Thomas Jaeschke: PlusLiga jest silna i cały czas rośnie
Thomas Jaeschke, reprezentant Stanów Zjednoczonych, od stycznia jest zawodnikiem Halkbanku Ankara, z którym Jastrzębski Węgiel walczy o finał Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie półfinałowe jastrzębianie wygrali w stolicy Turcji 3:1.
- Jastrzębski Węgiel to świetny zespół, znakomicie zbilansowany, wykonujący wszystko na wysokim poziomie. Gra się przeciwko nim naprawdę ciężko – mówi Amerykanin, który był najskuteczniejszym graczem swojej drużyny (16 punktów).
Jaeschke rozpoczął ten sezon w chińskim Beijing BAIC Motor. Z klubem tym zdobył mistrzostwo kraju. Jego zespół w finale pokonał drużynę Shanghai Bright, z Bartoszem Bednorzem i Osmany Juantoreną. Po zakończeniu sezonu w Chinach przeniósł się do Europy, podpisując kontrakt z Halkbankiem. Jaeschke przyznaje, że początki w Turcji nie należały do najłatwiejszych. - W Ankarze czuję się naprawdę dobrze. Tylko na początku było mi ciężko, ale tak jest za każdym razem kiedy dołączasz do grupy, która pracuje już ze sobą od dłuższego czasu. To drużyna, a więc zgrana grupa ludzi, która już funkcjonuje, więc zastanawiasz się, czy zdołasz wpasować się w ten zespół i jaka będzie twoja rola. Trochę czasu zajęło mi, zanim wszystko poznałem, odnalazłem się w tej nowej sytuacji i mogłem zaprezentować mój poziom gry, rywalizować i grać wspólnie z nimi. Ale teraz jest już super, mamy świetny sztab, klub, a tę drużynę tworzą fajni ludzie. Jestem wyjątkowym szczęściarzem – podkreśla.
Przyjmujący z USA twierdzi, że pobyt w Chinach był cennym doświadczeniem. - Chiny to było superunikalne doświadczenie. Im więcej czasu upłynęło od tej przygody, tym częściej o tym myślę i dostrzegam więcej pozytywów. Może podczas tego pobytu w Chinach miewałem trudne i ciężkie momenty, ale w ogólnym rozrachunku traktuję to jako wielkie, budujące doświadczenie. Zyskałem nowe znajomości, miło spędziłem tam czas z drużyną i sztabem. Chińczycy traktowali mnie naprawdę dobrze. Biorąc pod uwagę okoliczności, uważam, że pomagali mi na tyle, na ile mogli. Spełniali moje prośby, a trzeba wiedzieć, że będąc w Chinach i mieszkając w hotelu, nie mogliśmy go opuszczać. Ogólnie rzecz biorąc było to cenne doświadczenie – podkreśla Jaeschke.
Amerykański przyjmujący zaczynał swoją przygodę z seniorską siatkówką na Uniwersytecie Loyola w Chicago, a jego pierwszym zawodowym klubem była Asseco Resovia Rzeszów. Miał wówczas 22 lata. - Kiedy zaczynałem grę w Pluslidze, były to moje pierwsze dwa lata z profesjonalną siatkówką. Byłem młodziutki i nie wiedziałem, które ligi są najlepsze. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo uśmiechnęło się wtedy do mnie szczęście, trafiając do PlusLigi w tym wieku i na dodatek do tak dobrego klubu jak Resovia. Obecnie poziom PlusLigi jeszcze bardziej wzrósł. Widać to na przykładzie ZAKSY, która dwa razy z rzędu wygrała Ligę Mistrzów, dwukrotnie pokonując w finale Trento. I w tym roku znów nie dali Włochom szans. Do PlusLigi trafia wielu zawodników z różnych lig, którzy rozwijają w niej siebie i co ważne, zostają w tych rozgrywkach na dłużej. Wszystko to powoduje, że PlusLiga rośnie, stając się coraz silniejszą – uważa.
Gdzie zagra Amerykanin w przyszłym sezonie?
Powrót do listy- Na razie nie mogę podzielić się tą informacją. Podpisałem już kontrakt, ale jedyne co mogę powiedzieć, to to, że nie będzie to PlusLiga. Niestety. Z przyjemnością kiedyś jeszcze wrócę do PlusLigi, bo bardzo lubię Polaków i polską siatkówkę, ale w przyszłym sezonie mnie w niej nie będzie – kończy przyjmujący Halkbanku Ankara.