Trener Asseco Resovii Rzeszów: Jesteśmy gotowi, by grać co trzy dni
– Od początku będzie ciążyła na nas presja, przede wszystkim dlatego, że sami chcemy zacząć ten sezon dobrze. To jest jednak część naszej pracy i nie da się od tego uciec – podkreśla Giampaolo Medei, trener Asseco Resovii Rzeszów.
PlusLiga.pl: Ostatnie sparingi przed startem sezonu, z BBTS-em Bielsko Biała, były zamknięte dla kibiców. To była pana decyzja?
Nie, nie mam z tym nic wspólnego i nie wiem czemu tak zdecydowano. Na pewno o to nie prosiłem.
PlusLiga.pl: Jak ocenia pan formę zespołu i stan przygotowań po tych sparingach?
Dopiero poznaję wszystkich swoich graczy i obserwuję jak drużyna dojrzewa. Oczywiście to powolny proces, bo jesteśmy w komplecie dopiero od niedawna i przed sparingami z Bielskiem odbyliśmy w pełnym składzie zaledwie dwa treningi. Zaczynamy więc wspólną pracę i potrzebujemy czasu, żeby zobaczyć jej efekty. Mamy świadomość, że początek rozgrywek już za pasem. Będziemy gotowi żeby dać z siebie wszystko, co będzie możliwe na tym etapie. Postaramy się wygrać już pierwsze spotkanie, ale na pewno nie będziemy jeszcze wtedy w naszej optymalnej formie. Musimy dobrze zorganizować naszą grę, a to wymaga czasu. Jestem jednak zadowolony z tego, co widzę po moich graczach na treningach. Są zmotywowani do pracy. Staramy się poprawić naszą grę najszybciej jak się da. Widzę w drużynie dobre, pozytywne nastawienie i to jest najważniejsze. Postaramy się, żeby jak najszybciej osiągać także satysfakcjonujące nas wyniki. Jeśli one od razu się nie pojawią, to mam nadzieję, że nasi kibice wykażą się cierpliwością, dadzą nam trochę czasu i będą nas wspierać, bo na pewno w tym pierwszym okresie sezonu będzie nam ciężko. Piątka naszych ważnych graczy jeszcze niedawno grała w mistrzostwach świata, ale wiedzieliśmy, że tak będzie i nie jesteśmy zestresowani tą sytuacją.
PlusLiga.pl: Czy kadrowicze, którzy grali w MŚ, przyjechali do klubu w dobrej dyspozycji fizycznej, czy też mają jakieś problemy zdrowotne?
Na pewno doskwiera im zmęczenie, ale myślę, że bardziej mentalne niż fizyczne. Ich ogólna kondycja zdrowotna nie jest zła. Pozostali gracze, którzy uczestniczyli w przygotowaniach już od sierpnia, też czują się dobrze pod względem fizycznym. Natomiast uczestnicy mistrzostw są trochę psychicznie wykończeni przez to, że dali z siebie mnóstwo energii i wiele poświęcili w przygotowania do turnieju. Ale to normalne. Starałem się im dać kilka dni wolnego, ale też nie za wiele, bo sezon już zaraz się zaczyna. Wiem, że dla nich to nie był wystarczający czas, żeby się zregenerować i odpocząć, ale dałem im tyle wolnego, ile mogłem w tej sytuacji. Dla nich szczególnie początek rozgrywek nie będzie łatwy, zwłaszcza, że poziom rozgrywek jest bardzo wysoki i żeby wygrywać mecze, nie można sobie pozwolić na relaks. Staramy się jak najlepiej wybrnąć z tej sytuacji i zbudować jak najszybciej taką organizację gry, żeby grać dobrą siatkówkę.
PlusLiga.pl: Dlaczego w drugim sparingu z Bielskiem zabrakło Pawła Zatorskiego?
