Timo Tammemaa: każdy odczuwa duże rozczarowanie
PLUSLIGA: W meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki od początku się męczyliście i szkło wam jak po grudzie, a to co się wydarzyło w czwartym secie, którego przegraliście mimo prowadzenia 23:18, ciężko racjonalnie wytłumaczyć…
TIMO TAMMEMAA (estoński środkowy Asseco Resovii Rzeszow): Być może za wcześnie pomyśleliśmy, że ten set już jest przez nas wygrany i nic się w nim szczególnego nie wydarzy. Okazało się jednak, że nawet pięciopunktowa przewaga w końcówce niczego nam jeszcze nie gwarantowała i tak jak od początku spotkania, grało nam się ciężko. W pewnym momencie nasza gra stanęła i nie potrafiliśmy znaleźć wyjścia żeby rozegrać tą końcówkę na swoją korzyść.
- Dlaczego to spotkanie wyglądało tak słabo w waszym wykonaniu?
- Ciężko wytłumaczyć jaka była tego przyczyna. Być może nieco dłuższa przerwa jaką mieliśmy od ostatniego meczu, jakoś niekorzystnie wpłynęła na naszą grę. Sam nie wiem co powiedzieć. Po prostu tak to się ułożyło, że już od pierwszej partii ciężko zdobywało nam się punkty.
- To był kolejny mecz w tym sezonie w hali na Podpromiu, w którym w starciu z niżej notowanym rywalem mocno się męczyliście i nie byliście w stanie pokazać swojego potencjału.
- Na pewno jest wtedy inny rodzaj presji, bo wiemy, że musimy takie mecze wygrywać. Być może to gdzieś wpływa negatywnie na naszą głowę, zwłaszcza jak nie wyjdzie nam parę akcji, wynik jest albo niekorzystny albo na styku. Za bardzo przeżywamy nasze błędy i potem to się przekłada na grę.
- Przed spotkaniem ze Ślepskiem wydawało się, że jesteście na dobrej drodze, żeby zbliżyć się do czwartego miejsca w tabeli i zwiększyć dystans chociażby do Projektu Warszawa, który przegrał z GKS-em Katowice. Tak się jednak nie stało.
- Porażka Warszawy pokazuje, że nie tylko nasz zespół ma problemy z regularnością i wygrywaniem meczów, które powinien wygrać. Projekt też grał u siebie i niespodziewanie przegrał 0:3. Szkoda jednak kolejnych straconych punktów z naszej strony, bo to będzie miało przełożenie na pozycję wyjściową przed fazą play-off.
- Już we wtorek rozegracie u siebie zaległy mecz z ZAKSĄ. Zwykle w spotkaniach z mocnymi zespołami, które są przed wami w tabeli, spisujecie się lepiej. Czy to się potwierdzi?
- Zobaczymy. ZAKSA też teraz jest w trochę innej sytuacji niż jeszcze kilka tygodni temu, bo przytrafiły im się dwie porażki u siebie. Wygrywanie w każdym meczu też nie jest dla nich wcale takie łatwe. Zobaczymy jak się zaprezentujemy na tle tak dobrego zespołu.
- Dla was będzie to okazja żeby zrehabilitować się kibicom, którzy wychodzili z hali mocno rozczarowani po kolejnej porażce Asseco Resovii w tym sezonie.
- Oczywiście. My też czuliśmy duże rozczarowanie i niezadowolenie po porażce. Każdy to przeżywa, zarówno my, jak i nasi kibice.
- Był pan jedną z jaśniejszych postaci drużyny w przegranym meczu ze Ślepskiem i po wejściu na boisko punktował pan w każdym elemencie.
- Nie mogę być zadowolony i usatysfakcjonowany swoim wynikiem indywidualnym jeśli drużyna przegrała. Statystyki indywidualne nie są dla mnie w takiej sytuacji żadnym pocieszeniem. Najważniejsze jest żeby zespół wygrywał i tylko wtedy będę zadowolony. Zostały nam jeszcze do rozegrania trzy mecze do końca rundy zasadniczej i trzeba zrobić wszystko żeby je wygrać.
- Co będzie najważniejsze w spotkaniu z ZAKSĄ? W meczu ze Ślepskiem brakowało wam skuteczności w ataku i to jest element, który musicie zdecydowanie poprawić żeby myśleć o zwycięstwie.
- Z tym atakiem zwykle bywa różnie. Zdarzają się nam raz lepsze i raz gorsze mecze. Musimy jednak mocniej pracować nad tym, żeby znaleźć jak najlepsze wyjście w danej sytuacji boiskowej i wygrać akcję. Wiadomo, że taktycznie zespoły znają się już na tyle dobrze, że ciężko jest się czymś zaskoczyć. Trzeba sobie jednak lepiej radzić także w trudnych sytuacjach. Na pewno damy z siebie wszystko w meczu z ZAKSĄ i zobaczymy jaki wynik osiągniemy.
Powrót do listy