Tomasz Drzyzga: w Kielcach było wielkie święto
Pozytywne myślenie i wyciąganie wniosków, to nasze motto na cały sezon. Startujemy z pozycji beniaminka. Trenujemy w pełnym zestawieniu zaledwie kilka dni, w niemal ostatniej chwili dołączył do nas Robert Szczerbaniuk, dlatego potrzebujemy jeszcze trochę czasu na poznanie się i całkowite zgranie na boisku – powiedział w rozmowie z PlusLigą libero Fartu Kielce Tomasz Drzyzga.
PlusLiga: Tak to jest, że beniaminek rozpoczyna ligę z mistrzem.
- Chyba nikt nie spodziewał się, że pokonamy mistrza Polski. Od nas nikt nie wymaga, że takie mecze będziemy wygrywać, ale musimy wychodzić na boisko i grać to, co potrafimy najlepiej. Każde inne podejście do naszej gry w tym sezonie byłoby niemądre. Gdyby ktoś narzucał nam rzeczy niemożliwe, że będziemy wygrywać z czołowymi zespołami w lidze, wówczas gralibyśmy pod presją. Sądzę, że to nie byłaby komfortowa sytuacja. Musimy grać z zaangażowaniem i braki - na przykład siły zagrywki z wyskoku - musimy nadrabiać walecznością. Mamy kilku doświadczonych zawodników, oni powinni zachowywać się jak młodzi juniorzy i też grać z zaangażowaniem. W naszej grze musi być widoczna werwa i chęć walki, trzeba gryźć parkiet.
- Po długich oczekiwaniach sezon się w końcu rozpoczął.
- Takie spotkanie, jak to na otwarcie sezonu, kiedy mistrz Polski przyjeżdża do beniaminka, zawsze powoduje, że ciśnienie rośnie. Fart jest zespołem o znacznie mniejszym doświadczeniu niż Skra. Posiadamy kilku doświadczonych, dobrych zawodników, ale w większości są to młodzi chłopcy, którzy nie mieli okazji grać przeciwko reprezentantom kraju. Nadal klub poszukuje atakującego, składu jeszcze nie zamknęliśmy. Miejmy nadzieję, że jakoś w najbliższym czasie ta sytuacja zostanie rozwiązana, to nas znacznie uspokoi.
Nie możemy sobie pozwolić na taką grę jak Skra Bełchatów – oni wychodzą i wygrywają. My musimy się mocno skoncentrować, mentalnie przygotować do meczu i jeszcze lepiej się zgrać między sobą. W meczu otwarcia nawet mistrzowie byli mocno skoncentrowani, to cieszy, z tego wynika, że poważnie podeszli do meczu z nami.
- Widać, że dobrze czujesz się w Kielcach.
- Gram w Kielcach już dwa i pół roku i czuję się tu dobrze. Mam ważny kontrakt do końca sezonu. To bardzo urokliwe miejsce, dobrze się tu mieszka, i stosunkowo blisko do domu, więc powodu do narzekań nie mam. Kielce to sportowe miasto. Do tej pory tłumnie ludzie przychodzili na piłkę ręczną i nożną. Na otwarcie sezonu ligi siatkówki przyszedł komplet, pewnie bardziej, żeby zobaczyć Skrę Bełchatów, niż drużynę, która debiutuje w PlusLidze – ale to bez znaczenia. Wierzę, że przez cały rok, kibice chętnie będą nas dopingować. Mamy klub kibica, bardzo mu dziękujemy za wsparcie. My natomiast, swoim zaangażowaniem postaramy się odpowiednio za to wsparcie zrewanżować. W Kielcach, siatkówka jest świeżym towarem, nowym, do tego ludzie też muszą się przyzwyczaić.
- Klub postawił wam cel przed sezonem?
- Nikt nie stawiał konkretnego celu na forum. Jednak świetnie wiemy, czego byśmy chcieli i co usatysfakcjonowałoby włodarzy klubu. Sami postawiliśmy sobie cel, bardzo chcemy utrzymać się w ekstraklasie, zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo. Nie chcemy, żeby przygoda z ligą trwała tylko rok. Jeśli udałoby się nam utrzymać, wówczas fundamenty klubu nieco się umocnią, przyjdzie też czas na zmiany, wzmocnienia składu. Może pojawi się mocniejszy sponsor, a miasto doceni naszą wolę walki. Na razie sezon się zaczął, czas na podsumowania przyjdzie na wiosnę. Mamy szczęście i nieszczęście – gramy w hali, która na co dzień jest kojarzona z drużyną piłki ręcznej – Vive Kielce. Piłką ręczną żyje miasto, nam daleko do tego, żeby to zmienić. Chcemy wykorzystać fakt, że siatkówka jest sportem bardzo popularnym w Polsce i miejmy nadzieję, że właśnie dzięki takim meczom, jak ze Skrą - na pewno nie dorównamy – ale chociaż przybliżymy się do największej pasji mieszkańców miasta - piłki ręcznej. Pojawił się nowy region na siatkarskiej mapie Polski i naszym zadaniem jest tę dyscyplinę dalej promować.