Szósta wygrana lidera
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:0 (25:19, 25:21, 31:29). MVP meczu został Antonin Rouzier.
To szósta wygrana podopiecznych Krzysztofa Stelmacha w PlusLidze, którzy z kompletem punktów prowadzą w tabeli. Goście tylko raz objęli prowadzenie w pierwszej partii, gdy asem serwisowym popisał się Ardo Kreek i było 2:1 dla AZS-u. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną ZAKSA odskoczyła na trzy punkty. Kiedy Wojciech Żaliński zaatakował w aut, a Patryk Czarnowski zablokował Marcina Nowka przewaga gospodarzy urosła do sześciu oczek (14:8). Miejscowi prowadzili 16:10, 19:13 i 21:15. Politechnika zmniejszyła nieco dystans, gdy Żaliński skończył dwa ataki, ale Guillaume Samica przerwał tę serię, a Rouzier dołożył asa serwisowego i kędzierzynianie znowu zwiększyli dystans.
- Trochę błądziliśmy jak dzieci we mgle. Przewaga gospodarzy była wyraźna i kontrolowali to, co działo się na boisku – przyznał przyjmujący Politechniki Krzysztof Wierzbowski.
Drugiego seta znowu lepiej rozpoczęli gracze ze stolicy, którzy przy trudnych serwisach Kreeka objęli prowadzenie 3:0, a po chwili zwiększyli dystans na 5:1. Zespół Krzysztofa Stelmacha gonił wynik i wyrównał przy stanie 13:13. W kolejnej akcji Samica wykorzystał kontratak i to miejscowi wyszli na prowadzenie. Przewaga ZAKSY urosła (21:18), gdy zablokowany został Maciej Krzywicki, a kolejną kontrę zamienił na punkt Rouzier. Akademicy doszli rywala na jedno oczko (21:20), ale w końcówce gospodarze znowu byli skuteczniejsi.
- Świetna gra w bloku i obronie to atuty ZAKSY. Duże doświadczenie naszych rywali zaprocentowało w trudnych momentach, gdy wygrywali decydujące akcje – stwierdził trener zespołu z Warszawy Radosław Panas.
Największe emocje były w trzeciej odsłonie. Tym razem lepiej rozpoczęli kędzierzynianie, którzy prowadzili do przerwy technicznej. Później siatkarze ze stolicy wyraźnie wzmocnili zagrywkę, a lider PlusLigi zaczął mieć kłopoty. Po dwóch asach Wierzbowskiego AZS prowadził 10:8. Kolejne punkty bezpośrednio z zagrywki dołożyli Paweł Mikołajczak, Nowak oraz Kreek. Po zagraniu tego ostatniego zespół z Warszawy odskoczył już na cztery punkty (22:18). Miejscowi nie zamierzali odpuszczać i gdy dwukrotnie zablokowany został Mikołajczak na tablicy był remis 22:22. W zaciętej końcówce goście pierwsi mieli setbola. ZAKSA jednak obroniła trzy piłki, a przełamanie nastąpiło po akcji Samicy. Teraz Politechnika obroniła trzy meczbole, ale w końcu uległa po potężnych atakach Rouziera.
- W trzecim secie AZS wzmocnił zagrywkę. Ryzykowali i to przynosiło im punkty. Mieliśmy kłopoty, ale potrafiliśmy z nich wyjść. Myślę, że ten mecz zmógł się podobać – przyznał kapitan ZAKSY Paweł Zagumny.
- Popsuliśmy tylko pięć serwisów, a 15 punktów zdobyliśmy blokiem. Kluczem do zwycięstwa była mała liczba popełnionych błędów – dodał trener gospodarzy Krzysztof Stelmach.