Thibault Rossard: spodziewamy się ciężkiej przeprawy z Espadonem
Asseco Resovia wygrała cztery mecze z rzędu w stosunku 3-0, liczą w tym też dwa spotkania w Pucharze CEV. Teraz przed zespołem z Rzeszowa wyjazd do Szczecina na konfrontację z Espadonem. Stawką piątkowego meczu są nie tylko ligowe punkty, ale też udział w ćwierćfinale Pucharu Polski.
PLUSLIGA: Dlaczego nie zagrał pan w ostatnim meczu przeciwko MKS-owi Będzin – to tylko decyzja trenera czy efekt jakiejś kontuzji?
THIBAULT ROSSARD (francuski przyjmujący Asseco Resovii): Borykam się z urazem palca. Dwa dni przed meczem z Będzinem na treningu uszkodziłem sobie palec u ręki, który bardzo mi spuchł i wygiął się. To się stało kiedy w jednej akcji rzuciłem się w obronie i tak niefortunnie upadłem, że uszkodziłem palec. Na szczęście nie jest to aż tak groźny uraz, ponieważ nie mam złamania. Potrzebuje jednak trochę przerwy, żeby zaleczyć ten uraz, ponieważ na razie ból w palcu jest tak duży, że nie jestem w stanie atakować.
Będzie pan już do dyspozycji trenera Andrzej Kowala na piątkowy mecz z Espadonem Szczecin?
THIBAULT ROSSARD: Nie wiem, bo to jest jeszcze świeży uraz i trudno ocenić, jak długo potrwa leczenie. Mam nadzieję, że jak najszybciej dojdę do siebie i będę w stanie grać. Na pewno do meczu z Szczecinem palec będzie już lepiej wyglądał, ale czy na tyle dobrze, że nie będzie mi przeszkadzał w grze – trudno powiedzieć.
Jak spędził pan Święta Bożego Narodzenia?
THIBAULT ROSSARD: Przyjechała do mnie rodzina. W tym sezonie przerwa na Święta była bardzo krótka, więc nie dałbym rady pojechać do Francji. Zdecydowaliśmy, że moi bliscy odwiedzą mnie w Polsce. Święta spędziliśmy razem trochę w Krakowie i trochę w Rzeszowie, bo już w drugi dzień Świąt mieliśmy trening. Święta są we Francji równie ważne i popularne jak w Polsce. Zwykle obchodzimy je bardzo rodzinnie i mamy specjalne świąteczne potrawy, całkowicie inne niż polskie. Teraz mieliśmy okazję zjeść polskie tradycyjne dań i bardzo nam smakowały.
Asseco Resovia wygrała już czwarty mecz z rzędu w stosunku 3-0, liczą też dwa spotkania w Pucharze CEV. Nie graliście wprawdzie z drużynami z górnej części tabeli, ale kibiców w Rzeszowie cieszy fakt, że nie tracicie punktów…
THIBAULT ROSSARD: Rzeczywiście. Mamy świadomość, że nie mieliśmy za rywali bardzo silnych drużyn, ale ważne jest, że nie straciliśmy w tych meczach nawet seta mimo że graliśmy kilka końcówek na przewagi i różnie to mogło być. Na szczęście w kluczowych momentach byliśmy skuteczni i potrafiliśmy rozstrzygnąć akcje na swoją korzyść. To bardzo przydatne dla budowania naszej pewności siebie i przygotowania się do coraz cięższych meczów z trudniejszymi przeciwnikami. Już najbliższy mecz w Szczecinie będzie dla nas bardzo trudny, ale przystąpimy do niego w dobrych nastrojach po tej ostatniej serii zwycięstw. Spodziewamy się ciężkiej przeprawy z Espadonem, ale myślę, że stać nas na korzystny wynik.
