Tomasz Fornal o finałach PlusLigi: Lekcja z Pucharu Polski została przekuta w coś pozytywnego
Tomasz Fornal od kilku sezonów jest jednym z liderów Jastrzębskiego Węgla, ale w finałach PlusLigi błyszczy pełnym blaskiem. - Każdy zawodnik złapał u nas wysoką formę, ale spokojnie, jeszcze niczego nie wygraliśmy - studzi nastroje reprezentacyjny przyjmujący.
W środę o godz. 20.30 rozegrany zostanie trzeci mecz finałowy PlusLigi. Jastrzębski Węgiel ma szansę sięgnąć po mistrzostwo Polski, gdyż prowadzi z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:0 i gra u siebie. Bilety na to spotkanie rozeszły się w kwadrans, a gorączka środowej nocy rośnie w Jastrzębiu-Zdroju z każdą minutą.
- Czujemy się jak najbardziej w porządku, jest OK – mówi Fornal, jeden z bohaterów jastrzębskiej drużyny, zapytany o samopoczucie przed spotkaniem o złoto. - W środę jest jeden z meczów w tym sezonie. Może to będzie ostatni, może nie, ale nie ma chyba co myśleć o tym, że będzie zakończenie i że już mamy medale, bo to jest zgubne. Wydaje mi, się że cała drużyna tak do tego podchodzi. Widać, że w szatni wszyscy są zmotywowani i nie ma takiego podejścia, że jesteśmy już mistrzami. Wiadomo, jest to bardzo duża zaliczka i fajnie jest prowadzić 2:0 w finale granym do trzech zwycięstw, ale robota jeszcze nie jest skończona. Przed nami wciąż daleka droga. Mam nadzieję, że takie myślenie nam pomoże i wyjdziemy naładowani przy pełnych trybunach i razem będziemy świętować – dodaje Fornal.
Jastrzębski Węgiel w mistrzowskiej formie
W obu poprzednich spotkaniach Jastrzębski Węgiel zaprezentował twardą, konsekwentną i skuteczną siatkówkę. ZAKSA, uważana za faworyta, wygrała tylko jednego seta. Co o tym zdecydowało? Idealnie zbudowana forma sportowa? Siła mentalna? A może doskonale zrealizowana taktyka?
Wszystko po trochu. Każdy zawodnik u nas złapał wysoką formę. Do tego wyglądamy dobrze pod względem fizycznym, więc wszystko poukładało się w najważniejszym momencie. Mam nadzieję, że to się utrzyma i będziemy się cieszyć ze złotego medalu. Ale spokojnie. Jeszcze niczego nie wygraliśmy – wciąż tonuje nastroje Fornal.
Cała jastrzębska drużyna prezentuje się w finale doskonale, ale jej liderami są Fornal oraz atakujący Stephen Boyer. Francuz razi rywali bombami z pola serwisowego (osiem asów w dwóch meczach), natomiast Fornal i znakomicie zabezpiecza tyły, i jest drugą z armat w ofensywie. - Cieszę się ze swojej dyspozycji, po prostu dobrze mi się gra i dobrze się czuję fizycznie. To samo mogę powiedzieć o Stefanie. Teraz tylko tę formę utrzymać – podkreśla.
WARTO PRZECZYTAĆ: ZAKSA ZDERZYŁA SIĘ Z PANCERNYM POCIĄGIEM
Przed startem finałowej rywalizacji Jurij Gladyr mówił, że takie spotkania wygrywa się głową i charakterem. Pod względem mentalnym jastrzębianie pokazali swoją moc. Podobnie było z bojowym usposobieniem. W drugim starciu - w Kędzierzynie-Koźlu - ZAKSA wygrała pierwszego seta, w drugim również mocno naciskała na jastrzębian, ale ci wytrzymali presję i w końcówce potwierdzili wyższość. A później to oni nadawali ton dalszym wydarzeniom na boisku.
- Chcemy zrealizować swój cel założony przed sezonem i podchodzimy do środowego meczu z myślą, że chcemy go wygrać. Takie jest główne założenie, tego się trzymajmy. To jest najważniejsze w tym wszystkim, żeby podejść z takim nastawieniem, by skończyć tę rywalizację, ale mieć też z tyłu głowy, że samo nic się zrobi i samo się nie wygra – uważa Fornal.
Nie ma kompleksu ZAKSY
Przy okazji rywalizacji jastrzębsko-kędzierzyńskiej media wracają do lutowego finału Tauron Pucharu Polski w Krakowie, w którym Grupa Azoty ZAKSA zwyciężyła 3:0, pomimo tego że jastrzębianie prowadzili kilkoma punktami w pierwszym i drugim secie.
Faktycznie przeanalizowaliśmy ten Puchar Polski. Nie ma sensu tego rozpamiętywać i co chwilę go wypominać. Na pewno przez jakiś czas po pucharze nas to bolało i nie był to łatwy moment dla naszej drużyny. Ale najważniejsze, że teraz potrafimy tę lekcję, którą dostaliśmy, przekuć w coś pozytywnego. Widać, że skupienie jest stuprocentowe. Nawet kiedy prowadzimy kilkoma punktami, nie ma momentów przestojów, rozluźnienia, każdy idzie w jednym kierunku – podkreśla przyjmujący jastrzębskiego zespołu.
Fornal irytuje się na pytania, czy dojrzał do pojedynków z ZAKSĄ. Przecież już dwa lata temu, w sezonie mistrzowskim dla jastrzębian, był najlepszym zawodnikiem pierwszego meczu finałowego w Kędzierzynie-Koźlu (16 punktów, 71-proc. skuteczności w ataku). W drugim meczu, decydującym o tytule, był najskuteczniejszym graczem w swoim zespole (17 punktów). Nie raz udowadniał, że wielcy rywale mu nie straszni. Wystarczy przypomnieć chociażby pojedynki jastrzębian w Lidze Mistrzów z Zenitem Kazań w edycji 2020 (dwa razy MVP), czy zeszłoroczne ćwierćfinałowe batalie z mistrzem Włoch Cucine Lube Civitanova (36 punktów w dwumeczu).
W zeszłym sezonie w finałowej walce z ZAKSĄ cały zespół z Jastrzębia-Zdroju nie sprostał kędzierzynianom, napędzanym przez Kamila Semeniuka. Teraz w jastrzębskim zespole podkreślają, że forma jest wysoka i że sukces sprzed dwóch lat zostanie powtórzony.
Powrót do listy