To może być najciekawszy sezon w historii PlusLigi!
Zapowiada się pasjonująco, bo mocni z ubiegłego sezonu nie chcą być słabsi, a z kolei ci, którzy poprzedniego roku nie zapisali do udanych zamierzają wrócić do walki o medale. W sobotę w Olsztynie rozpoczną się nowe rozgrywki PlusLigi, który będzie dwudziestym sezonem ligi zawodowej w Polsce.
Wydaje się, że czołowe drużyny poprzedniego sezonu – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Projekt Warszawa, Jastrzębski Węgiel i Aluron Virtu CMC Zawiercie – bardziej się wzmocniły, niż osłabiły. Wprawdzie stołeczny zespół stracił Bartosza Kurka – w finałach nie występował z powodu kontuzji – i Piotra Łukasika, ale do zespołu dołączyli m.in. Piotr Nowakowski, Kevin Tillie, czy Artur Udrys. ZAKSA straciła Mateusza Bieńka i Sama Deroo, ale pozyskała Łukasika, Włocha Simone Parodiego, czy Amerykanina Davida Smitha i Węgra Arpada Barotiego. Ekipy z Jastrzębia-Zdroju i Zawiercia na papierze wydają się silniejsze, niż przed rokiem.
Do czwórki chcą wrócić dwie wielkie drużyny PlusLigi, które poprzedni sezon miały kiepski. PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów przyjęły różne metody, bo w Rzeszowie doszło do sporej rewolucji, a w Bełchatowie zmiany są jedynie kosmetyczne. Dotyczy to jednak zespołów, bo jeśli chodzi o ławki trenerskie to oba kluby dokonały zmian – Michał Mieszko Gogol w PGE Skrze zastąpił Roberto Piazzę, a w Rzeszowie Piotr Gruszka zmienił Gheorghe Cretu. Wydaje się, że oba zespoły są mocniejsze, niż w poprzednim sezonie.
Ale nie tylko one. Nie ulega wątpliwości, że wzmocniły się drużyny GKS Katowice, Indykpolu AZS Olsztyn i MKS Będzin. Sporo jakości może wnieść także beniaminek z Suwałk – MKS Ślepsk Malow, który pozyskał m.in. trzech zagranicznych graczy i doświadczonego trenera Andrzeja Kowala.
Latem poważne kłopoty przeżywał zespół z Warszawy, rewelacja poprzedniego sezonu. Na szczęście sprawy formalne udało się wyjaśnić przed startem sezonu, dzięki czemu warszawska drużyna spełniła wymogi i może, pod wodzą Andrei Anastasiego, walczyć o medal PlusLigi.
Jak zwykle razem z PlusLigą gra telewizja Polsat Sport, wielki przyjaciel siatkówki. Większość meczów z tego sezonu trafi na polsatowe anteny, dzięki czemu kibice będą mogli jeszcze mocniej przeżywać sezon, w którym zagra aż dziewięciu reprezentantów Polski, którzy w tym sezonie wywalczyli brązowy medal Mistrzostw Europy i aż osiemnastu, którzy tuż przed startem sezonu w dalekiej Japonii zdobyli srebrny medal Pucharu Świata.
Warto docenić też fakt, że w PlusLidze zagra spore grono uznanych graczy zagranicznych, mimo, iż są w Europie kraje, które oferują zawodnikom wyższe kontrakty. Rewelacja tegorocznych Mistrzostw Europy – Słowenia, która zakończyła rozgrywki ze srebrnym medalem eliminując po drodze m.in. Rosję i Polskę – oparta była w dużej mierze na graczach z naszych rozgrywek. Aż trzech z nich – Dejan Vincić, Alen Pajenk i Alen Sket – występuje w Cerradzie Czarnych Radom, a czwarty, Toncek Stern, będzie w tym sezonie graczem BKS Visły Bydgoszcz. W PlusLidze zagra też m.in. trzech graczy z Iranu, którzy wciąż podnoszą swoje umiejętności, kilku znanych Argentyńczyków, czy była gwiazda reprezentacji Polski Zbigniew Bartman, który po kilku sezonach w klubach zagranicznych wrócił do Polski i zagra w Asseco Resovii Rzeszów.
Mistrza Polski poznamy najpóźniej 9 maja, bo na ten dzień zaplanowany jest piąty mecz finału. W tym sezonie wraca stary system rozgrywek z pełną fazą play-off, w której udział weźmie osiem najlepszych drużyn. Faza zasadnicza zakończy się 21 marca, a już tydzień później drużyny rozpoczną fazę play-off. W pierwszej rundzie, podobnie jak i w półfinale, drużyny będą grać do dwóch zwycięstw, a finał i walka o brąz toczyć się będzie do trzech wygranych meczów.
Powrót do listy