Paweł w pierwszym secie pierwszego meczu z Bielskiem podkręcił kostkę. Nie było to nic specjalnego, ale nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowiem. Przewidywaliśmy, że już od poniedziałku będzie gotowy do treningów.
PlusLiga.pl: Mecze z BBTS Bielsko-Biała były dla was ostatnimi przed startem rozgrywek. Czy takich sprawdzianów nie było zbyt mało w czasie przygotowań?
Myślę, że nie. Cieszy mnie przede wszystkim to, że mam już do dyspozycji drużynę w komplecie, czyli 14 dobrych graczy. W takiej sytuacji nie jest dla mnie istotne, by rozgrywać jeszcze sparingi, bo poziom na treningach jest wystarczająco wysoki i możemy ze sobą wewnętrznie rywalizować. Na zajęciach mogę już wszystko zorganizować tak jak potrzeba. Początek rozgrywek może być jeszcze dla nas ciężki, bo przed pierwszym meczem z Warszawą wspólnych treningów nie będzie zbyt wiele. Ale to, że mamy już pełną kadrę i możemy solidnie popracować, na pewno da efekty w przyszłości. Dla mnie ważne jest, żeby mieć do dyspozycji cały zespół i korzystać w miarę możliwości ze wszystkich graczy, którzy najpierw muszą wykonać dobrą pracę właśnie na treningach.
PlusLiga.pl: Nie da się jednak uciec od tego, że regularność i zbieranie cennych punktów od początku PlusLigi będzie ważne. Dlatego już pierwszy mecz z Projektem Warszawa, rozgrywany przed własną publicznością, dla tej przebudowanej drużyny, z panem jako trenerem, będzie wyjątkowy?
Na pewno tak. Od początku będzie ciążyła na nas presja, przede wszystkim dlatego, że sami chcemy zacząć ten sezon dobrze. Musimy sobie poradzić z jej opanowaniem. To jest w końcu część naszej pracy i nie da się od tego uciec. To, na co uczulam w tym momencie zawodników, to zrozumienie, że my sami na siebie wywieramy pewnego rodzaju presję, bo chcemy jak najszybciej poprawić organizację gry i nasze zagrania. Oczywiście wszyscy chcemy wygrać już ten pierwszy mecz i zrobimy wszystko, żeby to zrobić. Zdajemy sobie jednak sprawę, że w tym momencie potrzebujemy minimum miesiąca, by z każdym treningiem i dniem iść w górę. To jest dla nas najważniejsza presja - żeby się cały czas poprawiać.
PlusLiga.pl: Czy ma pan już w głowie wyjściową szóstkę na mecz z Projektem Warszawa. Na kilku pozycjach jest duża konkurencja?
Cały czas jest rywalizacja w zespole i o to nam chodzi, więc w tym momencie nie podaję szóstki. Zrobię to pewnie dopiero w sobotę. Zobaczymy jeszcze, jak to będzie wyglądało na najbliższych treningach. Zależy mi, aby ta konkurencja cały czas u nas była i dlatego nie chcę z góry ogłaszać, że szóstka meczowa będzie cały czas taka sama. Liczę, że gracze na treningach będą mnie przekonywali do tego, że to właśnie im należy się miejsce w składzie. Na szczęście mam dużo opcji w zespole i właściwie jakąkolwiek decyzję bym podjął jeśli chodzi o zestawienie szóstki, to byłaby ona dobra. Chcę zarządzać tym składem tak, aby każdy gracz widział swoją szansę i walczył o nią, a nie żeby wszyscy z góry wiedzieli w jakim zestawieniu wyjdziemy na boisko.
PlusLiga.pl: Z Projektem Warszawą mieliście okazję niedawno rywalizować na turnieju w Nysie i przegraliście z nim w finale.