Espadon Szczecin jest rewelacją tegorocznych rozgrywek i liczy się w walce o pierwszą szóstkę w tabeli…
THIBAULT ROSSARD: To prawda. Ich ostatnie zwycięstwo w Jastrzębiu 3-2 też budzi szacunek. Widać, że rozgrywają bardzo dobry sezon. Dodatkowo będą mieli atut własnej hali, więc czeka nas na pewno trudny mecz. Mamy jednak na tyle duży potencjał w zespole, żeby być w stanie im się przeciwstawić.
Był pan mocno zaskoczony roszadą na ławce trenerskiej i powrotem trenera Andrzeja Kowala w roli pierwszego szkoleniowca Asseco Resovii?
THIBAULT ROSSARD: Nie spodziewałem się tego i moje zdziwienie było duże, zwłaszcza że po raz pierwszy spotykam się z taką sytuacją w klubie, żeby jeszcze przed końcem pierwszej rundy zmienić trenera. Na początku dziwnie się z tym czułem, bo nie jest to miłe jeśli ktoś zostaje zwolniony z pracy. To było trudne i nieprzyjemne zarówno dla trenera Serniottiego, jak i dla nas zawodników. Już się z tym jednak oswoiliśmy. Nasza gra też wygląda teraz trochę lepiej pod względem dynamiki i regularności. Zobaczymy co będzie dalej, bo na razie to pierwsze tygodnie po tej zmianie. Pracujemy dobrze, póki co wygrywamy i jesteśmy dobrej myśli.
Nie mieliście jednak żadnego wpływu na zmianę trenera?
THIBAULT ROSSARD: Oczywiście, że nie.
Czy miał pan jakiś problemy komunikacyjne z trenerem Serniottim?
THIBAULT ROSSARD: Zdecydowanie nie. Zmiana na stanowisku trenera, to wyłącznie decyzja klubu, którą my musieliśmy zaakceptować. Ta zmiana miała nam wyjść na dobre i mimo że na początku takie sytuacje są nieprzyjemne i trudne, to przecież jesteśmy profesjonalistami. My mamy robić swoje i skupić się na tym, żeby jak najlepiej wykonywać swoją pracę niezależnie od tego kto będzie naszym trenerem.
Za kilka dni skończy sie 2017 rok. Jaki on był dla pana?
THIBAULT ROSSARD: Wiele się działo, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Były sukcesy, takie jak zwycięstwo w Lidze Światowej, ale i też gorsze wyniki. To chyba jednak normalne, ż kiedy rozgrywa się taki pełny i intensywny sezon zarówno w klubie, jak i w drużynie narodowej, to nie brakuje w nim wzlotów i upadków. Nie da się tak zrobić, żeby wszystko było perfekcyjne. W reprezentacji przechodziłem trudne momenty, kiedy niewiele grałem i czekałem na swoją szansę. Z kolei w Asseco Resovii byliśmy wszyscy bardzo rozczarowani tylko czwartym miejscem i porażką nawet w meczach o brąz. Były też jednak fajne i pozytywne momenty. Cieszę się, że ogólnie dużo pograłem i nie borykałem się z jakąś poważniejszą kontuzją. Cały czas staram się robić postępy w grze, a siatkówka jest także moim zawodem, więc cieszę się, kiedy mogę dużo grać.
Doświadczenie, jakie zebrał pan zarówno w Asseco Resovii, jak i w reprezentacji Francji w tym sezonie, jest pewnie nieocenione…
THIBAULT ROSSARD: Tak. W reprezentacji rozegrałem właściwie drugi pełny sezon będąc do dyspozycji szkoleniowca przez całe lato. W klubie też walczyłem o miejsce w składzie i często miałem okazję grać w wyjściowej szóstce. Dzięki temu rola, jaką pełniłem w drużynie, była inna niż tylko uzupełnienie składu i wchodzenie na pojedyncze zmiany. Wiele się działo w moim życiu zawodowym w tym roku, ale myślę, że ogólnie te zmiany były jak najbardziej na plus. Jestem szczęśliwy z tego roku, a w przyszłym oczywiście życzyłbym sobie jeszcze lepszych wyników i coraz lepszej gry, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji.