Thibault Rossard: kibice na Korsyce lubią prowokować
PLUSLIGA: Przed Asseco Resovią rewanżowy pojedynek w ćwierćfinale Pucharu CEV GFC Ajaccio VB. Pewnie na Korsyce musicie być przygotowani na dużo większy opór ze strony gospodarzy?
THIBAULT ROSSARD (francuski przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów): Po pierwszym meczu rozmawiałem z kolegami z Ajaccio i oni przyznawali, że w Rzeszowie nie zaprezentowali się z najlepszej strony. My jednak też mieliśmy poczucie, że nie zagraliśmy z nimi na wysokim poziomie, więc oba zespoły zagrały wtedy dość przeciętnie i poniżej swoich możliwości. W rewanżu musimy być czujni, bo hala w Ajaccio ma swoją specyfikę. Może w trakcie tygodnia nie przyjdą tam tłumy, ale trzeba się liczyć z tym, że tamtejsza publiczność jest dość wrogo nastawiona do drużyn przyjezdnych. Z trybun można usłyszeć różne nieprzyjemne rzeczy i na pewno kibice lubią tam prowokować. To ja będę tam na głównej linii ognia, ponieważ będę rozumiał prowokacje i obraźliwe gesty ze strony fanów. Pamiętam, że kiedy z Arago de Sete graliśmy z Ajaccio półfinał ligi, to było to nieprzyjemne doświadczenie i musieliśmy radzić sobie zprowokacyjnymi okrzykami kibiców. Nie jest to wcale łatwe, żeby tak kompletnie wyłączyć się i w takiej atmosferze skupić się tylko na grze. Może nie będzie aż tak źle i tym razem kibice mnie oszczędzą, ale musimy być przygotowani na każdy scenariusz.
Oprócz tej obawy związanej z prowokacyjnym zachowaniem kibiców jest pan zadowolony, że w Pucharze CEV Asseco Resovia mierzy się akurat z francuskim zespołem?
THIBAULT ROSSARD: Tak, bo dzięki temu mogę spotkać się i porozmawiać trochę z kolegami z Francji. Poza tym już prawie pół roku jestem na co dzień w Polsce, więc fajnie będzie chociaż na chwilę być w ojczyźnie.
Siatkówka we Francji chyba staje się coraz bardziej popularna skoro to właśnie w Lille odbędą się finały Ligi Narodów, a ostatnio dużo mówi się również o budowie mocnej, gwiazdorskiej drużyny klubowej w Paryżu…
THIBAULT ROSSARD: Myślę, że to jest pokłosie sukcesów naszej reprezentacji w ostatnich sezonach. Wiem, że mamy coraz więcej fanów, którzy doceniają nasze wyniki i styl gry. Jeśli chodzi o zespół z Paryża, to na razie są to głównie plotki, żeby stworzyć tam potęgę na czele z Earvinem Ngapeth. Szczerze mówiąc, już w poprzednich latach mówiło się o tym, że w Paryżu może powstać siatkarski dream team na miarę piłkarskiego PSG, a to dzięki dużym inwestycjom szejków z Kataru. Na pewno biorąc pod uwagę potencjał finansowy PSG, nie byłoby żadnym problemem żeby stworzyć bardzo mocny klub siatkarski, gdyby była rzeczywiście taka inicjatywa i konkretny projekt. Dla właścicieli PSG, to nie byłby praktycznie żaden wysiłek, bo jest ogromna przepaść finansowa między kontraktami najlepszych piłkarzy i siatkarzy świata. Nie wiem jednak, czy te plotki potwierdzą się w rzeczywistości. Natomiast co do finałów w Lille, to byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tą informacją. Wiedziałem tylko wcześniej, że Francja będzie chciała zorganizować dwa turnieje eliminacyjne, ale skoro organizujemy też rundę finałową to świetnie, bo mamy już zapewnioną kwalifikację. Dzięki temu nasz trener będzie mógł bardziej rotować składem i dać odpocząć najbardziej wyeksploatowanym zawodnikom po sezonach ligowych. Liga Narodów ma bardzo wymagający kalendarz spotkań. Zresztą od kilku lat włodarze siatkarskich federacji nie rozpieszczają nas pod względem obciążeń i organizują nam coraz więcej imprez. Nasza reprezentacja miała naprawdę ciężki sezon zarówno przed rokiem, jak i dwa lata temu. Dlatego przy tych wszystkich obciążeniach i wymagającym sezonie klubowym cieszy fakt, że turniej finałowy rozegramy u siebie, a gra na stadionie w Lille będzie dodatkowym smaczkiem.
Powrót do listy