Tomaso Totolo odchodzi
Na dzisiejszej konferencji prasowej poruszono również kwestie sportowe i kadrowe. Prezes klubu przyznał, że Tomaso Totolo przestał pełnić funkcję trenera zespołu.
W Indykpolu AZS pozostają zawodnicy, którzy mają ważne kontrakty, czyli między innymi: Guillermo Hernán, Metodi Ananiev, Wojciech Ferens, Dawid Gunia, Piotr Hain, Piotr Łukasik, Bartosz Krzysiek, Paweł Siezieniewski i opcjonalnie Marcin Mierzejewski.
— W klubie kilku zawodników ma ważne kontrakty. Co z przyszłością pozostałych? Zawsze tak było, że zawodnicy o swojej przyszłości dowiadują się od nas a nie z mediów, więc i tym razem będzie tak samo – tłumaczył zagadkowo prezes Mariusz Szyszko.
A co z przyszłością szkoleniowca zespołu Tomaso Totolo?
— Trener został już o tym poinformowany. Wykorzystując zapis w umowie, zdecydowaliśmy się nie przedłużać umowy z trenerem Tomaso Totolo na kolejny sezon - poinformował prezes Zarządu Spółki Mariusz Szyszko.
Pomimo tego, iż już od dłuższego czasu trener Totolo wiedział, że nie pozostanie na dłużej w klubie, przygotował kilkudziesięciu stronnicowy raport z minionego sezonu oraz zaplanował cały okres roztrenowania zawodników.
— Ciężko docenić wynik pracy trenera, ale na pewno tej pracy został włożonej dużo zarówno przez trenera jak i zawodników. Musimy powiedzieć słowo dziękuję dla trenera Totolo, ponieważ jak sam podkreślał, a ja w to święcie wierzę, zrobił wszystko żeby ta drużyna grała jak najlepiej. Niestety, wyniki tego nie potwierdziły, a konsekwencją tego jest nasza decyzja – dodał prezes Szyszko.
Prezes Mariusz Szyszko przyznał, że ma już pewien plan dotyczący szkoleniowca i prowadzone są już pewne rozmowy, ale szczegóły nie zostały zdradzone.
Tomaso Totolo szkoleniowcem Indykpolu AZS Olsztyn był od 27 kwietnia 2011 r. Włoch współpracował ze swoim asystentem - trenerem od przygotowania fizycznego – Alessio Carraro, który również rozstał się z klubem.
— Muszę przyznać, że dość długo rozmawiałem prywatnie z trenerem naszej kadry Andrea Anastasi – ujawnił prezes firmy Indykpol, Piotr Kulikowski. — Trener przyznał, że jeśli chodzi o nasz zespół to byłby o wiele mniej krytyczny niż większość osób, które wysuwają swoje oceny i krytykują. Andrea Anastasi powiedział, że mieliśmy wyjątkowego pecha. Z jego wiedzy, a z pewnością możemy jej zaufać, wszystkie kontuzje, które się wydarzyły były zbiegiem nieszczęśliwego przypadku. Przeglądając karty medyczne to każdy przypadek był całkowicie inny. Ciężko jest znaleźć takiego fizjologa, który tak przygotowałby drużynę, żeby była fatalnie przygotowana do sezonu i jeszcze za każdym razem co innego pękało w zawodnikach. To był pech, a ja wyznaję zasadę, że jeśli ktoś ma pecha to lepiej z nim nie współpracować. Dlatego też rozstaliśmy się również z trenerem od przygotowania fizycznego.
Według prezesa Kulikowskiego trener Anastasi przyznał również, że jest pełen podziwu profesjonalnemu prowadzeniu klubu.
— Andrea Anastasi zdradził mi, że bardzo pozytywnie ocenia pracę całego klubu. Według jego oceny jest to bardzo profesjonalnie prowadzony klub i nie byłby tak krytyczny dla niego jak wiele innych osób. Anastasi docenia cały profesjonalizm AZS-u i uważa, że jest to najlepsze miejsce dla młodych zawodników, aby mogli się rozwijać – dodał prezes Kulikowski.
Na koniec spotkania z dziennikarzami prezes Szyszko przyznał, że jest to pozytywny dzień dla klubu, gdyż do wczoraj obawiał się najczarniejszego scenariusza – ogłoszenia upadłości klubu. Po wczorajszych decyzjach Indykpol AZS Olsztyn ma ogromne szanse na grę w najwyższej klasie rozgrywek – PlusLidze.