Tokio 2020: Argentyna z brązowym medalem
Argentyna pokonała Brazylię 3:2 (25:23, 20:25, 20:25, 25:17, 15:13) w meczu o brązowy medal olimpijskiego turnieju siatkarzy. Sędzią głównym był Wojciech Maroszek. Liderem zwycięskiego zespołu był Facundo Conte, który zdobył 21 pkt. Zawodnik ten po kilku latach wraca do PlusLigi. Od przyszłego sezonu zagra w Aluronie CMC Warcie Zawiercie.
Mecz o brązowy medal był spotkaniem starych, wprawionych we wzajemnych bojach znajomych. Był też powtórką potyczki o trzecie miejsce z igrzysk 1988 roku w Seulu. Wtedy 3:2 wygrała Argentyna z ojcem Facundo Conte – Hugo w składzie. Obecny trener Brazylijczyków Renan dal Zotto grał w stolicy Korei Południowej jako zawodnik.
- Czuję ogromne szczęście. Brak mi słów, by wyrazić moją radość. Zapisaliśmy się w historii. Jestem bardzo wzruszony - mówił Facundo Conte. - Czuję się bardzo dumny mogąc przywieźć z powrotem olimpijski medal. Dorastałem z medalem wiszącym na ścianie w domu. Dotknąłem go na szczęście przed przyjazdem tutaj. Osiągnęliśmy cel, którego się po nas nie spodziewano, zrobiliśmy dzięki ciężkiej walce i to jest najważniejsze.
Choć argentyński przyjmujący sam wspomniał, że wywalczony przez ojca medal olimpijski przyniósł mu szczęście, nie porównuje dzisiejszego zwycięstwa z tym 1988 roku. - Jak już kiedyś powtarzałem, porównania z moim ojcem padają tylko ze strony mediów. Dla mnie nie jest ważne to, co on wygrał – obchodzi mnie to, co my zrobiliśmy właśnie teraz. Dla nas, dla mnie samego, to najważniejsze osiągnięcie w całej mojej sportowej karierze i zrobiliśmy to jako drużyna. Niczego nie porównuję, po prostu cieszę się tym i nic więcej w tej chwili się nie liczy.
Początek meczu na pewno przypominał mu niezbyt miłe wydarzenia sprzed 33 lat. Jego siatkarze nie byli w stanie kontrolować dobrze grających Argentyńczyków. Zawodził Leal, jego koledzy też nie złapali dobrego rytmu, więc pierwszy set przegrali do 23. W drugim dobrze spisywał się zmiennik naturalizowanego Kubańczyka - Douglas Souza da Silva. Luciano de Cecco rozgrywał bez zarzutu, ale jego koledzy stracili skuteczność.
Trzeciego seta od czteropunktowej przewagi rozpoczęli Argentyńczycy, wśród których tradycyjnie brylowali Hugo Conte i Bruno Lima. Po drugiej stronie siatki rozkręcał się Wallace, dzięki któremu Brazylijczycy doprowadzili do remisu po 10. Po powrocie na boisko Leala zarysowała się przewaga jeszcze aktualnych mistrzów olimpijskich. Czwarta partia to popis Argentyńskiego bloku i kontynuacja bardzo skutecznej gry Facundo Conte. Po dwóch godzinach gry o tym kto wróci do domu z brązowym medalem zdecydował tie – break.
Piąty set okazał się powtórką emocji sprzed 33 lat, a Facundo Conte okazał się godnym następcą swojego ojca. Argentyńczycy od początku bardzo dobrze grali w bloku i prowadzili 10:6 oraz 12:9. Mimo, że Brazylijczycy opanowali frustrację i walczyli to De Cecco i jego koledzy odtańczyli po ostatniej akcji taniec radości przechodząc do historii.
Argentyńczycy zagrali piątego tie breaka w Tokio. Nie byli wymieniani w gronie faworytów. Ich wyjście z grupy nazywano niespodzianką. Sprawili ogromną radość sobie i swoim kibicom. W gronie medalistów jest Facundo Conte, doskonale znany z boisk PlusLigi. Grał w PGE Skrze Bełchatów i ztym klubem zdobył - Mistrzostwo Polski: 2014, Brązowy medal Mistrzostw Polski: 2015, 2016, Puchar Polski: 2016 i Superpuchar Polski: 2014. Od przyszłego sezonu będzie zawodnikiem Aluronu CMC Warty Zawiercie.
Swoją plusligową historię mają również Ezequiel Palacios i Cristian Poglajen. Trenerem brązowych medalistów jest Marcelo Podolfo Mendez.
Argentyna: Facundo Conte, Augustin Loser, Sebastian Sole, Bruno Lima, Ezequiel Palacios, Luciano De Cecco, Santiago Danani (L) oraz Federico Pereyra, Cristian Poglajen, Matias Sanchez
Brazylia: Bruno Rezende, Wallace, Leal, De Souza, Lucas,Lucarelli, Thales oraz Douglas, Isaac, Fernando
Szczegóły: https://en.volleyballworld.com/volleyball/competitions/olympics-2020/schedule/11380/