Teraz muszą patrzeć na innych
LOTOS Trefl Gdańsk pokonał w ostatniej kolejce PlusLigi w Warszawie AZS Politechnikę 3:2, choć przegrywał 0:2. Czy podopieczni trenera Radosława Panasa zagrają w play offach? To będzie zależało nie tylko od ich postawy, ale również od wyniku dzisiejszego meczu AZS Częstochowa - Transfer Bydgoszcz (18.00, Polsat Sport).
Plusliga.pl: Wygraliście spotkanie w Warszawie, choć gospodarze prowadzili 2:0. Tym razem przerwa dziesięciominutowa dobrze wpłynęła na wasz zespół.
Maciej Zajder: Cieszymy się z tego zwycięstwa, choć nie udało nam się zdobyć kompletu punktów, a w związku z tym awans do ósemki jest nie tylko w naszych rękach. To jest najgorszy zawód tego meczu. Teraz musimy liczyć na korzystne dla nas rozstrzygnięcie w Częstochowie (wygrana AZS – przyp. red.), gdzie w następnej kolejce akademicy zagrają z Transferem Bydgoszcz. Mimo wygranej w Warszawie, nie jestem zadowolony, ponieważ nie udało się zrealizować podstawowego założenia – samemu zadecydować o grze w play-offach. Teraz musimy patrzeć na innych.
- Razem z Politechniką Warszawską jesteście takimi zespołami, które naprawdę nie mają się czym zaskoczyć. Znacie się bardzo dobrze. Co Twoim zdaniem zadecydowało o waszej wygranej?
- Nie wiem, co zadecydowało o tym, że mamy dwa punkty. Wiem natomiast, co wpłynęło na to, że nie zdobyliśmy kompletu punktów. Przez pierwsze dwa sety, Politechnika robiła bardzo mało błędów, bardzo dobrze zagrywali i w ten sposób utrudnili nam grę. Wygrali dwie pierwsze partie. Od trzeciego seta, to my zaczęliśmy trochę mocniej serwować i byliśmy skuteczniejsi w bloku, obronie i w ataku. Drużynie z Warszawy zaczęły przytrafiać się błędy, czuli trochę naszego oddechu na karku. To był klucz do zwycięstwa w tym meczu. Natomiast przez pierwsze dwa sety Politechnika grała bardzo dobrze, niemal bezbłędnie i to zadecydowało, że mamy tylko dwa punkty a nie trzy.
- Do kolejnego meczu macie trochę więcej czasu, ponieważ nie gracie w najbliższej kolejce. Czy to pomoże wam w przygotowaniach do ostatniego meczu rundy zasadniczej, czy będzie raczej bardziej stresujący okres, ponieważ będziecie śledzić wyniki w Częstochowie?
- Na pewno będą nerwy i patrzenie na grę przeciwników, bo od tego zależy nasz los. Z pewnością będą także ciężkie treningi, po to, aby być przygotowanym do meczu z Bydgoszczą. Miejmy nadzieję, że będzie on nam dawał szansę na grę w play offach.
- Jeśli spojrzelibyśmy na całą grę LOTOSU Trefla w tym sezonie, to czym Twoim zdaniem jest spowodowana ta nerwowa końcówka? Nie można powiedzieć, że nie znaliście się w drużynie. Spotkaliście się w poprzednich klubach, graliście razem na Uniwersjadzie…
- Ciężkie pytanie… Na pewno okazało się, że potrzebowaliśmy jednak trochę więcej czasu, aby się zgrać, żeby ta nasza gra jakoś wyglądała. Z pewnością zawiedliśmy w kilku spotkaniach w sferze mentalnej, a w kilku zawiedliśmy przede wszystkim sportowo i nie zdobyliśmy żadnego punktu na przykład w meczach z czołową czwórką. Nie powalczyliśmy również w spotkaniach z zespołami, które- teoretycznie - były niżej notowane od nas. W trakcie sezonu okazało się, że to one grają równiej i lepiej. Nasza gra momentami była bardzo nerwowa i chaotyczna. Na pewno nie pomogły nam porażki w pierwszej rudzie, których, można powiedzieć , nie spodziewaliśmy się. Przegraliśmy za trzy punkty z Kielcami, z Częstochową u siebie i wydaje mi się, że te dwie porażki w późniejszej części fazy zasadniczej, mogły wprowadzić trochę nerwowości w naszych poczynaniach. Nie mieliśmy takiego luzu i chłodnej głowy podczas kolejnych spotkań. Może przyczynę takich słabych wyników należy upatrywać gdzieś w tych meczach.
- Zostawiając na koniec sprawy PlusLigi, dwie polskie drużyny będą walczyły w półfinałach europejskich pucharów. Jak oceniasz szanse Jastrzębskiego Węgla w Lidze Mistrzów i PGE Skry Bełchatów w Pucharze CEV?
- Oczywiście jest to duży sukces naszej siatkówki. Dwie polskie drużyny są w ścisłej europejskiej czołówce. Jastrzębie wyeliminowało Rzeszów, który także bardzo blisko najlepszych europejskich zespołów. Na pewno Jastrzębie, od czasu swojej ostatniej gry w Final Four Ligi Mistrzów, wzmocniło swój skład. Jest teraz jeszcze lepszą drużyną. Ich szanse oceniam jako wysokie. Przynajmniej o zwycięstwo choć w jednym meczu, aby pokusić się o medal. Na pewno będzie trudno, ponieważ na tym etapie rozgrywek są tylko najlepsi z najlepszych, ale z pewnością nie są z góry skazani na porażkę. Natomiast Bełchatów uważam za dużego faworyta do zdobycia Pucharu CEV. Mimo że w półfinale zagrają z Gubernią, sądzę że Skra gra teraz fajną siatkówkę, bardzo szybką, nowoczesną. Mają duże szanse, aby zaskoczyć swoich rywali.