Trefl Gdańsk zwyciezcą Pucharu Polski 2018
PGE Skra Bełchatów przegrał z Treflem Gdańsk 0:3 (21:25, 22:25, 22:25) w meczu finałowym Pucharu Polski, który od soboty rozgrywany jest w Hali Stulecia we Wrocławiu. To drugie trofuem gdańszczan w historii klubu z Trójmiasta. Pierwszy Puchar Polski wywalczyli w 2015 roku.
- Kluczowe będzie oczyszczenie naszych umysłów, zresetowanie się. Musimy odciąć się od tego, co już udało się osiągnąć. Czeka nas naprawdę trudny i wymagający mecz. W tym roku graliśmy już z Treflem Gdańsk, w Gdańsku i był to bardzo ciężki mecz. Teraz zawalczymy o nieco inną stawkę. Gdańszczanie nie mają nic do stracenia, a wiele do wygrania. Jestem przekonany, że będą chcieli zdobyć puchar i powtórzyć sukces sprzed kilku lat. My jednak również chcemy zdobyć to trofeum - mówił po sobotnim półfinale Roberto Piazza, trener wicemistrzów Polski.
- Finał będzie na pewno nerwowy i wyrównany. Jesteśmy innym zespołem niż w 2015 roku. Nie chcę wracać do przeszłości. W niedzielę zagramy w finale Pucharu Polski i chcemy ten mecz wygrać - powiedział przed meczem Mateusz Mika, kapitan Trefla Gdańsk.
Pierwsza partia spotkania do stanu 13:13 była bardzo wyrównana. Zespoły grały punkt za punkt. Następnie gdańszczanie, dzięki bardzo dobrym obronom i skutecznym kontratakom odskoczyli na dwa oczka 16:14. W tym fragmencie seta bełchatowianie nie wystrzegali się prostych błędów w polu serwisowym. Wicemistrzowie Polski robili co w ich mocy, aby odrobić straty, ale ostatnie słowo należało do siatkarzy Trefla, a dokładnie Damiana Schulza, który popisał się skutecznym atakiem z prawego skrzydła 25:21.
Seta numer dwa od skutecznego ataku rozpoczął Mateusz Mika 1:0. W kolejnych akcjach bełchatowianie mieli spore problemy z dokładnym przyjęciem serwisu Trefla 6:3. Podopieczni Roberto Piazzy nie poddali się i dość szybko odrobili straty 7:8. W kolejnych akcjach drużyna z Gdańska serwowała coraz mocniej, dzięki czemu odskoczyła ponownie na trzy punkty 13:10. PGE Skra w tym fragmencie partii nie potrafiła znaleć sposobu, aby zatrzymać przeciwników 11:15. Mimo to drużyna z Bełchatowa walczyła do końca. W końcówce zniwelowała stratę do dwóch punktów 22:24. Jednak skuteczny atak Daniela McDonnell'a ze środka przekreślił szanse drużyny z Bełchatowa na remis.
Po dzisięciominutowej przerwie podopieczni Andrei Anastasiego poszli za ciosem i seta zaczęli od prowadzenia 4:1. Seria dobrych zagrywek Srećko Lisinaca dała Skrze Bełchatów najpierw remis 5:5, a następnie prowadzenie 6:5. Jednak już chwilę później drużyna z Trójmiasta ponownie wypracowała sobie dwupunktowe prowadzenie, dzięki bardzo dobrej grze blokiem. Do końca seta gra toczyła się ze zmiennym szczęście dla obu zespołów. Raz an prowadzenie wychodzili siatkarze Trefla, a chwilę później PGE Skry. Ostatecznie nerwową i emocjonującą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli zawodnicy z Trójmiasta 25:22. W ostatniej akcji Bednorz podczas ataku dotknął siatki.
Analiza meczu pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27689
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?mID=27689&ID=1052