Taichiro Koga: Niemożliwe? A kto o tym decyduje?
- Kto decyduje o tym, że dana piłka jest poza zasięgiem? W mojej filozofii nie ma niemożliwych do odbioru piłek. Jestem zaskoczony aż tak dużym zainteresowaniem moją osobą. Nie jestem żadną gwiazdą, po prostu daję z siebie wszystko dla klubu i dla kibiców” - mówi Taichiro Koga. Pierwszy Japończyk w PlusLidze po debiutanckim meczu Aluronu Virtu Warty Zawiercie w najwyższej klasie rozgrywkowej zachwycił wielu fanów w zawierciańskiej hali i przed telewizorami. Czy powtórzy swoje efektowne wyczyny również w starciu z Treflem Gdańsk?
Za Tobą pierwszy mecz w PlusLidze. Jakie wrażenia po debiucie w Aluronie Virtu Warcie Zawiercie?
Taichiro Koga: Jestem szczęśliwy, że mogłem wystąpić przed halą pełną kibiców. Było to dla mnie wspaniałe doświadczenie. Momentami pokazaliśmy, jaką grę możemy prezentować w PlusLidze.
Wielu fanów w Zawierciu i przed telewizorami po tym meczu mówiło tylko o Tobie. W tym tygodniu udzieliłeś też kilku wywiadów. Jesteś gotowy na rolę ligowej gwiazdy?
Nie, to była dla mnie niespodzianka. Po prostu daję z siebie wszystko dla klubu i dla kibiców.
Siatkarze Aluronu Virtu Warty Zawiercie nazywani są Jurajskimi Rycerzami. Ty, za sprawą swojej waleczności, zostałeś nazwany Jurajskim Samurajem. Podoba Ci się takie określenie?
(śmiech) Tak, możecie nazywać mnie Samurajem!
Zdarza Ci się poddawać w walce o zdążenie do piłki? Wygląda to tak, jakbyś sądził, że nie ma piłki niemożliwej do doścignięcia!
A kto decyduje o tym, że coś jest niemożliwe? W mojej filozofii nie ma niemożliwych do odbioru piłek. (uśmiech)
Wszyscy zastanawiają się nad jednym - co ciągle mówisz w trakcie gry do siebie i kolegów, a Ty nie chcesz niczego zdradzić. To jakaś tajemnica?
Nie, to nie tajemnica, ale to normalne zjawisko. Wiadomo, że całą energię zostawiam na parkiecie. Czasami to, co mówię, nie ma żadnego znaczenia. Wszystko zależy od sytuacji.
Skąd bierzesz tyle energii? Nie dość, że masz jej pełno w trakcie gry, to jeszcze dodatkowo wybuchasz okazując radość po zdobytych punktach.
Taka już moja natura. To wszystko dzieje się automatycznie. Nie wiem, skąd bierze się ta energia, ale taki mam styl. (uśmiech)
W środę obchodziłeś 28. urodziny. Gdybyś mógł spełnić każde swoje życzenie, co by to było?
Być zdrowym, spełniać oczekiwania kibiców i kolegów w Zawierciu. Po prostu być zadowolonym po zakończeniu tego sezonu.
Urodziny miała również Twoja córka. Jak dajecie sobie radę z rozłąką z najbliższymi i kiedy się zobaczycie?
W grudniu do mnie przylecą. Na razie codziennie rozmawiamy przez Skype'a.
Czas na kolejne mecze. Po tym, co pokazałeś w pierwszym, oczekiwania wobec Twojej osoby przed kolejnymi spotkaniami będą wysokie!
Nie wiem, jakie osiągniemy wyniki, ale przede wszystkim musimy grać tak jak przez dużą część ostatniego meczu. Na sto procent, przekazywać całą naszą energię na boisko i do kibiców, walcząc o każdą piłkę. To jedyna droga do zwycięstw.
Gracie z czołowymi drużynami PlusLigi. Myślisz, że w najbliższych tygodniach Wasi fani doczekają się jakiegoś punktu w tabeli?
W PlusLidze nie ma słabych zespołów. Musimy robić wszystko, by kibice byli zadowoleni.
Powrót do listy