Trefl czeka na mistrza
W złocisto-czarnych strojach mają zagrać siatkarze Trefla w inauguracyjnym meczu przeciwko mistrzom Polski. Barwy nie są wcale przypadkowe. Pierwsza wyraża aspiracje beniaminka w przyszłości, druga mówi o roli, do której przymierzają się w Gdańsku już w debiutanckim sezonie. Zobaczymy jak kandydat na czarnego konia PlusLigi zaprezentuje się na tle PGE Skry Bełchatów. Początek gry w niedzielę, w hali AWFiS przy ul. Górskiego 1 o godzinie 15.00. Bezpośrednią transmisję telewizyjną zapowiada TV 4.
Trójmiejscy siatkarze dwukrotnie w historii byli wicemistrzami kraju, a pięć razy sięgali po brązowe medale w lidze. Jednak to tak odległe czasy, że kluby, które święciły te sukcesy już nie istnieją. Na powrót ekstraklasy nad morze przyszło czekać aż 22 lata. Trefl w ciągu niespełna trzech sezonów przebił się z II ligi do elity i wcale nie zamierza być na krajowym firnamencie tylko meteorem.
- Mam wrażenie, że w siatkówce można dojść szybciej do wyników niż w koszykówce - ocenia Kazimierz Wierzbicki. Prezes Trefla nie bez kozery zestawia te dyscypliny. Trzynaście lat temu od podstaw rozpoczął budowę sopockiej drużyny koszykarzy, która od pięciu lat nie ma sobie równych w Polsce, regularnie gra w Eurolidze. - W pełnym składzie postaramy się powalczyć o europejskie puchary, czyli piąte miejsce - deklaruje prezes.Szkopuł w tym, że nie udało się w pełni zrealizować wakacyjnych zamierzeń. Wciąż w toku są rozmowy ze strategicznym sponsorem, którego pieniądze jeszcze w tym roku mogłyby zaowocować kolejnym transferem, a trener Wojciech Kasza przy zestawianiu składu musi konsultować się z lekarzem.
Nie ma mowy o grze Bruno Zanuto. Brazylijczyk, który miał być głównym egzekutorem zespołu, po skomplikowanej kontuzji w okresie przygotowawczym i operacji, na parkiet wróci najwcześniej za trzy miesiące. Dlatego tuż przed inauguracją zdecydowano się na... Dmitrija Skorija. 29-latek w poprzednim sezonie grał w Treflu jako przyjmujący, ale po sezonie rozstano się z nim. Skoro jednak testy na libero oblali reprezentant.. Norwegii, Polak z pochodzenia, Igor Marszałek oraz Wiktor Chełmiński, a Wojciech Serafin musi wypełnić lukę w "6" po Zanuto, to Rosjanin został zgłoszony do rozgrywek właśnie na tę pozycję. Przypomnijmy, że latem ustąpił z niej Piotr Poskrobko, który w nowym sezonie będzie statystykiem i kierownikiem drużyny.
Atutem gdańszczan miał być środek bloku, ale i tutaj były kłopoty zdrowotne. Jarosław Stancelewski i Dariusz Szulik z tego powodu opuścili ostatnią grę kontrolną. Na inaugurację obaj mają być gotowi. Partnerem olimpijczyka z Pekinu, Łukasza Kadziewicza zapewne będzie Stancelewski, który jako jeden zaledwie z czterech zawodników jest z Treflem od II ligi. - Jarek był gwiazdą reprezentacji, gdy ja dopiero wchodziłem do ligi - przypomina popularny "Kadziu". - Będę się starał, aby odwdzięczyć się klubowi za podpisanie ze mną kontraktu - dodaje wicemistrz świata sprzed dwóch lat, który z Gdańskiem związał się dwuletnią umową.Po ostatniej chwili trener Kasza próbuje szachować rywali obsadą pozycji rozgrywającego. - Łukasz Kruk i Jakub Bednaruk prezentuje wyrównany poziom - mówi szkoleniowiec o zawodnikach, których można pomylić nie tylko na parkiecie. Obaj mierzą po 188 centymetrów, mają niemal
identyczne fryzury i zawadiackie bródki. Pierwszy jest w Gdańsku od II ligi, drugi przeniósł się latem z ligi włoskiej.
- Jako zespół debiutujemy, ale mamy kilku bardzo doświadczonych zawodników, a zatem o tremie nie będzie mowy. Ja też przystępuję do ligi bez obaw. Od 22. roku życia jestem trenerem. Taki Bonitta jako 36-latek sięgał już we Włoszech po najwyższe sukcesy. Nie wiem, skąd w Polsce moda na 50-letnich trenerów - zapewnia 34-letni, gdański szkoleniowiec. Jednak Wierzbicki na wszelki wypadek tonuje nastroje. - Na początku sezonu mamy bardzo trudny terminarz. Niech kibice nam wybaczą, jeśli nie od razu będziemy wygrywać - prosi prezes Trefla.
jag.