Thibault Rossard: Kontynuujemy zwycięską passę
Thibault Rossard od momentu powrotu do gry Gavina Schmitta wrócił na swoją nominalną pozycję jaką jest przyjęcie. Francuzowi konkurentów do gry w wyjściowym składzie wicemistrzów Polski nie brakuje.
- Dla mnie to normalne, bo podpisując kontrakt z klubem wiedziałem o tym, że tak to będzie wyglądać – mówi Thibault Rossard i dodaje. - Spodziewałem się nawet, że będę zaczynał sezon jako rezerwowy, ale pojawiła się szansa gry na ataku, trener obdarzył mnie zaufaniem i starałem się to wykorzystać. Natomiast odkąd gram na pozycji przyjmującego muszę się liczyć z jeszcze większą konkurencją na swojej pozycji. Skoro Marko zagrał niesamowity mecz w Kędzierzynie-Koźlu, oczywiste jest dla mnie, że to on wyszedł w podstawowym składzie przeciwko Berlinowi. Także Marcin Możdżonek pokazał się ze świetnej strony z ZAKS-ą i wskoczył do szóstki na mecz Ligi Mistrzów. Natomiast w sytuacji kiedy na boisku pojawiły się pewne problemy trener nie bał się dokonywać zmian i reagował na to co się dzieje, zwłaszcza, że w naszym zespole jest dużo możliwych opcji i można to wykorzystać. Wiem, że przez cały sezon może to tak wyglądać, że każdy z nas, nawet jeśli nie rozpocznie meczu w wyjściowej szóstce, powinien być gotowy do gry, a na treningach cały czas walczyć o to żeby dostać swoją szansę. Dla mnie to bardzo dobra motywacja żeby się cały czas rozwijać i walczyć o miejsce w składzie – mówi Francuz, który po raz ostatnio regularnie na przyjęciu grał w ub. sezonie Arago de Sette.
- Od momentu, kiedy regularnie grałem na pozycji przyjmującego minęło już naprawdę sporo czasu, więc na początku nie było mi łatwo przyjmować. W meczach staram się jednak być bardzo skoncentrowanym na tym elemencie, tym bardziej, że w naszej drużynie nie brakuje zawodników w mocnym atakiem. Teraz moim głównym zadaniem jest przyjęcie. Znajduję się teraz w innej sytuacji niż wtedy, kiedy grałem na pozycji atakującego i dostawałem mnóstwo piłek. Wtedy jednak moim głównym zadaniem był atak, a teraz dochodzi mi element przyjęcia. Niemniej jednak, muszę mieć lepsze wyczucie do ataku wtedy kiedy będę dostawał piłki tak żebym był zawsze przygotowany i bardziej skuteczny – mówi Rossard, którego zespół ostatnio wygrywa mecz za meczem.
- Kontynuujemy naszą zwycięską passę i to jest bardzo cenne – mówi francuski przyjmujący Asseco Resovii. - Oczywiście najlepiej byłoby gdybyśmy wygrali ostatni mecz LM z Berlinem za trzy punkty, zwłaszcza że straciliśmy już punkt w Libercu, ale w ostatecznym rozrachunku liczą się zwycięstwa. Berlin ma dobry zespół i gra na wysokim poziomie, dlatego zwycięstwo z taką drużyną jest istotne. Można się czepiać, że czasami brakuje nam regularności i dobre sety przeplatamy tymi gorszymi. Podobnie było też w meczu z ZAKS-ą. Wiemy jednak nad czym musimy pracować i będziemy dążyć do tego, żeby w każdym spotkaniu nie schodzić poniżej pewnego poziomu gry. Musimy kontynuować naszą pracę, bo wiemy, że mamy duże możliwości i łatwiej nam się gra, kiedy serwisem potrafimy wywierać presję na rywalach. Jeśli zagrywka nam „siedzi”, to drużyna przeciwna ma problemy z przyjęciem i to jest duży bonus – kończy Rossard.