Torey DeFalco: Ten sezon wiele nas nauczył
- Jestem dumny, że mogę być częścią tego sukcesu i grać w Rzeszowie. Wiem, że w ostatnich latach ten klub miał problemy z osiąganiem zadowalających wyników, ale naszym celem od początku sezonu było zrobić wszystko, żeby to zmienić - twierdzi Torey DeFalco, lider Asseco Resovii Rzeszów, trzeciej drużyny PlusLigi.
PLUSLIGA.PL: Był pan pierwszoplanową postacią decydującego meczu o trzecie miejsce. Przez większą część sezonu brał pan na siebie ciężar gry w ataku i popisywał się też w innych elementach. Brązowy medal po tak dobrej grze szczególnie pana cieszy?
Torey DeFalco, przyjmujący Asseco Resovii: Zdecydowanie. Czuję radość i szczęście. Moim zdaniem mieliśmy dużą szansę na to, żeby ta rywalizacja o brąz była krótsza i zakończyła się już w Zawierciu. Ale mimo porażki trzymaliśmy się razem. Ciężko się gra rywalizując z tym samym zespołem już po raz siódmy w sezonie, jak my z Zawierciem. To wręcz szaleństwo. To, czego nie udało nam się zrobić w meczu numer cztery, kiedy prowadziliśmy już 2:0 w setach i mogliśmy zakończyć rywalizację, zrobiliśmy w ostatnim spotkaniu w Rzeszowie. Nawet wolę nie wyobrażać sobie sytuacji, gdybyśmy znów doprowadzili do tego, że prowadząc 2:0 przegralibyśmy mecz 2:3 i w konsekwencji całą walkę o brąz... To byłoby najgorsze, co mogłoby nas spotkać. Stało się jednak inaczej i nasza reakcja w trzecim secie była najlepsza jaka mogła być. Cieszy to, że w taki imponujący sposób zakończyliśmy sezon. Nasza drużyna zagrała w tym decydującym spotkaniu naprawdę dobrze.
PLUSLIGA.PL: Najważniejszym momentem był trzeci set, w którym trzeba było przetrzymać zryw rywali i ich lepszą dyspozycję niż na początku meczu?
Oczywiście. Nie jest wcale łatwo utrzymać taki sam poziom koncentracji i naciskania na rywala, kiedy wygra się seta do 13. Tym razem mieliśmy jednak niesamowitą energię z trybun. Kibice cały czas mocno nas dopingowali i czuliśmy to wsparcie z ich strony. Wiedzieliśmy, że nawet po przegranej akcji następna piłka zostanie przez nas wygrana i trzeba się na niej koncentrować.
PLUSLIGA.PL: Doping kibiców w hali na Podpromiu i olbrzymia radość po ostatniej piłce pokazała, jak wiele ten medal znaczy dla Asseco Resovii po kilku latach posuchy?
- Zdecydowanie tak. Tym bardziej jestem dumny, że mogę być częścią tego sukcesu i grać w Rzeszowie. Wiem, że w ostatnich latach ten klub miał problemy z osiąganiem zadowalających wyników, ale naszym celem od początku sezonu było zrobić wszystko, żeby to zmienić. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się zakończyć rozgrywki w taki sposób i z medalem na szyi.
PLUSLIGA.PL: Jak oceni pan ten sezon w swoim wykonaniu – nie brakowało w nim trudnych momentów, ale w meczach o brąz pokazał pan najlepszą siatkówkę?
- Tak rzeczywiście było. Mieliśmy takie mecze, w których niestety nie graliśmy dobrze. Było tak dużo razy, na pewno więcej niż tego byśmy się spodziewali. Zebraliśmy też jednak dużo doświadczenia i wniosków na przyszłość. Ten sezon wiele nas nauczył. Nauczyliśmy się, jak trzeba grać ważne mecze z mocnymi zespołami, które grają dojrzałą siatkówką. Przekonaliśmy się o tym, że czasem pewne rzeczy nam nie wychodzą nawet jeśli bardzo chcemy je zrobić. Jeśli jednak potrafimy się trochę rozluźnić i uwolnić z siebie to, co najlepsze, to potrafimy grać świetną siatkówkę.
