Travica: teraz najważniejszy jest dla mnie klub
To nie siatkarze powinni dokonywać wyboru szkoleniowca. O tym decyduje federacja. Inna sprawa, że w odwołaniu Castellaniego brało udział 23-osobowe gremium. W takiej sytuacji odpowiedzialność rozmywa się, podobnie jak przy powołaniu - mówi trener Asseco Resovii Reszów Ljubomir Travica
PlusLiga: Panie trenerze, jesteśmy świadkami wielkiej dyskusji na temat wyboru selekcjonera kadry narodowej. Jest Pan doświadczonym szkoleniowcem. Czy spotkał się Pan z sytuacją, by siatkarze decydowali o tym, który trener miałby prowadzić drużynę?
Ljubomir Travica: Nie wiem, czy to siatkarze powinni decydować. Ogólnie to federacja podejmuje decyzje. Mogę natomiast powiedzieć, że byłem bardzo zaskoczony decyzją Polskiego Związku Piłki Siatkowej o odwołaniu trenera Daniela Castellaniego. Uważam, że nie była to słuszna decyzja. Trener Castellani to dobry szkoleniowiec. Pokazał, co może z robić z polską reprezentacją. Rok temu osiągnął bardzo dobry wynik - zdobył mistrzostwo Europy. Dla większości dużym zaskoczeniem. Przed tym turniejem obstawiano realnie szanse na zajęcie miejsca drugiego, trzeciego, ale nikt nie obstawiał zdobycia przez Polaków mistrzostwa. Podobnie nikt w tym roku nie spodziewał się takiego wyniku reprezentacji Polski na mistrzostwach świata we Włoszech. Podejmowanie decyzji, po dwóch przegranych meczach, nie jest dobre. Nie dokonano dogłębnej analizy ani przygotowań do mistrzostw ani poszczególnych meczów. Nie wiem, na ile zmiana trenera może przynieść polskiej reprezentacji korzyści. Trzeba teraz wypracować dobry program do 2014 roku, kiedy to będą odbywały się w Polsce następne mistrzostwa świata. Trzeba rozpocząć pracę z reprezentacją. Niektóre mecze drużyna wygra, niektóre przegra, ale najważniejsze jest, by była dobra atmosfera w grupie, klimat, aby każdy z zawodników był zadowolony, chciał grać i pracować na treningach.
- Czy według Pana decyzja o odwołaniu trenera Castellaniego była podjęta za szybko, pod wpływem emocji?
- Uważam, że ta decyzja była podjęta stanowczo za szybko. Trzeba było jeszcze trochę poczekać, ochłonąć i ocenić sytuację „na zimno”, bez dodatkowych zbędnych emocji. Szkoda też tych dwóch lat, które były przepracowane. Wyszło na to, że po dwóch przegranych meczach na wielkiej imprezie tracisz wszystko, a to co było, nie ma znaczenia. Zostajesz zwolniony.
- Czy przy podejmowaniu takiej decyzji, powinno być brane pod uwagę zadanie siatkarzy, a nie tylko sponsorów, stacji telewizyjnej i zarządu Związku?
- Tę sprawę znam tylko ze słyszenia, z tego, co jest przekazywanie w mediach. Słyszałem, że o odwołaniu trenera reprezentacji Polski decydowała grupa 23 osób. Wielkość tej grupy była dla mnie wielkim zaskoczeniem. W sytuacji, w której decydują 23 osoby, rozmywa się odpowiedzialność za podjęte decyzje. Za podjęte decyzje może odpowiadać jedna osoba. Podejmować decyzje powinno trzy-, pięcio-, maksymalnie siedmioosobowe gremium. Łatwo jest też oceniać trenera, bo jest jeden. Większe poczucie odpowiedzialności powinna mieć polska federacja. Trener bierze odpowiedzialność za swoje decyzje i działania, ale także zawodnicy odpowiadają za siebie. Tylko tak można iść do przodu i nie tracić czasu. Częste zmiany decyzji, zmiany trenerów, nie pozwalają dobrze pracować i przygotowywać się do kolejnych wyzwań oraz realizować programu pracy, ponieważ nikt nie wie, jaki do końca jest program i jaki cel chce się osiągnąć. Jeżeli chodzi o ewentualne objęcie posady trenera reprezentacji Polski, to jest to temat do dyskusji za dwa lata. Na pewno nie wezmę udziału w konkursie, gdyby taki był organizowany Jeśli natomiast ktoś skontaktowałby się ze mną bezpośrednio, moglibyśmy rozmawiać. Według mnie, wybór trenera reprezentacji poprzez rozpisywanie konkursu nie ma sensu. Federacja, ludzie, którzy decydują, muszą wiedzieć, co chcą osiągnąć z nowym trenerem. Powinno się mieć trzy, cztery, pięć nazwisk trenerów, których widziałoby się na tym miejscu i powinno się z nimi rozmawiać.
- A powinniśmy szukać trenerów wśród Polaków czy raczej zagranicznych trenerów? Jakby Pan mógł zdecydować?
- Ja dokładnie wiem, co teraz chcę robić i co osiągnąć. W najbliższym sezonie, chciałbym coś wygrać z Resovią. Nie wiem, jeszcze co, ale coś na pewno. Po zakończeniu współpracy z klubem moglibyśmy rozmawiać. Dla mnie teraz najważniejszy jest klub . Na pewno ważne jest, żeby trener mógł rozmawiać z zawodnikami w ich ojczystym języku. Nie powinno to być jednak wyłącznym kryterium, na podstawie którego podejmowałoby się decyzje. Jeden aspekt nie powinien decydować. O sukcesach czy porażkach decyduje bardzo wiele rzeczy. Nie tylko język, ale i zachowanie, relacje, ćwiczenia, dyscyplina – tysiąc malutkich spraw. Trzeba wszystko to zebrać razem, ale trzeba mieć też wsparcie z federacji. A federacja powinna wiedzieć, czego chce. Teraz wszyscy mogą decydować, opowiadać, krytykować, a na końcu nie ma jednej osoby, która się pod wszystkim podpisze. Wszyscy wskazują na innych, a nie na siebie. To oni podjęli decyzję, a nie ja. Ostatnia sprawa: krytyka jest ok., ale tylko wtedy, kiedy jest konstruktywna. Najłatwiej jest gadać i krytykować. To siatkówka i nieważne czy to będzie siatkówka w Indiach, w Ameryce czy w Polsce, ważne dla trenera jest, by dyscyplina rozwijała się, szła do przodu. Dla każdego trenera siatkówka jest jego życiem. Wszystkie komentarze wypowiadane na prawo i lewo, powinny wspierać, sugerować rozwiązania, drogę trenerowi. W Polsce ta krytyka powinna być bardziej konstruktywna i stonowana.