Trefl musi wygrać, bo Jadar zwalnia
Przed tygodniem Jadar wygrał pierwszy mecz w tym sezonie i od razu zwolnił trenera rywali. Do Gdańska radomianie również udają się po to, aby sprawić niespodziankę. Zgoła odmienne zamierzenia ma Trefl. - Musimy wygrać i to za trzy punkty - odważnie zapowiada Wojciech Kasza, szkoleniowiec beniaminka. Początek gry w piątek w hali AWFiS przy ul. Górskiego o godzinie 18.00.
Po pięciu kolejkach tabela PlusLigi wyraźnie pękła na dwie części. Najbliższa seria gier może zdecydowanie podzielić drużyny z dołu tabeli. Wystarczy, aby gdańszczanie i warszawianie wykorzystały atuty własnego parkietu, a Jadar i Delecta na dłużej pozostaną na dnie. Jednak przed tygodniem to skazywani na pożarcie radomianie sprawili, że w Bydgoszczy na trenerskiej ławce Rostislava Chudika zastąpił były selekcjoner reprezentacji, Waldemar Wspaniały. W szeregach beniaminka każda kolejna przegrana osłabia pozycję trenera Kaszy. - Rzeczywiście w Bydgoszczy zrobiło się nerwowo, ale u nas jest naprawdę spokojnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie mamy optymalnego składu. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać aż wszyscy zawodnicy się wyleczą i skrzętnie zbierać punkty, aby dały jak najlepszą pozycję wyjściową przed play off - deklaruje gdański szkoleniowiec. Trefl, który miał być czarnym koniem PlusLigi, nie może się pozbierać po kontuzji Bruno Zanuto, kreowanego na głównego egzekutora. Na razie gromadził punkty tylko po dwóch meczach zakończonych tie breakami (2:3 w Częstochowie, 3:2 u siebie z Bydgoszczą). Jadar ma również trzy punkty, ale wszystkie zdobył za jednym podejściem, bijąc na wyjeździe Delectę 3:1. O powodzeniu bądź nie radomian w dużej mierze decyduje postawa Wojciecha Żalińskiego. Do 20-latka, którego już powoływał do kadry Raul Lozano, jest wystawianych zdecydowanie najwięcej piłek. W tym sezonie atakujący zbijał aż 113 razy, gdy kolejny w tym klubowym zestawieniu, Maciej Pawliński otrzymał wystawę o 30 mniej. Ci dwaj zawodnicy są oczywiście najlepiej punktującymi w drużynie. Na ich koncie jest odpowiednio 56 i 49 punktów. Trefl, jak się wydaje, wygra jeśli przede wszystkim upora się sam z... sobą. W ostatniej kolejce gdańszczanie zepsuli aż 22 zagrywki oraz niemal drugiej tyle piłek w ataku wyrzucili w aut lub pozwolili postawić przy nich skuteczny blok rywalom. - To ewidentnie brak właściwej koncentracji. Nie jestem z tych trenerów, którzy udzielają zespołowi ostrych bur, ale nie może być tak, że są zawodnicy, którzy w trzech kolejnych obejściach psują zagrywki - podkreśla trener Kasza. Dość powiedzieć, że z ośmiu siatkarzy, którzy w Olsztynie stanęli w polu zagrywki, nie pomylił się tylko Jakub Bednaruk. Pozostali psuli co najmniej po dwa serwisy, a rekordzista nawet pięć. Nie można tej sytuacji zmienić przez rotację składem, gdyż praktycznie nie ma wartościowych zmienników. Tym trudniejszy w piątek może być mecz dla Trefla, gdyż gdańszczanom nie było dane w tym mikrocyklu trenować w pełnym składzie. Bojan Janić i Marko Samardzić na dwa dni wyjechali do Serbii, aby załatwić sprawy formalne w tamtejszej federacji, a z powodu choroby w środę pauzował Łukasz Kadziewicz. Powrót do listy