Jest to na pewno mocny zespół, z dobrze mi znanym Roberto Santillim na ławce trenerskiej, z mocnymi i doświadczonymi graczami na każdej pozycji. Warszawa nie może jeszcze liczyć na jednego ze swoich graczy, Kevina Tillie, który doznał kontuzji podczas mistrzostw świata. Ich atakujący dołączył dość późno do zespołu. Mają jednak ten atut, że już od dłuższego czasu są niemal w komplecie na pozycji rozegrania, libero, na środku i przyjęciu. Już w sparingu w Nysie widać było, że mają całkiem niezłą organizację gry i grają dobrą siatkówkę. Teraz trzeba liczyć się tym, że będą grali jeszcze lepiej. Na pewno czeka nas ciężki mecz. Jestem jednak przekonany, że mamy szansę na zwycięstwo i nie ma co z góry martwić się tym, że rywale mieli troszkę więcej czasu na treningi w pełniejszym składzie niż my. Skupiam się teraz na tym, czego potrzebuje nasza drużyna, żeby jak najlepiej zorganizować swoją grę na ten sobotni mecz, a potem na następne. Jestem pewien, że możemy już grać dobrą siatkówkę i powalczyć o zwycięstwo.
PlusLiga.pl: Początek rozgrywek będzie dla was wymagający, bo razu w pierwszym tygodniu czekają was trzy mecze: dwa u siebie, a jeden w Krakowie z zespołem Barkom Każany Lwów.
Będzie ciężko, ale tak jest zawsze na początku, właściwie w każdym sezonie. Cieszy to, że mamy za sobą bardzo dobrą pracę fizyczną z zawodnikami i pozostało nam jeszcze kilka dni do startu ligi żeby poprawić naszą dyspozycję. Generalnie jesteśmy gotowi na to, żeby już rozgrywać mecze co trzy dni. To jest coś, do czego jako trener już od wielu sezonów przywykłem prowadząc różne zespoły w różnych ligach. Teraz musimy jeszcze odpowiednio zarządzać zdrowiem tych najbardziej obciążonych graczy, którzy niedawno rywalizowali w mistrzostwach świata. Trzeba unikać jakichś groźnych sytuacji, że chwilowe rozkojarzenie czy przemęczenie doprowadza do nieuwagi i kontuzji. Myślę, że wszystkie drużyny, które chcą być na górze tabeli, mają teraz podobną sytuację i nie jest to nic szczególnego. Mieliśmy praktycznie dwa tygodnie na przygotowania do pierwszego meczu mając już całą drużynę. Pamiętam takie sezony, kiedy liga zaczynała się praktycznie tuż po turnieju, więc kadrowicze mieli tylko dwa wspólne treningi i też trzeba było sobie jakoś radzić. Nie ma więc co narzekać.
PlusLiga.pl: Po finale MŚ w Spodku poczuł pan szczególną dumę z postawy rodaków, którzy w świetnym stylu sięgnęli po złoto?
Oczywiście. Przykro mi z powodu Polaków, ale jestem Włochem, więc kibicowałem swojej reprezentacji, która rozegrała znakomite spotkanie w finale, a w całym turnieju myślę, że z każdym meczem rosła w siłę. Jestem też optymistą jeśli chodzi o przyszłość tej reprezentacji, bo to są w większości bardzo młodzi zawodnicy, którzy mogą jeszcze poprawić swoją grę. Wygląda na to, że to będzie bardzo dobre pokolenie kadrowiczów, którzy mogą wspólnie osiągnąć wiele sukcesów. Jestem bardzo dumny z ich postawy. Polscy kibice byli pewnie rozczarowani po finale, ale ich reprezentacja również rozegrała dobry turniej będąc przecież trzeci raz z rzędu finale. Mimo że nie byłem w Spodku, to nawet oglądając ten mecz w telewizji miałem wrażenie, że atmosfera była fantastyczna i Polska może być dumna nie tylko z postawy swoich siatkarzy, ale też ze znakomitej organizacji turnieju oraz znakomitego dopingu kibiców.