Patrząc z tej perspektywy uważam, że ten rok był niesamowity. Były oczywiście chwile rozczarowania, ale też ważne lekcje, które trzeba było odrobić i przystosować się do gry na przestrzeni całego sezonu.
PLUSLIGA.PL: Czy pod względem mentalnym ciężko było się panu podnieść po niepowodzeniu w półfinale TAURON Pucharu Polski czy po przegranym trochę na własne życzenie pierwszym meczu półfinałowym z Grupą Azoty ZAKS-są, kiedy wyraźnie brakowało pana punktów i lepszej gry?
- Oczywiście, że było mi ciężko. Zresztą chyba nie ma takiego sportowca, który w trakcie sezonu nie ma trudniejszych momentów i zwycięstwa przychodzą mu łatwo, czy który nie ma poczucia, że statystyki jego gry kłamią. W każdej konkurencji sportowej jest ciężko rywalizować na najwyższym poziomie i prezentować się równo przez cały czas. To normalne, że są lepsze i gorsze momenty, zwłaszcza jeśli przez osiem miesięcy jest się częścią tej samej drużyny, w której każdy ma wzloty i upadki. To jest nieuniknione. Na pewno mieliśmy w tym sezonie więcej gorszych momentów niż te, których moglibyśmy się spodziewać czy je akceptować. Było też jednak wiele bardzo dobrych momentów skoro kończymy sezon z medalem na szyi i przywróciliśmy klub na miejsce medalowe, na którym Asseco Resovia powinna regularnie być. Trzecie miejsce w tak mocnej lidze jak PlusLiga też jest ważne.
PLUSLIGA.PL: W przyszłym sezonie czekają was jeszcze większe wyzwania ze względu na występy w Lidze Mistrzów. Dla pana będą to wyjątkowe rozgrywki?
To będzie też inna presja i kolejne cenne doświadczenie. Gra w Lidze Mistrzów to również przywilej, na który trzeba sobie wcześniej zapracować i nam tego wcześniej brakowało. Teraz trzeba będzie zrobić kolejny krok i pokazać naszą grą, że zasłużyliśmy sobie na miejsce w tej stawce.
PLUSLIGA.PL: Przed panem, jak w przypadku wszystkich reprezentantów myślących już powoli o igrzyskach olimpijskich i wywalczeniu awansu na nie, bardzo intensywne lato.
- Zdecydowanie. Proszę sobie wyobrazić, że po takim wymagającym sezonie ligowym możemy liczyć tylko na dziesięć dni wolnego. Dziesięć dni przerwy na dwanaście miesięcy gry w klubie i w reprezentacji to zdecydowanie za mało. Trzeba coś w końcu z tym zrobić i to zmienić. Myślę, że organizmy siatkarzy, którzy grają intensywnie w klubie i w reprezentacji, nie są w stanie znieść takiego wysiłku, żeby co sezon grać praktycznie przez dwanaście miesięcy. To jest niemożliwe i musi się zmienić. Dla zawodowych sportowców rywalizujących na wysokim poziomie świeżość umysłu to jest coś niezwykle istotnego, zwłaszcza jeśli na co dzień gra się bardzo daleko od domu i rodziny. To niezwykle ciąży na psychice i trzeba coś z tym zrobić żebyśmy mogli normalnie funkcjonować. Szkoda, że w siatkówce światowej nie dba się w ogóle o zawodników i liczy się tylko to, jak zarabiać pieniądze. Na razie jednak sytuacja jest taka jaka jest i staramy się jak najlepiej wykonać swoją pracę zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. To jednak szaleństwo.
PLUSLIGA.PL: W przyszłym sezonie zagra pan ponownie w Asseco Resovii?
- Tak, będę nadal grał w Rzeszowie. Bardzo mi się tutaj spodobało. Miasto jest niesamowite, kibice świetnie mnie przyjęli i rozpoznają mnie także jak wychodzę na obiad. Dla mnie bardzo ważne jest wsparcie jakie otrzymuję tu od fanów i klubu.
Powrót do listy