Sztuka wykorzystywania szans
W poniedziałek zacznie się walka o medale mistrzostw Polski. Udział w półfinale kędzierzyńska ZAKSA przypieczętowała 1 kwietnia w Olsztynie. Pokonanie tamtejszego AZS-u to nie był żart. Tym bardziej podopieczni Krzysztofa Stelmacha uśmiechy mieli szerokie. Wśród nich były zawodnik olsztyńskiego zespołu - Michał Ruciak.
W olsztyńskiej hali Urania trenował przez 4 lata. By cieszyć się z medali mistrzostw Polski. Złotego nie było i ono jest jego marzeniem. Jednym z wielu. Mistrzostwo Europy zdobyte w 2009 z kadrą w Izmirze nie zaspokaja jego apetytu. Bynajmniej. - Dużo jest do zrobienia. Tyle do osiągnięcia... Poza mistrzostwem Polski, Puchar Polski, medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata - wylicza jednym tchem.
Na to ostatnie szansa będzie już na jesieni we Włoszech. O ile Ruciak dostanie miejsce wśród czternastu wybrańców Castellaniego. W obliczu kontuzji Świderskiego i Winiarskiego takowe było. Więcej - razem z Kurkiem czy Jaroszem Ruciak spadł Argentyńczykowi z nieba. Ale wcale nie z kosmosu - a to różnica. Nie wziął się przecież znikąd. O kadrę ocierał się już przez kilka lat. Jednak dopiero rok temu 26-letni wówczas zawodnik mógł się wykazać. Droga do kadry wiodła przez Kędzierzyn. Do ZAKSY trafił w 2008. Te dwa jak na razie lata spędzone na Opolszczyźnie, to najlepszy okres w jego karierze. - Tutaj poczyniłem największe postępy. Akurat trafiłem na tak obsadzone pozycje przyjmujących, że dostałem szansę grania. Trener na mnie postawił, obdarzył kredytem zaufania, dzięki czemu byłem na boisku praktycznie przez cały czas. Mogę mu tylko za to podziękować. On mnie chyba również, bo nie zmarnowałem tej okazji.
Przyjście trenera Stelmacha podziałało na ZAKSĘ jak bajkowe „abrakadabra”. Młody szkoleniowiec stworzył prawdziwy kolektyw. To właśnie jest to magiczne słowo - oznacza największą siłę zespołu tworzonego bez wielkich nazwisk. Wielkie stały się po sukcesie w Turcji. Teraz walczą o kolejny - już nad Wisłą. - Play-offy to zupełnie inna gra. Każdy stawia wszystko na jedną kartę. To są najważniejsze spotkania w sezonie - ocenia Ruciak u progu walki o medale.
W zeszłym roku kędzierzynianie mieli szansę na brązowy krążek. Rywalizację o podium przegrali z Jastrzębskim Węglem. W tym roku mają szansę „odbić” sobie tę porażkę z nawiązką. Jeśli ZAKSA pokona półfinałowego rywala z Jastrzębskiego Zdroju będzie już minimum srebrnym medalistą MP. Najpierw jednak półfinały - pierwsze starcie w poniedziałek o 18. Awansuje zespół, który jako pierwszy zwycięży w trzech meczach.