Tomasz Dowgiałło: chcemy zorganizować mistrzostwa świata!
Turniej World Touru w Starych Jabłonkach jest doskonale znany miłośnikom siatkówki plażowej w Starych Jabłonkach. Organizatorzy tych zawodów chcą być gospodarzami mistrzostw świata. Do organizacji tych ostatnich namawiają uczestnicy zawodów i twierdzą, że podolsztyńska miejscowość ma ogromne szanse.
- Największym zaskoczeniem zakończonego w niedzielę szóstego już turnieju siatkówki plażowej Swatch FIVB World Tour Mazury Open w Starych Jabłonkach była chyba deklaracja, że Hotel Anders zamierza ubiegać się o organizację mistrzostw świata w tej dyscyplinie. Na zdziwionego wyglądał nawet pana ojciec Andrzej Dowgiałło, od którego przejął pan w minionych latach rolę dyrektora organizacyjnego turnieju.
TOMASZ DOWGIAŁŁO: Aż tak zdziwiony tata nie był, bo o tym, by zorganizować w Starych Jabłonkach mistrzostwa mówi się już od pół roku. Teraz prezes PZPS Mirosław Przedpełski zdecydował się pierwszy raz oficjalnie powiedzieć, że wspólnie z naszą grupa hotelową Anders PZPS chciałby zorganizować najważniejszy turniej. Droga do tego jest jednak daleka - budżet imprezy typu Swatch FIVB World Tour to ok. 2 milionów złotych, a na mistrzostwa potrzeba ok. 7 milionów. Milion dolarów to przecież pula nagród dla zawodników.
- Ten plan jest rzeczywiście realny?
- Tak. Mistrzostwa na 2011 rok są już przyznane, ale te w 2013 roku nadal czekają na gospodarza. Liczymy, że najlepsi zawodnicy i zawodniczki przyjadą wtedy do Polski. Sami uczestnicy bardzo nas zresztą chwalą i mówią, że przy naszym tempie rozwoju, jest to ostatni krok do przodu, który możemy i musimy wykonać. Skoro gwiazdy chcą do nas przyjeżdżać i tak się cieszą, że mogą odwiedzić malutkie Stare Jabłonki, to nie ma się co zastanawiać - ich zdanie jest dla nas najważniejsze. Chwalą nas też wszyscy na międzynarodowych kongresach, a to znaczy, że jest jakiś fenomen tych naszych zawodów. A pomyśleć, że gdy 6 lat temu przyjechali to delegaci FIVB, to pierwszym pytaniem jakie zadali było to, skąd chcemy wziąć kibiców, skoro nasza miejscowość jest tak mała. A tymczasem co roku na finałach jest komplet, choć stadion staje się coraz większy. 4 500 widzów na trybunach, kilka tysięcy na całym terenie wokół Hotelu Andrers, gdzie jest jeszcze sześć boisk, to wielka sprawa.
- Co zapamięta pan z tego szóstego turnieju? Czym różnił się od wcześniejszych?
- Najważniejszy był chyba występ Grześka Fijałka i Mariusza Prudla, którzy zajęli 7. miejsce. Po to organizujemy w Polsce takie turnieje, by nasze pary mogły rywalizować z najlepszymi i podnosiły umiejętności. Tak, jak gra w Lidze Światowej pomogła się rozwinąć kadrze halowej, tak nasz turniej ma wpływać na sukcesy siatkarzy plażowych. Czekaliśmy 5 lat na moment, w którym Polacy wygrają choćby dwa mecze w turnieju głównym, a teraz mieliśmy aż 4 zwycięstwa! Niezapomniany był moment, w którym wokół boiska numer 4 zgromadziło się 3 tysiące kibiców, bo grali tam w sobotę Grzesiek z Mariuszem. Miejsc wokół tego boiska jest... sto, ale pobliskie wzgórze zapełniło się kibicami, tworząc najwspanialszy amfiteatr w historii turniejów Swatch FIVB World Tour. Podkreślali to wszyscy delegaci FIVB, zdjęcie tego największego bocznego boiska obiegło świat, bo było głównym na stronie internetowej światowej federacji. Ten obrazek na długo zostanie w pamięci wszystkich.
Źródło zdjęć: www.fivb.org / Mauricio Kaye
Powrót do listy