Szybkie 3:0 w meczu potentatów
- Spotkanie dwóch faworytów PlusLigi, Asseco Resovii Rzeszów i PGE Skry Bełchatów, zapowiadało się jako bardzo mocne, ostre wydarzenie - mówi mistrz olimpijski i świata Włodzimierz Sadalski. - Skończyło się na dość szybkiej wygranej gości 3:0. W ważnych momentach obrońca tytułu miał Mariusza Wlazłego. Ten zawodnik stanowił bezpieczeństwo gości. Oni też byli bardziej zespołem niż gospodarze, choć dalej nie mają Stephane Antigi i dwóch środkowych.
Włodzimierz Sadalski podkreślił, że to co robił w Skrze Wlazły, w Resovii nie potrafili dokonać ani Oivanen, ani Papke. - Skra po złym przyjęciu raczej wychodziła obronną ręką - powiedział. - NIe można jednak tego powiedzieć o drużynie trenera Travicy. Gospodarze nie radzili w takich sytuacjach. Dwa pierwsze sety wygrała Skra do 23. W trzecim i ostatnim Resovii zabrakło wiary w zwycięstwo. Po zakończeniu spotkania libero rzeszowskiej drużyny Krzysztof Ignaczak przepraszał za postawę zespołu w trzecim secie. - Nie ma za co przepraszać - uważa Włodzimierz Sadalski. - Po prostu jeden zespół został złamany, ale na razie nic się nie stało. Na rozdawanie medali jest jeszcze za wcześnie, choć Skrę widziałbym w finale PlusLigi. Widać w tym zespole chemię i na pewno jest ona faworytem takim jakim kiedyś był Płomień, AZS Częstochowa czy Mostostal Azoty. Włodzimierz Sadalski podkreślił, że w ekstraklasie widać już kto jest dobry, a kto jest tylko średni. - Częstochowa pokonała na wyjeździe silny Jastrzębski Węgiel, ale dla zawodników trenera Radosława Panasa raczej chyba w tym sezonie za wcześnie na odnoszenie sukcesów - powiedział mistrz olimpijski z Montrealu. - Przypominają mi młodego, narowistego konia, który może wygrać z silnym zespołem, żeby następnie przegrać np. z Delectą. AZS Częstochowa nie ma zbyt wielkich atutów, co jest oczywiście zrozumiałe po takim upływie krwi po zakończeniu poprzedniego sezonu. Włodzimierz Sadalski oczywiście z uwagą śledzi wydarzenia w polskiej siatkówce i czeka na wybór trenera męskiej reprezentacji. - Słyszę o gronie kandydatów i mocnej pozycji Daniela Castelaniego - powiedział. - Uważam, że ma on sporo zalet. Na pewno poznał polską mentalność, ma odpowiedni warsztat, zna dobrze wielu zawodników i będzie miał za sobą bardzo mocny klub co nie jest bez znaczenia. Wcale nie musi być uległy, tak jak słyszę głosy, dochodzące z kraju. Mistrz olimpijski podkreślił, że po porażkach z VfB Friedrichshafen w Lidze Mistrzów i Jastrzębskim Węglem PGE Skra szybko odbudowała swoje morale. - Nawet jak prezes Konrad Piechocki, który jest fantastycznym człowiekiem, twierdzi, że nie ma presji to na pewno ona jest - powiedział Włodzimierz Sadalski. - Zbyt duże zostały zaangażowane pieniądze, żeby ot tak przechodzić koło kolejnych porażek. Natomiast chwała bełchatowskiej drużynie, która osiągnęła swój wysoki rytm gry. Nie można tego powiedzieć o Resovii. Tłumaczenia o nowym, budowanym zespole mnie nie przekonują. Są w tej drużynie doświadczeni zawodnicy, którzy powinni bardziej rozumieć na parkiecie niż to było widać w ostatnich spotkaniach.
Powrót do listy