Thomas Jaeschke: Sezon zapowiada się ekscytująco
W środę Amerykanin Thomas Jaeschke zaliczył debiut w PlusLidze. 22-letni przyjmujący Asseco Resovii rzucony na „głęboką wodę” świetnie sobie poradził w meczu przeciwko PGE Skrze.
- Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo przeciwko wspaniałej drużynie i to na jej terenie. Miałem ogromną satysfakcję z tego, że mogłem zagrać w takim spotkaniu, cieszyć się grą i wygrać – mówi Thomas Jaeschke, przyjmujący Asseco Resovi i dodaje. - Od kilku dni trenowałem już z zespołem, ale rzeczywiście, byłem trochę zaskoczony, że trener postawił na mnie, bo mamy w drużynie mnóstwo utalentowanych graczy. Tym bardziej się cieszę, że tak szybko dostałem szansę i mogłem grać od samego początku. Dużo o meczach ze Skrą opowiadali mi Bartek Kurek i Krzysiek Ignaczak, którzy w przeszłości mieli okazję grać w zespole z Bełchatowa. Słyszałem wiele pozytywnych opinii o naszym rywalu. Wiedziałem, że to jest wspaniała drużyna i że czeka nas bardzo trudne zadanie. To się sprawdziło, bo mecz był zacięty i musieliśmy się mnóstwo napracować. To zwycięstwo jest niezwykle cenne biorąc pod uwagę tegoroczny system rozgrywek. Skoro nie ma play-offów, to każdy punkt jest naprawdę na wagę złota. Oczywiście czeka nas jeszcze sporo meczów i rewanż ze Skrą będzie na pewno bardzo trudny, ale na ten moment cieszymy się, że wygraliśmy w Bełchatowie – stwierdza Amerykanin, który w I secie pojedynku ze Skrą popisał się serią skutecznych zagrywek.
- Sam byłem zdziwiony, że miałem tak udaną passę na zagrywce, bo w trakcie ostatnich treningów ten element nie wyglądał najlepiej w moim wykonaniu. Czułem się jednak dobrze. To jest jednak dopiero początek i zdaję sobie sprawę, że czeka mnie jeszcze dużo pracy – mówi Amerykanin, który do gry powrócił po dłuższej przerwie spowodowanej leczeniem kontuzji.
- Czuję się już dobrze. Szkoda, że miałem aż tak długą przerwę. Leczenie trwało dłużej niż myślałem i trochę czasu upłynęło zanim wróciłem do gry. To było dla mnie frustrujące, że chciałem jak najszybciej wrócić na boisko, ale ciało mi na to nie pozwalało. W końcu wszystko jest w porządku i mogę się cieszyć grą – zapewnia Jaeschke, który nie miał większych problemów z zaaklimatyzowaniem się w Polsce. - Przyznam, że byłem trochę podenerwowany jak to będzie wyglądało, ale na razie jestem zachwycony. Mamy wspaniały zespół, którego potencjał jest ogromny. Każdy zawodnik ma duże możliwości i jest ważnym ogniwem drużyny. Wiadomo, że musimy się jeszcze lepiej zgrać, ale sezon zapowiada się dla nas ekscytująco. Rzeszów to bardzo fajne miasto i nie mam problemów żeby dogadać się po angielsku, bo język polski brzmi dla mnie niezwykle trudno. Do tej pory jestem ze wszystkiego bardzo zadowolony – kończy Amerykanin.