Tomasz Kowalczyk: trochę popsuliśmy święta
AZS UWM Olsztyn był wielokrotnie chwalony za dobrą grę w pierwszej rundzie fazy zasadniczej. JednaK ostatnio zespół nie miał dobrej prasy. Ostatni mecz w 2008 roku przegrał w Radamiu z Jadarem, który do potentatów nie należy.
PlusLiga: Rok zakończony porażką. Chyba nie tak to sobie wyobrażałeś? Ostatnie spotkanie z Jadarem Radom chyba na długo pozostanie w Waszych głowach.Tomasz Kowalczyk: Trochę popsuliśmy sobie święta i ten krótki odpoczynek, który przed nami. Jednak spodziewaliśmy się trudnego meczu po długiej podróży z Treviso. Myślę, że to jednak żadne usprawiedliwienie. No cóż, to już historia. Musimy się skupić na tym meczu co będzie przed nami. Też bardzo trudnym, bo Warszawa pokazuje, że na wyjazdach gra bardzo dobrze. Na pewno rywale przyjadą do Olsztyna i będą stawiali bardzo trudne warunki.
- Kiedy przychodziłeś do Olsztyna przed sezonem mówiło się, że wraca doby duch drużyny. Widać, że atmosfera się poprawiła. Jak to odbierasz?
- Myślę, że ta chemia, którą mamy w zespole jest zasługą naszego trenera. Mariusz Sordyl od początku podkreślał, że chce zbudować zespół. Drużynę, która będzie razem grała, razem przegrywała, razem przeżywała wszystko. Bez gwiazd, czy zespołu galacticos. A to, że ja jestem kojarzony z dobrą atmosferą, to cieszę się bardzo.
- Przed Tobą teraz Święta i Nowy Rok. Jak zamierzasz spędzić ten okres? Odciąć się od siatkówki i wypocząć?
- Tak zupełnie to się nie da odciąć od siatkówki, bo przerwa jest krótka. Trzy dni wolnego i wracamy do treningów. Kolejkę nam zrobili w tym roku trzeciego stycznia, więc nawet na Sylwestra zbytnio nie będziemy świętować. Treningi mamy 31 grudnia i 1 stycznia, więc nie pobawimy się w tym roku.
- A Święta? Tradycyjnie w domu?
- Tak, w domu. W tym roku o tyle dobrze, że nie muszę pędzić dwieście kilometrów z Warszawy, tylko wystarczy przejechać z osiedla na osiedle. Powrót do listy