Tomasz Fornal: Cieszę się, że mogłem zagrać od początku w ważniejszym spotkaniu
Jednym z bohaterów ćwierćfinałowego zwycięstwa 3:1 z Brazylią na turnieju finałowym Ligi Narodów w Łodzi był Tomasz Fornal, który wyszedł w podstawowym składzie i zdobył 11 punktów (w tym 3 zagrywką i 1 blokiem).
– Na początku meczu nie wyglądało to najlepiej z naszej strony, bo mieliśmy problemy w ataku, a rywale grali bardzo dobrze. Kończyli dużo takich piłek, które były ciężkie, a oni je atakowali tak jakby nas nie było w ogóle w bloku. Najważniejsze jest jednak to, że wróciliśmy do gry w drugim secie po ciężkiej końcówce na przewagi. To był taki kluczowy moment tego meczu. Potem ten trzeci i czwarty set już tak naprawdę kontrolowaliśmy – podsumował mecz przyjmujący reprezentacji Polski i Jastrzębskiego Węgla.
Czy Polacy mogli się obawiać rywalizacji z Brazylią, która zwykle w ważnych turniejach jest w dobrej dyspozycji i liczy się w walce o medale? Według Tomasza Fornala nie i to bardziej dziennikarze mieli i mają przed meczami tego typu obawy.
– Myślę, że mało który profesjonalny sportowiec grający na takim poziomie boi się przed meczem jakiegokolwiek spotkania. Tu się nie ma czego bać. Jeżeli przegralibyśmy mecz z Brazylią, to na tym przecież życie się nie kończy. Co prawda byłoby na pewno smutno, bo gramy w Polsce. Chcieliśmy być w tym Final Four i już w nim jesteśmy, więc to jest najważniejsze. Ewentualna porażka niczego w naszym życiu by nie zmieniała, więc zamartwianie się i obawy przed meczami, to nie jest dla nas – wyjaśnił Fornal, który na mecz z Brazylią wyszedł na przyjęciu razem z Wilfredo Leonem i chwalił grę kolegi w ataku.
– Wilfredo w ofensywie jest fenomenalny. Grając z nim nie musiałem w ataku za dużo robić. Dostałem tylko kilka piłek do ataku, gdzie już chyba nie za bardzo dało się je gdzieś indziej wystawić. Na pewno kiedy Wilfredo jest na parkiecie, to większość ofensywy skupia się na nim i na Bartku Kurku. Mamy jeszcze do tego fenomenalnych środkowych, którzy muszą tą atencję przeciwnika przyciągać, a ja tam sobie zaatakuję raz na seta – mówił z uśmiechem na twarzy Fornal. Przyznał też, że nie był zaskoczony, iż wyszedł w podstawowej szóstce.
– Spodziewałem się, że wyjdę w pierwszej szóstce, bo dzień wcześniej trener tak to ustawiał na treningu. Cieszę się, że mogłem zagrać od początku w takim ważniejszym spotkaniu. Zobaczymy jak to będzie w sobotę w półfinale – zakończył przyjmujący reprezentacji Polski i Jastrzębskiego Węgla.