Szóstka jedenastej kolejki
Miguel Falasca, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Wojciech Jurkiewicz, Michał Ruciak, Stephane Antiga i Marcin Mierzejewski - taka jest nasza szóstka jedenastej kolejki PlusLigi.
W wyjściowym składzie dominują zawodnicy PGE Skry Bełchatów, ale trudno się temu dziwić. Mistrz Polski w imponującym stylu pokonał wicemistrza kraju na jego boisku. Mariusz Wlazły dał koncert gry w końcówce trzeciego, bardzo wyrównanego seta. Zresztą wcześniej również imponował skutecznością, ryzykiem czy mocną zagrywką. Z ogromną satysfakcją oglądaliśmy poczynania tego zawodnika. Mariusz Wlazły przypomniał czasy swojej świetności. Dla nas nie ulega wątpliwości, że atakujący PGE Skry niebawem stanie się znowu pierwszoplanową postacią polskiej siatkówki.
- Falasca, Pliński oraz Antiga byli klasą dla siebie. Prezentowali profesorskie umiejętności. Do gry reprezentanta Francji można przyczepić się, że przez całe spotkanie nie prezentował się równo, ale na pewno cała trójka zasłużyła na miejsce w wyjściowej szóstce. Mieli oni ogromny wpływ na końcowy wynik meczu w Rzeszowie - powiedział mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski.
Drugim skrzydłowym został Michał Ruciak, MVP meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Neckermann AZS Politechnika Warszawska. - Świetny w przyjęciu, kapitalny w ataku, niesamowity na zagrywce - tak krótko jego występ podsumowali przedstawiciele warszawskiego klubu. - Nie graliśmy źle, ale nie potrafiliśmy przeciwstawić się rywalowi - skwitował mecz Jakub Radomski. Na pewno ogromny wpływ na takie stanowisko miała gra Michała Ruciaka.
Największy problem mieliśmy z wyborem drugiego środkowego. Mocnym kontrkandydatem Wojciecha Jurkiewicza był Łukasz Wiśniewski. W niedzielę obaj stanęli po dwóch stronach siatki w meczu Domexu Tytana AZS-u Częstochowa i Delecty Bydgoszcz (2:3). To co wyczyniał Wiśniewski na zagrywce w czwartym secie rzadko spotyka się na naszych parkietach. Śmiało można napisać, że to właśnie ten zawodnik wygrał tę partię i uratował dla gospodarzy jeden punkt. Wojciech Jurkiewicz nie miał może tak błyskotliwego wejścia, ale przez cały mecz zaprezentował wyrównaną formę, nie pierwszy raz zresztą w tym sezonie. Remisów w siatkówce nie ma, tak samo jak miejsca w składzie dla trzech środkowych więc stawiamy na zawodnika z Bydgoszczy dlatego że on z kolegami był zwycięzcą niedzielnej rywalizacji.