rozeszły się błyskawicznie.
Powrót do listy