Taylor Sander: to dla mnie spełnienie marzeń
Reprezentacja USA wczoraj pokonała Brazylię w finale Ligi Światowej. – Udało nam się awansować do Final Six rzutem na taśmę, a teraz cieszymy się z wygranej w tym turnieju. To jest coś niesamowitego – przyznał MVP rozgrywek, Taylor Sander.
Wczorajszy finał Ligi Światowej okazał się być szczęśliwy dla reprezentacji USA, która w czterech setach pokonała Brazylijczyków. Amerykanie po słabym początku turnieju finałowego i przegranej z Włochami, pokazali charakter i w kolejnych spotkaniach zaprezentowali się już zdecydowanie lepiej. - Nasze losy w Lidze Światowej ważyly się do ostatnich meczów. W zasadzie udało nam się awansować do Final Six rzutem na taśmę, a teraz cieszymy się z wygranej w tym turnieju. To jest coś niesamowitego. Bardzo chcieliśmy wygrać to złoto i udało się. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu – to dla mnie spełnienie marzeń. Nie patrzymy już wstecz i zapomnieliśmy o porażce z Włochami. W dalszej części turnieju zagraliśmy dużo lepiej - przede wszystkim byliśmy zespołem – przyznał Taylor Sander, przyjmujący USA.
Młody zawodnik przebojem wdarł się do amerykańskiej kadry. Jeszcze w ubiegłym sezonie był podporą juniorskiej reprezentacji, a w tym wraz z Matthew Andersonem stanowił o sile seniorskiej drużyny. Świetna dyspozycja w całej Lidze Światowej zaowocowała nagrodą MVP turnieju. - Wyróżnienia indywidualne są bardzo miłe, ale nie byłoby ich bez moich kolegów z zespołu. Oni też zagrali świetnie, zdobywali dużo punktów. Pamiętajmy, że to jest sport drużynowy i to właśnie zespół ma tutaj największe znaczenie, dlatego złoty medal jest tym, z którego jestem najbardziej dumny – skromnie stwierdził młody zawodnik.
Sander szybko odnalazł się w nowym zespole i przejście z kadry juniorskiej do seniorskiej odbyło się naturalnie. - To była dla mnie spora zmiana, ale koledzy z zespołu bardzo mi pomogli i nie miałem problemów z zaadoptowaniem się w nowej drużynie. Dla mnie to spełnienie marzeń, bo zawsze chciałem być częścią seniorskiej kadry. Pracowałem na to bardzo ciężko i teraz jestem niesamowicie szczęśliwy, że do niej trafiłem – dodał amerykański przyjmujący, który w nowym sezonie klubowym będzie występował we włoskiej Weronie.
- Jestem bardzo podekscytowany, że zagram w jednej z najlepszych lig na świecie. Będę chciał jak najwięcej się nauczyć i mam nadzieję, że rozegram dobry sezon. W tym momencie jednak jestem tutaj z kadrą USA, potem w sierpniu rozegramy sparingi z Iranem i w końcu we wrześniu mistrzostwa świata – stwierdził Sander, który z niecierpliwością oczekuje już na zbliżający się czempionat globu. – Liga Światowa dodała nam pewności siebie, że to co robimy ma sens. Teraz wrócimy do Kalifornii i będziemy jeszcze ciężej pracować, aby na mistrzostwach świata pokazać się z jak najlepszej strony – zakończył najlepszy zawodnik Final Six.